Wielkiego Postu nastał czas… Nasze oczy
i serca kierujemy ku krzyżowi… I dobrze, bo to czas święty, czas rachunku
sumienia, czas zadumania nad swoim życiem… Myślę, że nie tylko warto, ale nawet
trzeba stanąć przy świętym drzewie krzyża i zapytać, jaką rolę odgrywa on w naszym
życiu. Życiu Twoim i moim! Mówienie o krzyżu nie jest łatwe, bo zawsze jest
ciężki i zawsze kojarzy się nam z najróżniejszymi przykrościami… Ma różne
imiona! Niekiedy jest ciężką, nieuleczalną chorobą…
Bywa samotnością i opuszczeniem…
Życiową katastrofą, nieszczęściem, zdradą…
Coraz częściej – nieudanym małżeństwem…
Bywa brakiem pracy i pieniędzy na podstawowe środki do życia…
Beznadziejnością życia…
Osamotnieniem po śmierci drogiej osoby…
Niezrozumieniem wśród bliskich…
Jednak nie przy ciężarze krzyża chciałabym
się zatrzymać, każdy z nas bowiem doskonale zna tę wagę… Ale jest taka książka,
którą się zachwyciłam i o której w tym miejscu już wspominałam, książka, która
ukazuje nieocenioną wartość krzyża. Przypomnę jej tytuł. To Umieranie ożywiające autorstwa ojca
Augustyna Pelanowskiego.
Przywołam kilka jego myśli…
Niesienie swojego krzyża nas oczyszcza!
Dlatego warto i trzeba podjąć swój krzyż i nieść go… Swoje życie upodobnić do
drogi krzyżowej Jezusa… Każdy niesie krzyż swego życia! Tylko inny! Ale mamy też
pewność, że Jezus pomaga nieść krzyż, nigdy nie zostawia nas samych.
Bunt przeciw krzyżowi życia wcale nie
umniejszy jego ciężaru, nie poprawi naszej sytuacji. Można mieć tylko chwilową
złudę szczęścia. Ale czy o to chodzi!?
Krzyż – rozumiany bardzo szeroko –
pomaga! Krzyż rozumiany jako umieranie… W krzyżu ma w nas umrzeć wszelkie zło! Poprzez
krzyż rozumiemy najróżniejsze doświadczenia, zdarzenia, trudne doznania… One
właśnie pozwalają inaczej spojrzeć na własne życie – z zupełnie innej
perspektywy.
Gdy nie doświadczymy - najogólniej
mówiąc - trudnych zdarzeń, nigdy nie staniemy się prawdziwymi ludźmi! Każde
doświadczenie przybliża nas do Boga… Brak „tragedii” – szeroko pojętej uczyni z nas ludzi zbyt pewnych siebie,
pysznych, zarozumiałych… Natomiast każde trudne doświadczenie uczy nas pokory… Nie
byłoby naszego duchowego rozwoju, gdyby nie trudne etapy życia, gdyby nie owo
umieranie! Poprzez wszystkie wydarzenia, które budzą w nas grozę, wzbogacamy
się o wiarę w to, że Bóg nas wybawi – zarówno teraz, jak i na końcu naszego
życia… Każda sytuacja kryje w sobie obecność Boga! Mając taką wiarę, nigdy nie
zwątpimy w to, że ON w odpowiednim czasie poda nam rękę i nas wyciągnie nawet z
najgłębszego dna… Niekiedy Bóg doświadcza człowieka, by obudzić w nim wiarę i w
ostatnim momencie mu pomóc…
Wszystkie krzyże, które nas dotykają, w
końcu okazują się błogosławieństwem. Wszystkie trudne przeżycia uczą nas czegoś
więcej niż tylko rozumu; uczą nas posłuszeństwa słowu Bożemu. Tylko w tym
posłuszeństwie ukryte jest prawdziwe szczęście! Tylko wyjątkowe przeżycia
czynią ze zwykłych ludzi kogoś wyjątkowego.
Bóg widzi nasze smutki, tragedie, i to
wcale nie znaczy, że nas kiedykolwiek opuścił!!! Każde bowiem trudne
doświadczenie, które przygniotło nas śmiertelnym strachem czy rozpaczą podobną
do umierania, zbliżyło nas do Boga i stało się okazją do głębszego poznania
samego siebie, a przede wszystkim pozwoliło na osiągnięcie wyższego poziomu
duchowego, psychicznego i moralnego. Najróżniejsze sposoby umierania stają się
dla każdego człowieka wierzącego przyczynkiem do zmartwychwstania! Gdy umiera w
nas stary człowiek, rodzi się nowy – o głębszej świadomości, mądrzejszy i
lepszy. Oczywiście proces takiego umierania trwa całe życie… Dlatego mówimy o umieraniu
ożywiającym, bo poprzez najróżniejsze doświadczenia życiowe, ciągle umiera w
nas stary człowiek, a wraz z nim zło, które w nas tkwi, by narodziło się w nas
coś lepszego! Zdarza się, że ból umierania przemienia nas w ludzi nawróconych,
udoskonalonych moralnie i duchowo.
Dlatego warto pytać: Co chcesz mi,
Boże, przez to doświadczenie powiedzieć? Czego chcesz mnie nauczyć? Jaką prawdę
o mnie chcesz mi objawić?
Ps. Powyższe myśli nie zostały ujęte w cudzysłów, ponieważ nie zawsze są dosłownym przytoczeniem.
Ps. Powyższe myśli nie zostały ujęte w cudzysłów, ponieważ nie zawsze są dosłownym przytoczeniem.