O tym, że kocham św. Augustyna pisałam
wiele razy – właśnie 28 sierpnia, bo to dzisiaj Kościół czci jego pamięć. Ta miłość
trwa już długo, nawet bardzo długo, jeszcze od lat młodości… Dlaczego? Przyczyn
jest kilka. Przede wszystkim od zawsze św. Augustyn budził mój wielki podziw za
odwagę. Bo jakże wielkim trzeba być człowiekiem, aby w IV/V wieku publicznie
przyznać się do swoich wszystkich życiowych błędów (a było ich wiele!), opisać
je skrupulatnie w Confesiones
(Wyznaniach)!
Może właśnie ta odwaga wyniosła go na
same szczyty?!
Gdyby tak dzisiaj wielu ludzi umiało
stanąć w prawdzie, jakże piękny byłby świat. Przyznać się publicznie do swoich
błędów – to wielka sztuka! To nadzwyczajna odwaga, ale i pokora!!!
Św. Augustyn toczył nieustanną walkę z
samym sobą, poszukiwał nowych dróg, szukał Boga. I to nieustanne poszukiwanie
przywiodło go do Niego! Oczywiście nie można zapomnieć o wielkiej roli jego
matki, św. Moniki, która tak wytrwale modliła się o nawrócenie syna.
Św. Augustyn – to wielki święty, wielki
swoją odwagą, mądrością i miłością do Boga!
Kochany mój święty Przyjacielu, pomagaj
mi w mądrym patrzeniu na świat i na każdego człowieka!
Odwiedziłam go w Rzymie. Jego pamięci poświęcony
jest kościół. Ogromny – „wyrasta” poza ramy piazza di Sant’Agostino. Jest
niezwykle piękny. Jeden z filarów w
nawie głównej został ozdobiony freskiem Rafaela pod nazwą Prorok Izajasz.
A zaraz przy wejściu po lewej stronie zachwyca dzieło Caravaggia Madonna dei
Pellegrini – Madonna pielgrzymów, zwana też Madonną Loretańską…
A św. Augustyn, którego imię nosi kościół? W poprzecznej do nawy
głównej - na obrazie Guercina - przedstawiony został wraz ze św. Janem
Ewangelistą i św. Hieronimem.
Odwiedziny kościoła św. Augustyna i relikwii jego matki były
ważnym „przystankiem” w moich wędrówkach po Rzymie.
Byłam też w Ostii, gdzie zmarła św. Monika.
Ta najgorliwsza w modłach matka jest nam doskonałym przykładem wytrwałości.
Przy okazji przypomnę coś, o czym już tutaj pisałam. Otóż w 1994 roku otrzymałam
od znajomej książeczkę, która opowiada o pewnej matce modlącej się o nawrócenie
swojego syna właśnie do św. Moniki. Gdy modły trwały już kilka lat i zdawały
się nieskuteczne, strapionej matce ukazała się św. Monika, szczerze radząc, by
prośby skierować do Matki Bożej poprzez Różaniec. Odmawiaj tajemnice bolesne
za swoje dziecko! (…) Niech każda matka odmawia je za swoje dzieci, Maryja na
pewno pomoże! – usłyszała. Maryja pomaga! Zawsze – ilekroć Ją o to
poprosimy z wielką ufnością i wiarą!