Przyszła sobie jesień nieproszona pani,
nikt za nią nie tęsknił, drzwi świata nie uchylił,
dotknęła cieniem serca, rozsypała po świecie
uschłe liście, przyniosła zamiecie,
wiatr szorstko muska twarze,
chmur szarych co niemiara,
snują się po niebie, pędzą w różne strony,
ucichła radość ptaków, kraczą tylko wrony,
babie lato pogubiło nitki, nie oplata już srebrem
twarzy,
ułożyło się do
snu na bardzo długi czas,
purpurowe liście pożółkły,
smętnie szeleszczą pod nogami,
słońce gaśnie tak wcześnie, ranek bliski wieczora,
tylko ogień w kominku wesoło gwarzy…
Wpis: 16 października godz. 9:40