Dzisiaj
– kolejny Dzień Ojca… Choć tak wiele minęło lat od Jego odejścia, ten obraz mam
w żywej pamięci i nade wszystko – w sercu! Pisałam o Nim w tym miejscu już wiele
razy, ale to wciąż za mało, by oddać Mu należyty hołd. Wielka szkoda, że nieocenioną
wartość Ojca i Matki odkrywa się w pełni i docenia dopiero po ich śmierci!
Pozwolę sobie przypomnieć wiersz, który napisałam o
Nim wiele lat temu; jego treść jest ciągle aktualna!
Mój
Ojciec był wielki duchem,
ale
i skromny zarazem.
Był
człowiekiem niezwykle prawym.
Mówiono
o nim z wielkim szacunkiem,
radzono
w różnych sprawach.
Miał
szczytne marzenia i cele,
życie
nie pozwoliło jednakże
na
ich urzeczywistnienie.
Jako
dziecko trochę się go bałam,
nie
rozumiałam surowych wskazań.
Byłam
przy nim, gdy odchodził;
trzymałam
dopalającą się świecę,
patrzyłam
na dopalające życie;
czułam
ostatni oddech
i
ostatnie uderzenie serca.
Pamiętam
wszystko dokładnie,
zostało
to w mojej pamięci i sercu,
choć
od tego odejścia
minęło
już czterdzieści dziewięć lat.
Pamiętam
przeszywający ból
i
straszliwą pustkę,
poczucie
krzywdy, że go już nie ma!
Wszystko
pamiętam!
Kocham
Cię, Tatusiu,
i
zawsze będę kochać!
Byłeś
nie tylko moją miłością,
ale
i drogowskazem!
Byłeś
wzorem człowieka,
byłeś
wzorem Ojca,
który
chroni swe dziecko od życiowych burz!
Chociaż
mnie nie rozpieszczałeś,
wiedziałam,
jak bardzo mnie kochasz!
Twój
obraz chowam głęboko w sercu –
noszę
go zawsze… wszędzie…
I
tak zostanie do końca mych dni!
Fizycznie
jestem do Ciebie podobna,
chciałabym
dorównać Twej wielkości.
Chciałabym…
Nie umiem!
Wpis:
23 czerwca godz. 9:50