sobota, 16 lutego 2013

O wartości krzyża...

Wielkiego Postu nastał czas… Nasze oczy i serca kierujemy ku krzyżowi… I dobrze, bo to czas święty, czas rachunku sumienia, czas zadumania nad swoim życiem… Myślę, że nie tylko warto, ale nawet trzeba stanąć przy świętym drzewie krzyża i zapytać, jaką rolę odgrywa on w naszym życiu. Życiu Twoim i moim! Mówienie o krzyżu nie jest łatwe, bo zawsze jest ciężki i zawsze kojarzy się nam z najróżniejszymi przykrościami… Ma różne imiona! Niekiedy jest ciężką, nieuleczalną chorobą…
Bywa samotnością i opuszczeniem…
Życiową katastrofą, nieszczęściem, zdradą…
Coraz częściej – nieudanym małżeństwem…
Bywa brakiem pracy i pieniędzy na podstawowe środki do życia…
Beznadziejnością życia…
Osamotnieniem po śmierci drogiej osoby…
Niezrozumieniem wśród bliskich…
Jednak nie przy ciężarze krzyża chciałabym się zatrzymać, każdy z nas bowiem doskonale zna tę wagę… Ale jest taka książka, którą się zachwyciłam i o której w tym miejscu już wspominałam, książka, która ukazuje nieocenioną wartość krzyża. Przypomnę jej tytuł. To Umieranie ożywiające autorstwa ojca Augustyna Pelanowskiego.
Przywołam kilka jego myśli…
Niesienie swojego krzyża nas oczyszcza! Dlatego warto i trzeba podjąć swój krzyż i nieść go… Swoje życie upodobnić do drogi krzyżowej Jezusa… Każdy niesie krzyż swego życia! Tylko inny! Ale mamy też pewność, że Jezus pomaga nieść krzyż, nigdy nie zostawia nas samych.
Bunt przeciw krzyżowi życia wcale nie umniejszy jego ciężaru, nie poprawi naszej sytuacji. Można mieć tylko chwilową złudę szczęścia. Ale czy o to chodzi!?
Krzyż – rozumiany bardzo szeroko – pomaga! Krzyż rozumiany jako umieranie… W krzyżu ma w nas umrzeć wszelkie zło! Poprzez krzyż rozumiemy najróżniejsze doświadczenia, zdarzenia, trudne doznania… One właśnie pozwalają inaczej spojrzeć na własne życie – z zupełnie innej perspektywy.
Gdy nie doświadczymy - najogólniej mówiąc - trudnych zdarzeń, nigdy nie staniemy się prawdziwymi ludźmi! Każde doświadczenie przybliża nas do Boga… Brak „tragedii” – szeroko pojętej  uczyni z nas ludzi zbyt pewnych siebie, pysznych, zarozumiałych… Natomiast każde trudne doświadczenie uczy nas pokory… Nie byłoby naszego duchowego rozwoju, gdyby nie trudne etapy życia, gdyby nie owo umieranie! Poprzez wszystkie wydarzenia, które budzą w nas grozę, wzbogacamy się o wiarę w to, że Bóg nas wybawi – zarówno teraz, jak i na końcu naszego życia… Każda sytuacja kryje w sobie obecność Boga! Mając taką wiarę, nigdy nie zwątpimy w to, że ON w odpowiednim czasie poda nam rękę i nas wyciągnie nawet z najgłębszego dna… Niekiedy Bóg doświadcza człowieka, by obudzić w nim wiarę i w ostatnim momencie mu pomóc…
Wszystkie krzyże, które nas dotykają, w końcu okazują się błogosławieństwem. Wszystkie trudne przeżycia uczą nas czegoś więcej niż tylko rozumu; uczą nas posłuszeństwa słowu Bożemu. Tylko w tym posłuszeństwie ukryte jest prawdziwe szczęście! Tylko wyjątkowe przeżycia czynią ze zwykłych ludzi kogoś wyjątkowego.
Bóg widzi nasze smutki, tragedie, i to wcale nie znaczy, że nas kiedykolwiek opuścił!!! Każde bowiem trudne doświadczenie, które przygniotło nas śmiertelnym strachem czy rozpaczą podobną do umierania, zbliżyło nas do Boga i stało się okazją do głębszego poznania samego siebie, a przede wszystkim pozwoliło na osiągnięcie wyższego poziomu duchowego, psychicznego i moralnego. Najróżniejsze sposoby umierania stają się dla każdego człowieka wierzącego przyczynkiem do zmartwychwstania! Gdy umiera w nas stary człowiek, rodzi się nowy – o głębszej świadomości, mądrzejszy i lepszy. Oczywiście proces takiego umierania trwa całe życie… Dlatego mówimy o umieraniu ożywiającym, bo poprzez najróżniejsze doświadczenia życiowe, ciągle umiera w nas stary człowiek, a wraz z nim zło, które w nas tkwi, by narodziło się w nas coś lepszego! Zdarza się, że ból umierania przemienia nas w ludzi nawróconych, udoskonalonych moralnie i duchowo.
Dlatego warto pytać: Co chcesz mi, Boże, przez to doświadczenie powiedzieć? Czego chcesz mnie nauczyć? Jaką prawdę o mnie chcesz mi objawić? 


Ps. Powyższe myśli nie zostały ujęte w cudzysłów, ponieważ nie zawsze są dosłownym przytoczeniem.