Dzisiaj przypadają imieniny świętej
Rity… Któż jej nie zna, kto choć raz nie prosił jej o wstawiennictwo i pomoc w
trudnych sprawach!? Żyła w odległych nam czasach, bo na przełomie XIV/XV wieku.
Miała niezwykłe życie, pełne burzliwych wydarzeń, nacechowane wielkim
cierpieniem.
„Urodziła się około 1380 r. w rodzinie
ubogich górali w Rocca Porena, niedaleko Cascii (Umbria) jako jedyne dziecko.
Według podania miała być dzieckiem wymodlonym przez pobożnych rodziców. Na
chrzcie otrzymała imię Małgorzata (Rita jest jego zdrobnieniem). Na życzenie
rodziców wyszła za mąż. Związek ten był jednak bardzo nieudany. Porywczy,
brutalny mąż był powodem wielu jej dramatów. Rita znosiła swój los z anielską
cierpliwością. Mąż Rity zginął zabity w porachunkach zwaśnionych rodów. Rita
była matką dwóch synów, z którymi miała kłopoty wychowawcze. Bojąc się, by nie
kontynuowali wendety, prosiła Boga, aby raczej zabrał ich ze świata niż mieliby
stać się zabójcami. Bóg wysłuchał tej prośby. Obaj młodzieńcy, którzy planowali
pomścić ojca, zmarli podczas epidemii.” (z brewiarza)
Dalsze jej życie również nie było
łatwe! W licznych opowieściach o żywocie Rity mówi się o jej wielkiej
pobożności, ale i trudnościach, które przezwyciężała z największą pokorą i wytrwałością.
Wielokrotnie odmawiano jej przyjęcia do klasztoru – z racji nie najmłodszego już
wieku. Ostatecznie – jak głosi podanie – w cudowny sposób wprowadzili ją za
furtę trzej Święci – Jan Chrzciciel, Augustyn i Mikołaj.
„Miała szczególne nabożeństwo do Bożej
męki. Widziano ją nieraz, jak leżała krzyżem, zalana łzami. Kiedy pewnego dnia
kaznodzieja miał kazanie o męce Pańskiej, prosiła gorąco Jezusa, by dał jej
zakosztować męki chociaż jednego ciernia, który ranił Jego przenajświętszą
głowę. Została wysłuchana. W czasie modlitwy poczuła nagle w głowie silne
ukłucie. Na tym miejscu wytworzyła się bolesna rana, która zadawała jej
nieznośne cierpienia przez 15 lat, aż do śmierci. Aby jednak uniknąć sensacji,
Rita prosiła Chrystusa, by rana była ukryta, nadal jednak sprawiając
cierpienia. Tak się też stało. Rita odznaczała się posłuszeństwem, duchem
modlitwy i cierpliwości. Będąc prostą i niewykształconą osobą, osiągnęła
szczyty kontemplacji. Zmarła na gruźlicę 22 maja 1457 r. w Cascii. Tam jej
nienaruszone ciało spoczywa do dziś. Sanktuarium Świętej, obejmujące jej
rodzinny dom w Rocca Porena oraz klasztor i kościół w Cascii, w którym została
pochowana, jest miejscem tłumnych pielgrzymek. Sława świętości zaczęła ściągać
do Cascii wielu pielgrzymów. Przy grobie Rity działy się nadzwyczajne rzeczy,
które napełniły sławą tamtejszy klasztor. Kiedy po kilku latach wybuchł w
kościele gwałtowny pożar, mimo że spalił się cały kościół, cyprysowa trumna z
ciałem Rity pozostała nietknięta. Zaczęły mnożyć się wizerunki i modlitwy do
służebnicy Bożej. Papież Urban VIII w roku 1628 zatwierdził jej kult. Jednak
jej uroczysta kanonizacja odbyła się dopiero 24 maja 1900 r. Dokonał jej papież
Leon XIII, nazywając św. Ritę drogocenną
perłą Umbrii.” (z brewiarza)
Święta Rita została obrana patronką od spraw
trudnych i (po ludzku) beznadziejnych. Wsłuchuje się, pomaga, wyprasza łaski
dla wołających o pomoc.
Ja osobiście też mam wielkie nabożeństwo
do świętej Rity! Nie tylko podziwiam jej miłość do Pana Jezusa, ale wierzę w
jej nieograniczone możliwości niesienia pomocy tym wszystkim, którzy proszą ją
o pomoc. I jej doświadczam.
Wpis: 22 maja godz. 19:10