Umknęła mi kolejna rocznica prowadzenia
mojego blogu. A to już jedenaście lat, zatem rocznica niebagatelna! Najróżniejsze
myśli chodzą mi po głowie przy tej okazji… Myślę, że najważniejsza z nich jest
ta, że odczuwam wielką wdzięczność Panu Bogu, że mam taką możliwość, że szare
komórki jeszcze działają i zupełnie nie zwietrzały, a ja nie zardzewiałam. A
przecież skończyłam 81 lat, 6 miesięcy i 25 dni. To jest coś!
Jest to też okazja, aby podziękować
moim wszystkim Przyjaciołom po drugiej stronie, którzy mnie czytają – zarówno tym
codziennie śledzącym mój blog, jak i tym „z doskoku”. Utwierdza mnie to w
przekonaniu, że to moje pisanie ma sens i że – być może – pomaga komuś w
wędrówce życia, może niekiedy rozświetla
szarości i smutki.
Dla mnie owo pisanie jest bardzo ważne,
a to z kilku przyczyn:
Po pierwsze nauczyło mnie sumienności i
wytrwałości; odpowiedzialności za słowo, które idzie w świat. Ale także
odkryłam coś znacznie cenniejszego, mianowicie, że moje tzw. wpisy mogą pomóc
komuś i uczynić choć kilka chwil radośniejszymi. Przecież żyjemy w tym samym
świecie, dotykają nas podobne problemy…
No, i co jeszcze jest dla mnie ważne?
Nigdy nie poruszam spraw politycznych, co nie znaczy, że są mi obce! Współczuję
pokrzywdzonym i smutnym. I co najważniejsze – we wszystkim, co piszę, Pan Bóg
jest zawsze na pierwszym miejscu! Wiem bowiem, ile Mu zawdzięczam! Praktycznie –
wszystko!
Moje życie nie było i nie jest usłane
różami, ale cokolwiek mnie spotyka (w tym również zło), wiem, że zawsze mogę
liczyć na pomoc z Góry. Jaką pomoc? Różną! Nie jest to na pewno tzw. głaskanie,
ale zawsze światełko w ciemnym tunelu – światełko, które wskazuje właściwy
kierunek!
Wpis: 22 lipca godz. 13:45