Snując
refleksje…
Jestem
jak liść na wietrze,
chyboczę
niepewnie na gałązkach życia,
łopoczę
na wietrze trudnych spraw…
Bywam
rzucana podmuchem wiatru,
który
tnie w oczy, zalewając łzą…
Szeleszcząc
na wietrze, spoglądam w dal…
Ten
szelest – to szept modlitwy -
cichej,
pokornej i ufnej…
Bądź
pochwalony Panie mój!
Dziękuję
Ci za ten wiatr,
choć
tak gwałtowny!
Lekki
zefirek nie ma tej siły,
która
dmie w żagle
i
pozwala rozwinąć się skrzydłom!
Zatem…
dmij w moje żagle,
by
było ciekawie,
mądrze
i
pięknie!