„Skarb - albo wzbogaca nas i wtedy:
zyskujemy, żyjemy, wracamy, wchodzimy na szczyt, odzyskujemy wzrok, wierzymy,
zaczynamy pojmować - lub też znika, bo nie był skarbem, ale po prostu jego
imitacją.”
Już kiedyś, przed laty, odniosłam się do
tych słów, ale wracam do nich, jest w nich bowiem zawarta głęboka myśl!
Jakie zatem ja posiadam skarby i w czym
upatruję największych wartości?
Życie przynosi nam różne skarby… I
prawdą też jest, że różnie pojmujemy pojęcie „skarb”. Z perspektywy minionych
lat uświadamiam sobie, że wartość skarbu zmieniała się.
Człowiek żyje, doświadcza bólu i
radości, przyjaźni i przykrości, bogactwa i biedy, dobra i zła – zarówno w
sferze materialnej, jak i duchowej… Zastanawiamy się, czy rzeczywiście to, co
było takie ważne kiedyś, na czym tak bardzo zależało, w istocie tym skarbem
wcale nie było.
Są jednak takie skarby o wartości
nieprzemijającej – widzę to bardzo wyraźnie dzisiaj, gdy jestem człowiekiem
dojrzałym. Spróbuję choć w małej części to wymienić…
Rodzice – dobrzy, pobożni i prawi.
Bracia - kochani i zawsze gotowi do pomocy.
Moje dzieci i wnuki.
Kapłani –
- Nasz kochany katecheta – śp. ks.
Bolesław Potrawiak, który pokazał nam – młodzieży – piękno postawy św. Marii
Goretti, płakaliśmy razem z nim, gdy czytał o małej Świętej.
Śp. ks. Fiołkowski - inny katecheta,
pełen humoru i Bożej radości.
Śp. ks. Stanisław Matuszczak – pierwszy
powojenny proboszcz w Pniewach – wspaniały i gorliwy kapłan; kochała go cała
parafia.
I wielu innych, którzy potrafili
wzbudzić głęboką wiarę i prawdziwą miłość do Boga.
Śp. siostra Nowakowska – urszulanka w
Pniewach – prawdziwy „szaleniec Boży” – zaszczepiła we mnie (i nie tylko we
mnie) coś, co pozwala trwać przy Chrystusie.
Moi nauczyciele – ludzie o wielkich
sercach i umysłach – śp. p. Sławiński, p. Gasiński, p. Krygierowa, p.
Nowożeniuk, p. Wiszniewska (z którą połączyła mnie wielka przyjaźń mimo
czterdziestu lat różnicy)…
Grono przyjaciół – takich prawdziwych, którzy
nigdy nie zawiedli.
Ludzie, którzy darzą mnie życzliwością
i po prostu są. Nie wypada wymieniać ich po nazwisku czy imieniu, by nie zostać
posądzoną o protekcjonizm. Ale oni są i z największą wdzięcznością chowam ich w
swym sercu!
Ale… skarbami stały się również krzyże,
przeciwności, potknięcia… Wszystko to było potrzebne, aby zmienić życiowe
priorytety… Dziękuję Bogu, że minione pragnienia, dążenia widzę dzisiaj w
zupełnie innym świetle.
Na koniec dodam, że NAJWIĘKSZYM MOIM
SKARBEM JEST MOJA WIARA I TO WSZYSTKO, CO JEST Z NIĄ ZWIĄZANE… Dzięki niej pnę się
na szczyt, chociaż bardzo nieudolnie i często potykam się o przeszkody, a
niekiedy brak mi sił… Ale staram się piąć dalej!
Wpis: 23 kwietnia godz. 11:15