czwartek, 15 stycznia 2015

Trąd duszy?

W ostatnio głoszonych  w czasie Mszy św. fragmentach Ewangelii św. Marka słyszymy o ludziach uzdrowionych z trądu… Oczywiście przez Pana Jezusa! Dzisiaj trąd jest już chorobą uleczalną, śp. p. dr Wanda Błeńska była w tymże leczeniu prekursorką.
Ale w kontekście tej Ewangelii nasunęła mi się przedziwna refleksja… Nie doświadczamy - na całe szczęście - tej straszliwej choroby, powodującej gnicie ciała i wskutek tego – odpadania poszczególnych jego części… To prawda, ale – czy nie dotyka nas inny trąd – trąd duszy?!
Trąd nienawiści,
trąd zawiści,
zazdrości,
trąd pychy, do której tak trudno się przyznać nawet przed samym sobą!
Trąd ciała jest już możliwy do uleczenia przez lekarzy, ale z trądem duszy musimy poradzić sobie sami! Z pomocą przybywa nam zawsze Pan Jezus! I z tej terapii warto skorzystać! Zwłaszcza, że jest absolutnie bezinteresowna i dostępna dla każdego, kto jej tylko zapragnie!