Dzisiaj chciałabym napisać o naszym
parafialnym kościele, który – jak już kiedyś wspomniałam – znajduje się w Przeźmierowie
k/Poznania. Nie można nie zauważyć i trudno być obojętnym wobec tego, co tutaj się dzieje!
Dzieje się bardzo, bardzo wiele dobra! Czuję się niejako zobowiązana, by opisać
to wszystko, bo – jak nietrudno zauważyć – od lat atakuje się Kościół i
kapłanów, przypisując im wszystko, co najgorsze. Tak, jest w tej krytyce pewna
doza racji, bo są popełniane błędy, niekiedy wielkie. Ale razi mnie bardzo zjadliwy
hejt w różnych kabaretach i nie tylko tam, gdzie przedstawiana treść niewiele
ma wspólnego z prawdą.
Już kiedyś wyraziłam w tym miejscu zdziwienie,
że skoro tak szeroka jest wiedza o złu w Kościele i jego współpracownikach, to dlaczego
równie głośno i przede wszystkim rzetelnie nie pisze się o dobru, które przecież
jest i to znacznie większe niż sarkastycznie wyśmiewane zło!
Pytam: Człowieku, który mienisz się chrześcijaninem,
ile razy zamiast zjadliwej krytyki, pomodliłeś się za kapłanów? Czy w ogóle
modlisz się za nich? Są bardziej narażeni na ataki szatana niż zwykły śmiertelnik!
Dlaczego? Bo głoszą Boga i Jego prawa – często tak niewygodne, bo każą miłować
i Boga, i bliźniego, i w myśl Bożych praw nie pozwalają na aborcję, rozwody… I
jak tu kapłan ma przekonywać o tym, skoro człowiek – w imię rzekomej wolności –
je przekreśla?!
Niech powyższe słowa wzbudzą w nas
refleksję nad samym sobą. Nie zamierzałam o tym pisać, tak wyszło, a o naszym
kościele – jutro! Bo naprawdę jest o czym pisać!
Wpis: 7 kwietnia godz. 10:35