poniedziałek, 11 lutego 2013

Dlaczego Bóg doświadcza? Oto pytanie, które często sobie zadajemy…

Nie mogę mówić w imieniu Pana Boga! Jestem szarym i zwyczajnym człowiekiem. Ale nawet gdybym była kimś wielkim, też nic nie upoważniałoby mnie do zajmowania głosu w Jego imieniu! Jednak przeżyte dni, lata mojego życia pozwalają zauważyć Bożą logikę we wszystkich działaniach…
Doświadczenia są potrzebne, jestem tego pewna! Natomiast nie da się zważyć ani zmierzyć ich wielkości… Poza tym… ile jesteśmy w stanie udźwignąć, znieść w codziennym życiu? Tego też nie wiemy, dopóki… się o tym nie przekonamy „na własnej skórze”!
W młodości wszystko wydaje się takie łatwe, proste i jasne, ale z biegiem lat doświadczamy różnych krzyży, które już takie łatwe do zniesienia nie są! Zatem… po co te krzyże? Abyśmy stawali się lepszymi ludźmi! Brzmi to może bardzo naiwnie, ale – paradoksalnie - doświadczenia nas uszlachetniają! Już kiedyś przywołałam słowa ks. Twardowskiego: Jeżeli jest tylko dobrze, to jest niedobrze!  To tylko o muzyce można powiedzieć, że jest lekka, łatwa i przyjemna. O życiu – nie! Zdecydowanie nie!
Z perspektywy minionego życia inaczej spogląda się na sens własnych doświadczeń, które nieraz tak bardzo zabolały. Ale w końcu przestają boleć i rodzi się refleksja: Jakiemu celowi służą? Czego uczą? Na pewno – zawsze pokory, do której tak często wracam… Zadufanie w sobie nie zmieni biegu wydarzeń, ale pokorne spojrzenie w głąb siebie pomoże zmienić sposób patrzenia na to, co nas w życiu spotyka.
No, i nadrzędna sprawa w tym wszystkim – to trwanie przy Chrystusie – ufne mimo wszystko! Z nadzieją – mimo wszystko! I z miłością – mimo wszystko!
A co wtedy, gdy cierpienie jest tak wielkie i nie do udźwignięcia? Nie wiem i nie tylko nie umiem, ale i nie mam prawa udzielać tu jakiejkolwiek odpowiedzi…

    Co miesiąc w czasie nowenny do św. Ojca Pio w naszym kościele parafianie piszą dziesiątki próśb, wierząc, że zostaną wysłuchane… I zostają wysłuchane! Czy wszystkie? Tego nie wiem!

   Cierpienie jest najtrudniejszym doświadczeniem i nikt nie zna jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego ludzie cierpią…

   Wiem jednak z całą pewnością, że przy cierpiących zawsze jest Chrystus!!!