W Tobie, Panie,
pokładam nadzieję,
w Tobie moja ucieczka,
Tobie polecam moje utrapienia i bóle,
gdyż poza Tobą nic nie jest pewne ani
stałe!
Tomasz a’Kempis, O naśladowaniu Chrystusa
Te słowa powtarzam bardzo często, może nawet
codziennie. Kieruję je oczywiście do Pana Jezusa, mojego największego Przyjaciela!
Ale On pragnie nim być wobec każdego człowieka! Może trudno Ci uwierzyć w to teraz,
w tym momencie, gdy przeżywasz ciężkie chwile, gdy wydaje się, że świat Ci się zawalił, że jesteś całkowicie
samotny w swym nieszczęściu, gdy nie widzisz żadnej drogi wyjścia… Mi też tak się
wydawało! Nie - jeden raz, ale wiele razy. Jednak zawsze przychodziło rozwiązanie,
jakaś podpowiedź, co zrobić, jak rozwiązać problem. Na pewno nie od razu, ale przyszła!
Trudno nam przyjąć to wszystko, co nas przerasta, boli, ale… czy pomyśleliśmy,
jakiemu celowi służy to ciężkie doświadczenie. Trudności, wobec których często
jesteśmy bezradni, służą jakiemuś celowi. Jakiemu? Nie wiem dokładnie, ale na
pewno nas umacniają, uczą pokory i wbrew pozorom – zbliżają do Pana Boga! Bo to
właśnie wtedy biegniemy do Niego, prosimy, błagamy o pomoc. Nikt z ludzi nie
jest w stanie nam pomóc, tylko On!
Nie sądź, Przyjacielu po tamtej stronie, że wygłaszam tu jakieś truizmy. Wiem z całą pewnością, że Bóg potrafi wyprowadzić z jak najgorszego zła wielkie Dobro. Przecież jest Wszechmocny i nade wszystko Miłosierny! Zaufaj Mu, zwłaszcza teraz, gdy dokucza Ci samotność, smutek i bezradność!
Wpis: 18 czerwca godz. 11:10