piątek, 20 września 2019



A ja ciągle o PANU JEZUSIE… Nudne? Dla mnie nie! I myślę, że dla moich Przyjaciół siedzących po drugiej stronie – też nie! Dlaczego zatem tak często i chętnie wracam do tej Postaci? Przyczyn jest wiele. Po pierwsze – dlatego że jest nieustannie przy Mnie – dzięki codziennej Komunii świętej. Trwa, jak najlepszy Przyjaciel – w radościach i biedach. Taki Przyjaciel – to skarb! Sama świadomość tejże obecności nadaje sens życiu. Wierny jest swym przyrzeczeniom! Skąd to wiem? Bardzo często wracam do Dzienniczka św. Faustyny. Niektóre fragmenty znam na pamięć. Nie piszę o tym, aby się chwalić, ale aby zachęcić do tej pięknej lektury, jest bowiem dowodem żywej obecności Chrystusa. Nie tylko w życiu wielkiej Świętej, ale i każdego z nas. Oczywiście wszystko opieramy na wierze. Nasze życie w mniejszym lub większym stopniu tę wiarę potwierdza.
Myślę, że obecności Chrystusowej w jakiś sposób doświadcza każdy z nas. Nie musimy o tym głośno krzyczeć, wystarczy wierzyć i być przekonanym, że nasz Pan idzie z nami przez życie. Czy zabiera od nas krzyże codzienności? Nie zawsze, ale pomaga nam je nieść.
I jeszcze jedno! Ta Najświętsza Obecność przynosi radość, taką radość przez duże R. Bo nawet mimo trosk cieszymy się z tej najpiękniejszej przyjaźni, rosną nam skrzydła do wielkich czynów, do pokonywania trudności, niezależnie od tego, jakie one są.  
Jezus żyje! Tej prawdy nie da się w żaden sposób wymazać czy przekreślić! Sursum corda!

Wpis: 20 września godz. 16:15