niedziela, 21 maja 2017

Wędrując ulicami Wiecznego Miasta…


Często wracam myślami do Wiecznego Miasta…
Wędruję szlakiem mojej wyobraźni…
Przywołuję znajome miejsca -
place, ulice, fontanny, świątynie…
Snuję się wśród różnojęzycznych tłumów
pełna zachwytu dla barokowego piękna
zaklętego w fontanny, rzeźby, kolumny…

Wnętrza kościołów chronią przed zgiełkiem…
Tu ze czcią klękam przed Panem Bogiem…
Milcząco wsłuchuję się w ciszę
i wielbię najwyższy Majestat…

Jestem sama, ale nigdy samotna…
Tutaj Seneka pod rękę z Petroniuszem
kroczy po Forum Romanum
rozprawiając o ludzkim bycie,
rozumnym ładzie i harmonii świata…

Tu św. Piotr podąża z uczniami,
dodaje otuchy przed wyrokiem cezara…
Tu św. Paweł naucza tak pięknie, że staję i słucham…
Idę z nim razem – mistrzem ukochanym –
uliczką, co wiedzie na ścięcie…
Jakże pogodny, jakże jest radosny
przed spotkaniem z Bogiem …

Wspinam się po ponad stu schodach
do małego Dzieciątka, co błogosławi najmłodszym…
Toczę z Nim długie rozmowy
o moich dzieciach, które dla matki zawsze są małe…
O moich wnuczkach i wnukach kochanych…
Błogosław im, Panie!

Każdy dzień rozpoczynam spotkaniem z Janem Pawłem,
bo wszystkim udziela audiencji…
Słucha tysiąca próśb o zdrowie, opiekę…
Uśmiecha się tak pięknie, jak tylko On potrafi…
Pomogę ci, pomogę, wstawię się za tobą -
szepce stroskanemu ojcu i strapionej matce …
Błogosławi tłum dzieci o smutnych twarzach…
Błogosławi kalekich, szczególnie mu bliskich…

Zewsząd płynie modlitwa pełna nadziei…

Trudno by zliczyć ulubione miejsca…
Jest ich tak wiele…
Wędrówek moich nie widać końca…
Bo Wieczne Miasto – to samo piękno!
Piękno, co rodzi zachwyt, że aż dech zapiera!
Chodzę, zachwycam się i dziwię nieustannie,
pozdrawiam Caravaggia, co wiódł życie burzliwe,
ale i niezwykłe stworzył dzieła…
Pozdrawiam wszystkich twórców,
mistrzów pędzla i pióra, co swoje życie
poświęcili Bożej chwale…

Napełniona nadzwyczajnym pięknem
wracam do codzienności…
Chowam je w pamięci i sercu…
By znowu kiedyś wyruszyć w niezwykłą podróż
do Wiecznego Miasta…  


Wpis: 21 maja g. 11:30