czwartek, 19 września 2019

O dobrych uczynkach słów kilka…


O dobrych uczynkach uczyliśmy się w dzieciństwie na lekcjach religii, zbieraliśmy je za radą i zachętą rodziców, którzy sami byli nam doskonałym przykładem. Nie tylko pod tym względem! Myślę, że wielu z nas było uczestnikami uczynkowej akcji w harcerstwie, Krucjacie Eucharystycznej czy jako tzw. „Czarna Ręka”.
Ale dobre uczynki – to nie tylko przywilej dzieci czy młodzieży! Niekiedy możliwości ich spełnienia po prostu pchają się nam w ręce, tylko trzeba te ręce otworzyć. No, i serce! Mają różne postaci, są różnego „kalibru”… Wcale nie muszą być wielce spektakularne! Ważne, by wypływały z głębi serca, z takiej zwyczajnej ludzkiej życzliwości. Niekiedy wystarczy obdarowanie uśmiechem, dobrym słowem, bo na nie jest nieustannie zapotrzebowanie.
Pamiętam, jak mawiała moja Mama, że trzeba pamiętać o bliźnich – zarówno w modlitwie, jak i ofiarności i miłości.  Z nich zostaniemy „rozliczeni”, gdy św. Piotr otworzy nam bramę do Nieba. Chyba otworzy!?

Wpis: 19 września godz. 19:47