poniedziałek, 19 lutego 2018

To jednak radość!



O radości można nieskończenie i na różne sposoby… Są wielkie i małe, mają jednak najczęściej jedną cechę wspólną: trwają krótko! Mówię oczywiście o tych radościach, które płyną z obserwacji przyrody, z otrzymanego dobrego słowa od ludzi nam przyjaznych, z dobrych uczynków, które udaje nam się zrobić, ze szczęścia własnych dzieci, wnuków… Przykłady można by mnożyć  - jest ich wiele! I całe szczęście, że są, bo inaczej życie byłoby nie do uniesienia.
Jest jednak taka radość, która płynie z głębi serca, radość nieprzemijająca: radość z obecności Pana Jezusa w naszym życiu! Cokolwiek przeżywamy, cokolwiek nas spotyka i cokolwiek dzieje się wokół nas, ON JEST! Idzie wiernie każdego dnia, dorównuje nam kroku w tej ziemskiej, codziennej drodze, podnosi, gdy potykamy się nie tylko o kamienie własnych grzechów, ale i o poczucie niesprawiedliwości, bezradności wobec krzywdy i cierpienia, wobec ludzkiej niegodziwości (bo i tak bywa!), wobec choroby, która powala, wobec śmierci bliskich nam osób…
Gdy teraz cierpisz i pytasz: Gdzie jesteś, Panie Boże, uwierz w obecność Chrystusa! Każdy z nas przeżywa – wcześniej czy później - ciężkie chwile. I właśnie wtedy nie tylko warto, ale trzeba sobie uświadomić, że Chrystus jest! Gdzie? W Eucharystii! To stamtąd dodaje nam siły, umacnia i prowadzi! Bez tej świętej obecności bardzo trudno byłoby  żyć! Mi również!

Wpis: 19 lutego godz. 13:36