„Od XVI w.
w Kościele odbywa się czterdziestogodzinna adoracja Najświętszego
Sakramentu. Zapoczątkował ją w Mediolanie św. Karol Boromeusz w 1520
r. Założono specjalne zakony z nieustanną adoracją Chrystusa
w Najświętszym Sakramencie. Na terenie naszego kraju są to:
benedyktynki-sakramentki, franciszkanki od Najświętszego Sakramentu i Eucharystii.
Nieodłącznym
elementem święta Bożego Ciała jest procesja eucharystyczna, wprowadzona do
obrządku później niż samo święto. Pierwsza wzmianka o uroczystej
procesji przed sumą pochodzi z Kolonii, z lat 1265–1275. Jak
czytamy w zapisie, podczas procesji niesiono krzyż z Najświętszym
Sakramentem. Jest to nawiązanie do dawnego zwyczaju zabierania w podróż
Eucharystii dla ochrony przed niebezpieczeństwami.
Od XV w.
procesje odprawiano już w całych Niemczech, Anglii, Francji, północnych
Włoszech i Polsce. W Niemczech procesję w uroczystość Bożego
Ciała łączono z procesją błagalną o odwrócenie nieszczęść
i dobrą pogodę, dlatego przy czterech ołtarzach śpiewano tylko teksty
Ewangelii i udzielano uroczystego błogosławieństwa. W Polsce zwyczaj
ten wszedł do „Rytuału piotrkowskiego” z 1631 r. Rzymskie przepisy
procesji zawarte w „Caeremoniale episcoporum” (1600 r.) i „Rituale
romanum” (1614 r.) przewidywały jedynie przejście z Najświętszym
Sakramentem bez zatrzymywania się, zakończone błogosławieństwem. Procesje
odprawiane były z wielkim przepychem od początku ich wprowadzenia,
a udział w nich traktowano jako publiczne wyznanie wiary.
W Polsce od
czasów rozbiorów z udziałem w procesji łączyła się w świadomości
wiernych manifestacja przynależności narodowej. Po II wojnie światowej procesje
w czasie Bożego Ciała były znakiem jedności narodu i wiary.
W kulturze
ludowej przyjął się zwyczaj zabierania przez uczestników procesji gałązek
z ołtarzy do domów. Gałązki te miały chronić mieszkańców domostw przed
nieszczęściami, zatykano je w rogach pól, by broniły przed uderzeniami
piorunów, a kiedy zaczynało grzmieć, wrzucano te gałązki do ognia. Dym
z tego ognia miał powodować rozchodzenie się chmur burzowych.
Zachowały się
do dzisiaj przysłowia związane z tym świętem: „Boże Ciało — skocz do wody
śmiało”, „Dzień Bożego Ciała pogodny - dobry urodzaj znaczy” lub „Na Boże Ciało
siej proso śmiało”.
Nieodłącznym
elementem tego święta są uroczyste święcenia ziół, szczególnie leczniczych,
splecionych w wianki. Były to wianuszki małe jak dłoń, uwite
z pachnących krzewów, ziół i kwiatów. Woń ziół uważana była bowiem za
symbol cnoty, a Kościół w modlitwie, którą odmawiał kapłan przy
ceremonii poświęcenia wianków, prosił Boga, aby przyjął do wiecznej
szczęśliwości wonne cnoty tych, którzy składali Bogu na ołtarzu wieńce
i pęki pachnącego ziela. Był to piękny i rzewny zwyczaj.
Wianuszki
zawiesza się we wnętrzach domów, a gdy wyschną, pali się je jako kadzidła
i okadza dom, wnętrze stajni i bydło. Oprócz znaczenia symbolicznego,
dym takiego kadzidła spełnia funkcje dezynfekcyjne. Z plecionych
w tym dniu wianków, najczęściej z rozchodnika, kopytnika, bobownika,
niezapominajek i macierzanki, rosiczki, czyli bożej rosy, i nawrotka,
mięty, rumianku, koniczyny, jaśminu i dzikiej róży poświęconych
w czasie nabożeństwa chroniono domy przed pożarami. Z zasuszonych
i skruszonych ziół przyrządzano napary, które miały właściwości lecznicze.
Wianki
poświęcone w czasie oktawy Bożego Ciała symbolizują ludzką pracę
i dary od Boga służące ludziom i wszystkim istotom na ziemi. Dawniej
wianki zostawiano w kościele na osiem dni, a do domu zabierano je
dopiero ostatniego dnia oktawy. Wianki związane są ze sobą najczęściej
czerwoną tasiemką. ”(Źródło: Czytelnia:
święta, zwyczaje, obyczaje i obrzędy ludowe)