piątek, 18 kwietnia 2025

W drodze Chrystusa na Golgotę

 

Jezus zostaje obnażony z szat na oczach rozkrzyczanego tłumu. On – cichy baranek, bez szat i w cierniowej koronie; – jakże przykry to widok! Jakże bolesny! Zatrzymajmy się nieco dłużej, spójrzmy na Jezusa… Rozliczne rany krwawią. Plecy pokryte uderzeniami biczów. Stoi Pan Nieba i Ziemi – cichy i tak bardzo cierpiący. Spogląda na mnie, na ciebie – pełen niezwykłej łagodności, która zdaje się mówić: Przebaczam! Ale jego  wzrok również pyta!

Ten wzrok – to wyrzut, ale i wielka miłość, która zapewnia, że kocha mnie takim, jaki jestem!

Przyglądam Ci się, Jezu, patrzę na Twoją twarz… I co widzę?

Jakże przejmujący jest Twój wzrok, Panie!

Budzi lęk – Panie, nie patrz tak na mnie!

Boję się, wstydzę, żałuję, już więcej nie będę!

 

Ale Jezus nie odwraca oczu, ciągle patrzy – bardzo uważnie, przenika mnie na wskroś… I ciągle pyta…

Jak mam cię przekonać o swojej miłości?

Czy jesteś jej świadomy?

Co jeszcze mogę dla ciebie zrobić, byś naprawdę uwierzył?

Chronię cię, a ty śmiesz wątpić!

Otrzymujesz tyle darów, a ty ich nie dostrzegasz!

Pozwalam ci uczestniczyć w Mojej męce tylko poprzez małe krzyżyki, a ty tak narzekasz!

Jestem przy tobie nieustannie – czy tego nie widzisz?

Nie płacz, gdy dotyka cię przykrość – Ja znacznie więcej cierpiałem – dla ciebie! Okaż Mi chociaż trochę miłości!

Podaruj swój smutek, swoją bezradność, swój krzyż!

Nigdy cię nie zostawię,  Ja jestem z tobą, moje dziecko! Ufaj Mi!

 

Wpis: 18 kwietnia godz. 9:55