Pragnę podzielić się z Państwem pewną
myślą, która nurtuje mnie od dłuższego czasu. Poruszają nas informacje o śmierci
różnych osób, zwłaszcza gdy dotyczą naszych bliskich. Żałujemy, modlimy się za
nie, wspominamy… W ostatnich miesiącach odeszło kilku aktorów – mniej lub
bardziej znanych. Wiadomo, że po odejściu – zwłaszcza osób bardziej cenionych –
umieszcza się nekrologi w publicznych miejscach. Nic w tym dziwnego – to piękny
zwyczaj, znany od stuleci. Ale co mnie w nich uderza? Że pisze się o tychże
osobach jako najwspanialszych, najlepszych, najszlachetniejszych etc., etc. …
Szkoda tylko, że o wartościach
(prawdziwych lub przesadzonych) mówi się dopiero po ich śmierci! Za życia
bowiem bywają opluwani, obnażani z najintymniejszych szczegółów życia, posądzani,
pomawiani o różne spekulacje… A przecież to ci sami ludzie, o których po ich
śmierci wypowiadają się media w sposób zachwycający!
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ myślę,
że warto zauważyć dobro w człowieku jeszcze za jego życia! Jest ono w każdym z
nas!
Niejeden raz pisałam w tym miejscu, że
zło jest bardziej medialne, dlatego wywleka się różne brudy (prawdziwe lub
zmyślone), aby tylko wzbudzić sensację, niezdrową ciekawość w czytelnikach czy
słuchaczach.
„Uczmy się kochać ludzi, tak szybko
odchodzą!” – zachęcał ks. Jan Twardowski. Niech ta prawda przyświeca nam
zwłaszcza teraz, w przededniu uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego!
Pięknie przyozdobiony grób nie zastąpi dobrego słowa!
Wpis: 28 października godz. 9:25