W uroczystość
Bożego Ciała śpiewamy pieśń „Idzie, idzie Bóg prawdziwy”. Czy naprawdę w to
wierzymy? Nie tylko wtedy, gdy Pan Jezus wychodzi na ulice miast, wsi i
osiedli, aby zobaczyć, „jak się dzieciom Jego powodzi”. Niewidzialny dla oczu,
ukryty w świętej Hostii umieszczonej w złocistej monstrancji, niesiony przez
kapłana. Podążamy za Nim pełni podniosłych uczuć, śpiewamy pełną piersią uroczyste
pieśni…
Teraz,
w Adwencie, śpiewamy inną pieśń, bardzo podobną w swej treści do tamtej: Pan
blisko jest, oczekuj Go, Pan blisko jest, w Nim moja moc!
Ile
w nich jest naszej wiary? Takiej prawdziwej? Autentycznej?
Takiej
niezłomnej, która się nie zachwieje wobec niedowiarstwa spotykanych ludzi?
Takiej,
która w tym małym kawałku Chleba dostrzega prawdziwego Boga?
Żywego
i prawdziwego?
Czy
wierzymy w żywą obecność Chrystusa?
Czy
wierzymy, że Jezus naprawdę żyje?
Że
mocą Chrystusowych słów wypowiedzianych przez kapłana zwykły opłatek na
milionach ołtarzy przemienia się w Najświętsze Ciało?
A jeżeli
wierzymy, to …
Dlaczego
tak rzadko przyjmujemy Go do serca?
Dlaczego
nie klękamy przed Nim ze czcią i uwielbieniem w czasie przeistoczenia?
Dlaczego
Mszę św. traktujemy marginalnie, jako niechciany obowiązek?
Dlaczego
tyle w nas nienawiści do drugiego człowieka?
Dlaczego
źle mówimy o naszych bliźnich, zamiast dostrzec w nim oblicze Pana Jezusa?
Dlaczego
nie ufamy Mu bezgranicznie w sprawach dużych i małych…
Dlaczego
nie pragniemy zrozumieć Jego miłości?
Dlaczego
nie umiemy (lub nie chcemy) zgodzić się na wolę Bożą?
Dlaczego
buntujemy się przeciw niej?
Dlaczego
boimy się śmierci?
Wpis: 17 grudnia g. 10:50