sobota, 31 stycznia 2015

O postanowieniach ciąg dalszy

Wracam do postanowień… Myślę, że trzeba zacząć od rachunku sumienia. Najlepiej robić go codziennie wieczorem – w myślach; nie jest to trudne, daje świadomość popełnionych błędów i możliwość postanowień na kolejny dzień.
Co warto postanowić? Postanowienia – to inaczej próba wyzwolenia się ze zła. Najlepiej małymi krokami – jak mówiła mała św. Tereska. I nie należy się zrażać, gdy nam się nie uda. Zawsze mamy kolejny dzień przed sobą…
Myślę, że wszystko zło, które popełniamy, ma swoje źródło w pysze i zazdrości. Pycha szeroko pojęta pociąga za sobą różne grzechy, w tym również obmowę, z której tak trudno się wyzwolić czy jej uniknąć. Pamiętajmy, że grzeszymy myślą, mową i uczynkiem. Nasz zły sposób myślenia o bliźnich też jest grzechem.
Każdy z nas jest „obarczony” różnymi grzechami, każdy w pewien sposób jest pochylony pod ich brzemieniem – jak tak kobieta ewangeliczna. To taki symbol naszego życia. W każdym z nas musi umrzeć zło w jakiejkolwiek postaci, by mogło zrodzić się dobro!
Sami niczego nie dokonamy! Mamy tę świadomość, dlatego spróbujmy u progu nowego roku zawierzyć całkowicie swoje życie Panu Jezusowi – temu, którego codziennie zapraszamy do swojego serca! To całkowite zawierzenie przyniesie nam pokój serca, pokój wewnętrzny. Niczyje życie nie jest wolne od trosk różnego kalibru, każdy z nas niesie jakiś swój krzyż… Ale nieustanna obecność Pana Jezusa sprawia, że nigdy nie poczujemy się samotni w swej wędrówce przez życie.
Św. Faustyna w jakimś momencie swojego życia przekreśliła swoją wolę, by od tego momentu pełnić tylko to, co Bóg jej ześle. „Świętość i doskonałość moja polega na ścisłym zjednoczeniu woli mojej z wolą Bożą. Bóg nigdy nie zadaje gwałtu naszej wolnej woli. Od nas zależy, czy chcemy przyjąć łaskę Bożą, czy nie; czy będziemy z nią współpracować, czy też ją zmarnujemy.”
Jako uzupełnienie tych słów przywołam słowa ks. Kowalczyka: „Całkowite zdanie się na Boga nie jest łatwe i napotyka na różne przeszkody. Może boisz się Boga, bo jest surowy, bo jest sędzią. (…) Trzeba, abyś ten lęk przezwyciężył! Św. Tereska mówiła tak: „Zdać się na Boga – to być jak dziecko i o nic się nie martwić.”
Tak to komentuje kapłan: „Dlaczego masz się nie martwić? Bo Ojciec niebieski cię kocha i o wszystko się troszczy. Chociażby wszystko mówiło ci, że tak nie jest, to kiedy Duch Święty napełni twoje serce łaską pewności, wtedy nic cię nie poruszy, nic cię nie zniechęci, nic cię nie złamie. Gdy będziesz prosić o łaskę ufności, gdy z tą łaską będziesz współpracować, będziesz jak skała.”