sobota, 23 lipca 2022

  A może trzeba sobie postawić pytanie: Jaka jest moja wiara?

Na temat wiary pisałam w ciągu minionych lat wielokrotnie; kiedyś nawet rozpisałam coś w rodzaju ankiety; odpisało wiele osób…

Ale od tamtego czasu minęło kilka lat i dzisiaj stawiam to samo pytanie: Jaka jest moja i Twoja wiara?

Wiele się zmieniło… Świat przeszedł epidemię Covid 19, wielu ludzi zmarło, coraz mniej uczestniczyło bezpośrednio w Eucharystii; świat ogarnęła trwoga i pytanie, jak potoczy się nasze życie. W świecie nadal niepokoją różne punkty zapalne, wojny oraz zupełnie nieprzewidziane doświadczenia spowodowane zmianami klimatycznymi.

W tym chaosie różnych spraw warto i nawet trzeba postawić sobie pytanie, jakie jest moje miejsce w tym świecie i jakie są moje relacje z Panem Bogiem.

Jaka jest Twoja i moja wiara?

Czy jest ufna, cierpliwa, stała, wytrwała, pewna, jasna, jednoznaczna… Czy zatem jest łatwa? Wręcz przeciwnie! – jest niezwykle trudna, ale możliwa dla człowieka, który kocha Boga!

Proces dojrzewania do pełni wiary trwa nieustannie i pewnie nigdy się nie skończy, bo życie ciągle zaskakuje nas nowymi doświadczeniami. Po przejściu na drugi brzeg wiara zamieni się w pewność:

że jest Bóg,

że nasza ciernista droga doprowadziła nas do Niego,

że istnieje życie inne, piękniejsze, wolne od ziemskich trosk;

że nasze smutki i cierpienia i tęsknota do lepszego życia nie były fikcją, a prawda o miłości Chrystusa nie była tylko czczym frazesem!

A zatem: sursum corda! Nie traćmy ducha!