Jakże często pogrążamy się dzisiaj w
zgorzknieniu i narzekaniu, mówimy, że za dużo w naszej ojczyźnie (i nie tylko w
niej!) korupcji, narkomanów, alkoholików, niewychowanej młodzieży, rozbitych
małżeństw, duchownych niewypełniających wiernie swojej posługi. Potrzebujemy
dzisiaj odważnych głosicieli Słowa Bożego. Żniwo – podobnie, jak za czasów
Jezusa – jest dzisiaj ogromne.
Jedno jest także pewne: robotnicy w
sutannach do tej pracy już nie wystarczą! Dlatego warto ufnie prosić, by każdy
z nas podjął się tego zadania, które przyjęliśmy razem z sakramentem chrztu świętego.
Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że modlitwa Pana o dobrych „żniwiarzy” dotyczy
w pierwszym rzędzie mnie samego?
Potrzebujemy – o wiele bardziej niż
apostołowie i uczniowie – aby Duch Święty nas w tym zadaniu umocnił i
poprowadził; abyśmy razem z Maryją podjęli się pracy nad odrodzeniem człowieka,
ale najpierw nad odrodzeniem nas samych.
Uczeń Chrystusa musi być gotowy na
wielkoduszne decyzje. Nie oznaczają one jednak ani wojny, ani nienawiści, gdyż
te są sprzeczne z Jezusowym przykazaniem miłości. Chrystus, głosząc to przykazanie,
daje równocześnie najgłębsze podstawy do pokoju w świecie między ludźmi. (Na podstawie książki abp. Stanisława
Gądeckiego „Bóg moją ucieczką i mocą”)
Wpis: 15 lipca godz. 9:10