środa, 17 maja 2017

O przyjaźni z Jezusem raz jeszcze

Znalazłam pewien mój wpis sprzed pięciu lat o przyjaźni z Panem Jezusem. Po  latach pytam samą siebie, czy ta przyjaźń nadal trwa.
Przyjaźń to bardzo cenna „rzecz” – niezależnie od tego, z kim się przyjaźnimy. Są przyjaźnie krótkotrwałe, które nas zawodzą w oczekiwaniach… Są przyjaźnie, których ciężaru nie umiemy unieść, bo są zbyt wymagające i wręcz uciążliwe. Ale może to nie są prawdziwe przyjaźnie? Takie pytanie należałoby sobie postawić. Bo prawdziwa przyjaźń nigdy nie ciąży, nigdy nie nudzi, a zawsze cieszy. Jest wierna i stała mimo różnych burz. Jest to ciekawe, że z przyjacielem rozumie się człowiek w pół słowa, podobnie myśli i czuje… I w jakiś sposób tęskni do niego.
No, tak, a chciałam napisać o przyjaźni z Panem Jezusem! Mogę tylko z pełną świadomością powtórzyć to, co napisałam pięć lat temu, że ma On wszelkie przymioty przyjaciela – tego wymarzonego i najprawdziwszego!
Jest cierpliwy…
Wsłuchuje się w nasze troski…
Wskazuje drogę ku dobru…
Jest zawsze z nami…
Przebacza nam grzechy, jakiekolwiek by nie były i tyle razy,
ile Go o to poprosimy w spowiedzi…
Nigdy nas nie zdradzi…
A nade wszystko – kocha nas!
Dodam jeszcze jedną cechę – czy nawet nie najważniejszą – PAN JEZUS JEST BEZINTERESOWNY!
Naiwne te wynurzenia? Nie! Prawdziwe! Przekonaj się! To nic nie kosztuje!