Chodzi mi ta myśl po głowie od
dłuższego czasu… Cóż to znaczy: Pokonać samego siebie?! Pokonuje się zło, a nie
dobro! Choć – patrząc na współczesne nam czasy i wydarzenia, mam wrażenie, że to
właśnie dobro niszczone jest w najróżniejszych postaciach. Ale niszczenie
niekoniecznie musi być równoznaczne z pokonywaniem. Pokonuje się przeciwnika,
wroga, napastnika, czy - jakkolwiek by go nazwać - kogoś, kto jest sprawcą zła.
Ale można też pragnąć pokonać zło, z którym się spotykamy, które tkwi w nas.
Aby coś pokonać, najpierw musimy mieć jasną świadomość, co jest tym złem. Nie
można pokonać czegoś, co nie ma nazwy… Bo wtedy wydaje się, że ono nie
istnieje. Sama świadomość jednak nie wystarczy! Myślę, że najważniejsze jest
wielkie pragnienie dostrzeżenia tego zła, uczciwe przyznanie się (przed samym
sobą) do swoich błędów. Bo czymże jest zło w nas? Właśnie błędami, skazami…
Słownik podaje także inne synonimy do słowa „błąd”: pomyłka, omyłka, odstępstwo.
Jeżeli więc dostrzegamy w naszym życiu pomyłki, to znaczy, że je widzimy. Ale
słowo „odstępstwo” ma już większy ciężar! I może właśnie przy tym słowie należy
zatrzymać się dłużej. Drogowskazem są nam przykazania Boże, dane Mojżeszowi na
kamiennych tablicach. Nikt dotąd nie wymyślił (i nie wymyśli!!!) doskonalszych
zasad współistnienia człowieka w świecie. Truizmem jest twierdzenie, że ich
nieprzestrzeganie burzy porządek w świecie. To widzimy wszyscy! Media codziennie
serwują nam wiadomości, od których przysłowiowy włos się jeży!
Wracając do sedna, uważam, że warto
dostrzec zło, które tkwi w nas. Przyznać się przed samym sobą! I… dla dobra
samego siebie! Na pewno pomaga w tym rachunek sumienia przed każdą spowiedzią,
ale może warto go robić częściej, nawet każdego dnia, by zobaczyć siebie w
prawdziwym świetle. To na pewno pozwoli pokonywać siebie i nieustannie stawać się
lepszym człowiekiem.
Na straży naszego sumienia stoi sam
Chrystus. Jeżeli właśnie z Nim będziemy w dobrych relacjach, jeżeli z Nim się
zaprzyjaźnimy, to z pokonywaniem swoich niedoskonałości nie będzie problemu! Tak
uważam! Bo „Mądrość Boża, objawiona w
Słowie, udziela każdemu, kto tylko się na nią otwiera, swojej zbawczej mocy.”