piątek, 16 sierpnia 2024

O Cudzie nad Wisłą ważne i niezwykłe informacje (2)

 

„Warszawa na kolanach

Wobec nadciągających wojsk bolszewickich Episkopat Polski wystosował listy do narodu, a zwłaszcza do mieszkańców Warszawy, w których apelował o gotowość do oddania życia za Ojczyznę, a także przekazania dóbr materialnych na wsparcie wojska. Nade wszystko wzywał jednak cały naród do modlitwy, właśnie o ów cud – o ocalenie Polski.

Kulminacyjnym momentem modlitewnego poruszenia był 7 sierpnia, kiedy rozpoczęto Wielką Nowennę Błagalną trwającą aż do 15 sierpnia. Wówczas to, we wszystkich kościołach w całej Warszawie wystawiono całodobowo Najświętszy Sakrament, aby każdy mógł na kolanach modlić się o ocalenie Polski. Jednocześnie, w porozumieniu z rządem, dokonano poświęcenia Polski Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, a w Częstochowie, także w innych maryjnych sanktuariach dokonywano zawierzenia Ojczyzny pod opiekę Maryi Królowej Polski.

W stolicy szczególnie gorliwe modły zanoszono przed wizerunkiem patronki miasta Matki Boskiej Łaskawej, która już raz w XVII w. ocaliła je przed epidemią cholery. Ówczesny nuncjusz apostolski Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI, który pozostał w stolicy mimo zbliżającej się bolszewickiej nawały, był pod takim wrażeniem rozmodlonego narodu polskiego, że gdy objął tron Piotrowy, prosił aby w letniej rezydencji w Castel Gandolfo wykonano malowidło przedstawiające właśnie „Cud nad Wisłą” – zachowało się ono do dnia dzisiejszego.

Tuż przed bitwą z powodu niskiego morale armii Józef Piłsudski prosił kardynała Kakowskiego o większą ilość księży kapelanów. Kardynał zgodził się i w odezwie skierowanej do duchownych prosił, aby 5 procent kapłanów udało się na front. W tej podniosłej atmosferze powoli rodziła się wiara, że z Bożą pomocą można dokonać rzeczy niemożliwych.

Maryja na przedpolach Warszawy

W ferworze walk, w najbardziej zaciętych momentach, Wojsko Polskie dostało pomoc z samego nieba. Co niezwykłe - Matka Boża objawiła się nie stronie polskiej, lecz bolszewickim wojskom. Jej postać wprawiła sołdatów w ogromne przerażenie i wywołała popłoch.

Pierwsze objawienie dokonało się 14 sierpnia 1920 r. podczas bitwy pod Ossowem, kiedy zginął legendarny kapelan ks. Ignacy Skorupka. Drugie objawienie miało miejsce nazajutrz, w samą uroczystość Wniebowzięcia NMP, 15 sierpnia, podczas bitwy pod Wólką Radzymińską. Wyjątkowości obu wydarzeniom dodaje fakt, że były to objawienia zbiorowe. Wzięci do niewoli żołnierze bolszewiccy z wielkim lękiem mówili o niezwykłej kobiecej postaci, pełnej potęgi i mocy. Jak pisał Dariusz Walasiak, w książce „Wojna i wiara. 1920”.:

„Nie był to ani duch, ani zjawa! Bolszewicy wyraźnie widzieli Świętą Postać jako żywą osobę! Wokół Jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała jakby tarczę, od której odbijały się wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały, by eksplodować na pozycjach atakującej armii! Wyraźnie widzieli, jak poły Jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze, zasłaniając Warszawę. Grozę zjawiska potęgowała asysta Niebiańskiej Osoby. Towarzyszyły jej oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami. Hufce widmowych postaci najwyraźniej gotowały się do walki!”.

Wojska bolszewickie mimo ateistycznej indoktrynacji momentalnie zdały sobie sprawę, że przeciwko nim stanęła sama Matka Boża, a przeciwko Niej nie mieli odwagi walczyć. Świadectwa jeńców, które były spisywane i przekazywane z pokolenia na pokolenie zostały szczegółowo zebrane i przeanalizowane w książce „Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą” autorstwa Ewy Storożyńskiej i ks. Józefa Barnitka SJ. Nieżyjący już ksiądz Bartnik, wieloletni duszpasterz sanktuarium Matki Bożej Łaskawej w Warszawie, zauważył jednak, że przez wiele lat zapadła swoista „zmowa milczenia”, mająca „wykorzenić” z obrazu Bitwy Warszawskiej Boską interwencję. Jak pisał:

„Można ubolewać, że fakt cudownej interwencji, łaskawej pomocy Matki Niebieskiej, fakt oczywisty, znany i przyjmowany przez ludzi, a relacjonowany przez dorosłych, żołnierzy, konsekwentnie przemilczano zarówno w przedwojennej Polsce, jak i później, w czasach rządów komunistycznych. Niestety, również i teraz fakt ten jest pomijany milczeniem, choć z zupełnie innych przyczyn. W sanacyjnej Polsce oficjalnie podawana przyczyna Cudu nad Wisłą, czyli nagłego odwrotu zwycięskiej (do tej pory) Armii Czerwonej spod bram Warszawy, był tylko geniusz Marszałka Piłsudskiego.

Z kolei za rządów ateistycznych w komunistycznej Polsce nie do pomyślenia było nawet wspominanie o prawdziwym scenariuszu wydarzeń. Ukazanie się Matki Bożej widziane i relacjonowane przez naocznych świadków, sowieckich żołnierzy, było przez historyków reżimu zaszufladkowane jako przypadkowa gra świateł na niebie, pobożna maryjna legenda, wymysł grupki pobożnych pań, a najczęściej w oficjalnych przemówieniach komunistycznych władz – pomijane całkowitym milczeniem”.

Do dziś zresztą wzmianki o objawieniu wywołują falę agresywnych komentarzy o „ciemnogrodzie, który próbuje odrzeć Piłsudskiego z chwały”, etc. Tylko, że śledząc opracowania dotyczące ówczesnych objawień trudno weń znaleźć choćby cień jakiejkolwiek próby negowania kunsztu militarnego poszczególnych dowódców oraz słuszność podjętych decyzji. Ale tego jakoś liberalni publicyści nie chcą zauważyć.”  (Źródło: Do Rzeczy. Historia Do Rzeczy)

 

Wpis: 16 sierpnia godz. 9:10