Pragnę poruszyć ważną - moim zdaniem - sprawę, która przynajmniej co pewien czas dotyka każdego
z nas. Żyjemy w czasach, gdy piętrzą się różne problemy, z którymi nie
potrafimy sobie w żaden sposób poradzić. I co wtedy robimy? Płaczemy,
rozkładamy ręce w geście bezsilności, żalimy się, radzimy się przyjaciół etc.… Takie
i kolejne refleksje nasunęły mi się w czasie kazania. które usłyszałam na
dzisiejszej Mszy świętej. Kazania nawiązującego do czytań biblijnych. Kapłan
przypomniał nam dwie wdowy – tę, która w świątyni położyła ostatni grosik i tę,
która poratowała Eliasza ostatnim kawałkiem chleba.
Jaki to ma związek z nami, ludźmi XXI
wieku? Otóż ma! Okazuje się, że wszystko, co przekazali nam natchnieni mocą
Ducha Świętego autorzy Pisma świętego, może mieć przełożenie na nasze postawy.
Czym zatem jest postawa owych dwóch ubogich
wdów? Jest przykładem bezgranicznego zaufania Panu Bogu. Podzieliły się tym, co
miały najcenniejszego, licząc się z tym, że mogą umrzeć z głodu, a jednak…
Oczywiście wręcz narzuca się pytanie,
czy ja – osoba wierząca – też tak
umiałabym postąpić! Niekoniecznie musi to być sytuacja taka sama, ale w
znacznie szerszym wymiarze i na innej płaszczyźnie. Czy potrafię zaufać Mu w
trudnych sytuacjach, z których nie widzę wyjścia, ale tylko On może to rozwiązać!
Zaufać bezgranicznie, całkowicie, bez cienia wątpliwości w Bożą moc?!
Warto zastanowić się głębiej nad tym
pytaniem!
Wpis: 7 czerwca godz. 17:32