Każdego roku 13 maja przywołuję w
tym miejscu dzień mojej I Komunii świętej. I mimo że od tego ważnego wydarzenia
w moim życiu minęło już bardzo wiele lat, ten dzień mam w żywej pamięci i
wspominam go z wielkim wzruszeniem. Bo to był początek mojej przyjaźni z Panem Jezusem
– nie od razu dojrzałej i pełnej, ale na pewno w jakiś sposób pięknej. Ta przyjaźń
z NIM i radość z JEGO obecności rośnie i ciągle staje się większa, uświadamia
bowiem, ile On wnosi w moje życie – prawdziwej miłości, cierpliwości i
wielkiego dobra. Nie może być inaczej, bo On sam jest największym Dobrem i
Miłością.
Wspominam w tym dniu także moich
drogich Rodziców, tak bardzo zatroskanych o religijne wychowanie swoich dzieci,
wspominam ks. Proboszcza Matuszczaka, który wraz z
siostrą Nowakowską przygotowywał nas do tej najważniejszej chwili w życiu;
wspominam mój parafialny kościół w
Pniewach,
pana organistę, co tak pięknie śpiewał…
To był dzień wielki i niezwykły! Dusza
dziecka jest czysta i niewinna, otwiera się szeroko na przyjęcie Pana. Z czasem
błądzi i upada, ale wciąż w Panu Jezusie odnajduje siłę, by się podnieść i iść
dalej ku odwiecznemu Słońcu!