piątek, 9 lutego 2018

Cierpienie



„Cierpienie jest ogniem, w którym hartuje się nasza dusza.” To słowa Józefa Bułatowicza.

O cierpieniu pisze wielu ludzi, bo któż go nie doświadcza? W najróżniejszej formie – czy to fizycznej, czy też duchowej.

„Cierpienie, przemijanie, odejście... Godzimy się na nie z trudem, ponieważ ich nie rozumiemy. Ksiądz Jan Twardowski pokazuje, że wprawdzie doświadczenia te są niezrozumiałe, nie są jednak wymierzone przeciwko nam. Cierpienie rozumiał jako zadanie do wykonania. Przemijanie i starość – jako okazje ożywienia świadomości dziecka Bożego. Na śmierć patrzył jak na spotkanie z Bogiem, otwartą bramę, przez którą idzie się dalej. To dzięki niej nasze doświadczenie zyskuje sens. Kto nauczy się traktować cierpienie jak zadanie, pisze Ksiądz Jan, dojrzeje do mądrości.

Cierpienie nie jest koniecznością. Każdy z nas doświadczył skuteczności modlitwy. Dowodami są cuda. Ludzkość, modląc się o zdrowie, wymyśliła wiele mądrych lekarstw. Medycyna pomaga i niewidomym, i chorym, i rodzącym. Jeśli jednak Bóg zażąda cierpienia, trzeba zaufać Mu bezgranicznie, trzeba zawierzyć, że to jest dzieło Boże, choćby nam do ręki wbijali tępym młotkiem tępe gwoździe. Każde cierpienie zmieni się w wielkie dzieło Boże dla nas. Tak było z męką Pana Jezusa, kiedy człowiek zawierzył Bogu w najtragiczniejszych sytuacjach. Całe cierpienie Jezusa stało się zbawieniem – zbawieniem od rozpaczy. 

    Ze wstępu Aleksandry Iwanowskiej do książki: Kilka myśli o cierpieniu, przemijaniu i odejściu autorstwa ks. Jana Twardowskiego