Kilka dni temu napisałam o przebaczeniu…
Kolejny raz zresztą! Przebaczanie – to nieustanna konieczność – niezależnie od
tego, czy jesteśmy ludźmi wierzącymi czy też nie! Myślę, że warto głębiej
przyjrzeć się problemowi, jako że jest ważny, nawet bardzo ważny!
Zatem stawiam pytania: Dlaczego mam
przebaczać? Co mi z tego przyjdzie? Co zyskam?
Dla człowieka wierzącego odpowiedź mieści
się w słowach Pana Jezusa, aby przebaczać nie siedem razy (jak zapytał Piotr),
ale siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze. To wiemy, bo przypomina nam o tym Ewangelia.
Ale pozostaje pytanie: Dlaczego? Przecież chyba każdy z nas doświadczył w swym
życiu krzywdy – mniejszej lub większej, ale zawsze bolesnej.
Nie jestem autorytetem ani się nim nie
czuję, ale myślę, że przebaczanie jest wielką umiejętnością i zarazem wielką
łaską od Pana Boga. Trzeba ją tylko odkryć w sobie. I zapragnąć!!! Nie zawsze jest to łatwe, ale z pomocą Bożą
możliwe!
Co daje nam przebaczanie, bo właśnie
mamy sobie odpowiedzieć na to pytanie… Przede wszystkim daje poczucie wolności,
bo wynika z mojej dobrej woli, nie z jakiegokolwiek przymusu. A z kolei
poczucie wolności daje czystość myśli i działań, bo jeżeli przebaczam, to
oczyszczam się wewnętrznie, nie chowam już urazy, wyciągam rękę do osoby, która wyrządziła mi przykrość. Daje też poczucie bliskości Pana Jezusa,
najjaśniejszego wzoru przebaczania. Myślę, że ta świadomość powinna nam
przyświecać każdego dnia, w każdej trudnej chwili, gdy doświadczamy złych słów,
złych wydarzeń, sytuacji… Pan Jezus pokazuje nam kierunek życia, jest bezbłędną
busolą. Warto się jej trzymać!
Co jeszcze zyskujemy, przebaczając? Czyste
sumienie, czystość myśli, życzliwość, spokój wewnętrzny, jasność myślenia,
poczucie bliskości Boga. A w konsekwencji – uświadamiamy sobie swoje błędy, niedoskonałości,
uchybienia wobec innych, którzy też nam przecież wybaczają! Niekiedy bardzo wiele!
Wpis: 5 maja godz. 9:01