Wśród siedmiu wskazań 104-letniego
mędrca (patrz: wpis sprzed dwóch dni) jest i takie: „Przyznawanie się do błędów, a także
uwalnianie się od nich.” To jeden z warunków dobrego życia.
Chciałoby się powiedzieć: Przecież o
tym wiemy! Ale czy praktykujemy? Ten temat też już gościł na moim blogu, ale
uważam, że są sprawy, do których powinniśmy wracać. Dlaczego? Bo w życiu też
wszystko wraca, tego jesteśmy przecież świadomi. Ciągle napotykamy na jakieś
przeszkody, trudności, ale świadomi tego pragniemy nieustannie doskonalić swoje
wnętrze. To oczywiste, że nie uwolnimy się od swych błędów, jeżeli najpierw
sobie ich nie uświadomimy! Musimy je wpierw poznać, aby z nimi walczyć!
Bardzo dokładnie, wręcz precyzyjnie
potrafimy nie tylko dostrzec, ale i wyliczyć błędy bliskich, znajomych etc. …
Ale swoje błędy stają się jakby niewidzialne dla naszego oka. Niezbędna,
niezastąpiona, nieodzowna jest pomoc Ducha Świętego! I dobra wola!
Wpis: 6 maja godz. 9:01