Dlaczego tak wstydliwym tematem jest
mówienie o Panu Jezusie? Ilekroć próbuję coś o Nim powiedzieć, to mój rozmówca
od razu zmienia temat… A przecież On jest – żywy i prawdziwy, chociaż Go nie
widzimy! Przecież nie chodzi o opowiadanie jakiś swoich wewnętrznych przeżyć,
związanych z Chrystusem… A co chodzi?
Wystarczy Go zaprosić do swojego życia,
do swojego domu, a będzie nam towarzyszył, pójdzie z nami wszędzie, pocieszy,
przytuli, przemieni smutek w radość, przyniesie ulgę w cierpieniu, podzieli
nasze szczęście, ukoi ból niesionego krzyża… Zatem Pan Jezus spełnia wszystkie
oczekiwania, jakie wiąże się z przyjacielem. Prawdziwego przyjaciela poznaje się
w biedzie! – mówi stare przysłowie. To prawda!!!
Tak chętnie rozmawiamy o nieważnych
sprawach, ekscytujemy się nowinkami, a może by tak porozmawiać o Chrystusie… O
tym, jak nam pomaga, jak jest z nami dzięki Komunii św., jak nas prowadzi…
Przecież śpiewamy Jezus przez życie mnie
wiedzie…
Rozmawiajmy z Nim… To nic, że Go nie
widzimy! Odpowie nam poprzez dobre natchnienia, pokieruje naszym życiem,
wystarczy Go tylko poprosić. Nauczy uśmiechać się do każdego człowieka, nauczy
życzliwości i łagodności, bo … wystarczy tylko z Nim być!
Jeżeli wszystko będzie miało
odniesienie do Pana Jezusa, nasze życie nabierze innych barw – pięknych i
słonecznych! Mimo ciężaru codziennego krzyża, bo On pomoże nam go nieść!