Osiem (jednak dziewięć) lat
temu rozpoczynałam pisać na moim blogu! Nieprawdopodobne, jak to szybko minęło.
Osiem lat pisania, dzielenia się myślami, spostrzeżeniami, refleksjami nad
życiem… Pozwolę sobie przywołać niektóre słowa, które mi wtedy towarzyszyły, a
wydają mi się w dalszym ciągu bardzo ważne: „Lubię pisać, bo wtedy wydaje mi
się, że słyszę siebie, słyszę bardziej dokładnie! Pisanie w
ogóle stało się dla mnie czymś niezwykle ważnym. Odczytuję to jaki wielki
dar od Pana Boga.”
Najtrudniej
mówić o własnych uczuciach i odkryć swoje wnętrze! Dzisiaj, po ośmiu latach już
nie twierdzę, że ludzie niechętnie mówią o tym, co naprawdę myślą i czują,
zwłaszcza, gdy dotyczy to tak delikatnej sprawy, jaką jest wiara! Dzisiaj świat
jest bardziej rozkrzyczany, zewsząd słychać słowa nie zawsze przyjazne drugiemu
człowiekowi, Panu Bogu, Kościołowi, żale, pretensje… To smutne, bo w ciszy
serca można tak wiele usłyszeć, zastanowić się nad sobą, ocenić w prawdzie swą
postawę, dostrzec swoje błędy… Ale może warto próbować, ciagle od nowa! I odnajdywać swoje miejsce na ziemi.
Ps. Pomyliłam się!!! Moje pisanie na blogu trwa nie osiem, ale dziewieć lat! Dziękuję Niebiosom za daną mi wytrwałość i nieustanne podpowiedzi, o czym pisać, a wszystkim Przyjaciołom po drugiej stronie - za czytanie moich myśli.
Ps. Pomyliłam się!!! Moje pisanie na blogu trwa nie osiem, ale dziewieć lat! Dziękuję Niebiosom za daną mi wytrwałość i nieustanne podpowiedzi, o czym pisać, a wszystkim Przyjaciołom po drugiej stronie - za czytanie moich myśli.