"Źródłem godności sumienia jest zawsze
prawda: w przypadku sumienia prawego mamy do czynienia z przyjętą przez
człowieka prawdą obiektywną, natomiast w przypadku sumienia błędnego — z tym,
co człowiek subiektywnie uważa mylnie za prawdę. Nie wolno jednak nigdy mylić
błędnego „subiektywnego” mniemania o dobru moralnym z prawdą „obiektywną”,
ukazaną rozumowi człowieka jako droga do jego celu, ani też twierdzić, że czyn
dokonany pod wpływem prawego sumienia ma taką samą wartość jak czyn, który
człowiek popełnia, idąc za osądem sumienia błędnego. Zło dokonane z powodu
niepokonalnej niewiedzy lub niezawinionego błędu sumienia może nie obciążać
człowieka, który się go dopuścił, ale także w tym przypadku nie przestaje być
złem, nieporządkiem w stosunku do prawdy o dobru. Co więcej, dobro nie
rozpoznane nie przyczynia się do wzrostu moralnego osoby, która je czyni, gdyż
jej nie doskonali i nie pomaga jej zwrócić się ku najwyższemu dobru. Tak
więc, zanim znajdziemy łatwe usprawiedliwienie, zasłaniając się własnym
sumieniem, powinniśmy rozważyć słowa Psalmu: „Kto jednak dostrzega swoje błędy?
Oczyść mnie od tych, które są skryte przede mną” (Ps 19[18],13). Sumienie
jako ostateczna instancja osądzająca konkretny czyn sprzeniewierza się swojej
godności, gdy jest błędne z winy człowieka, to znaczy „gdy człowiek niewiele
dba o poszukiwanie prawdy i dobra, a sumienie z nawyku do grzechu powoli ulega
niemal zaślepieniu” (SOBÓR WAT. II, Konst. duszp. o Kościele w świecie
współczesnym Gaudium et spes, 16). Na to właśnie niebezpieczeństwo
zniekształceń sumienia, zwraca uwagę Jezus, gdy napomina: „Światłem ciała jest
oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz
jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc
światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!” (Mt
6,22-23). Św. Jan Paweł II, z encykliki „Veritatis splendor”