czwartek, 20 sierpnia 2015

Aby Bóg był w nas i między nami...

Przywołane poprzednio słowa: „Spotykajmy się tak, aby Bóg był w nas i między nami.” można interpretować na różne sposoby, również w kontekście tzw. obmowy, która to obmowa stała się prawie tematem „dyżurnym” na moim blogu. Dlaczego? Bo sama mam z tym wielki problem! Natura, skażona przez grzech pierworodny, skłania nas bardziej ku złemu niż ku dobremu, niestety! Często spotykam się ze stwierdzeniem, że przecież to tylko prawda, co mówię! No, właśnie, to tylko prawda, ale czy koniecznie muszę ją ujawniać wobec  drugiego człowieka?! A jaka jest prawda o Tobie, Przyjacielu, który siedzisz po drugiej stronie? Jaka jest prawda o mnie? Czy zawsze tylko dobra? Czy jestem ideałem, który nie ma sobie nic do zarzucenia? Z całą pewnością nie!!! Poza tym, czy to, co przekazuję o drugiej osobie, co tak bardzo mnie gorszy, w jakikolwiek sposób jej pomoże? Zmieni ją? Czy poprzez to ona stanie się lepszym człowiekiem? Te i podobne pytania zadaję sobie coraz częściej, gdy już, już ma ochotę powiedzieć coś złego o bliźnim…
Przypomnę historyjkę, jak to do Sokratesa przyszedł jego przyjaciel, informując, że ma mu coś ważnego do powiedzenia o ich wspólnym znajomym. Na to mędrzec:
Czy to, co chcesz mi powiedzieć, jest prawdziwe?
Czy koniecznie musisz mi to powiedzieć?
Czy to, co chcesz mi powiedzieć, przyniesie tej osobie korzyść?
Przyjaciel zrezygnował! Z czego? Z tej rzekomo ważnej informacji!
Myślę, że warto podjąć trud tejże rezygnacji, pamiętając, aby Bóg był w nas i między nami. Przecież tak często przyjmujemy Go do serca, więc On jest wśród nas!