czwartek, 2 kwietnia 2015

Przebaczenie cz. 6

Przebaczenie jest łaską i aktem wolnej woli. Zawsze odnosi się do świadomego zła - mniejszego lub większego - popełnionego względem nas. Każdy z nas na różne sposoby doświadczył i doświadcza zła. Są to upokorzenia, odrzucenia, niesprawiedliwości, różnego rodzaju cierpienia fizyczne, psychiczne lub duchowe. Bolą nas zranienia, których doświadczyliśmy. Najbardziej ranią nas najbliższe osoby, które najbardziej kochamy.
Pierwszą reakcją na zadany ból a reakcja, jest próba odddania ciosu z taką samą siłą lub większą. Wybuchamy gniewem, który rodzi chęć szybkiej zemsty. W ten sposób ranimy tylko siebie samych, ponieważ zapominamy, że zło trzeba zwyciężać dobrem. Dlatego trzeba zapytać: Dlaczego przebaczam? Przebaczam, ponieważ doświadczyłem konkretnego zła od drugiego człowieka i nie chcę odpłacać mu złem za złe. Wiem, że zło zawsze rodzi zło. Nie oznacza to, że zapominam o złu, którego doświadczyłem. Nawet dopuszczam do siebie oburzenie, złość, gniew, ponieważ są to naturalne, ludzkie reakcje, ale nie mogę milczeć, ponieważ wyrządzone mi zło wymaga wypowiedzenia, nazwania go po imieniu. Tylko to, co nazwane jest rozpoznane. Pragnę, aby moje serce wypełnił pokój wewnętrzny, którego nikt z ludzi nam nie da, tylko Bóg.
Przebaczam zawsze w wolności serca, gdyż pragnę uciąć łańcuch zła we mnie i w drugiej osobie. Przezwyciężam zranienia i nie pozwalam, aby toksyczne myśli zatruwały moje serce. Kto żywi urazę, sam się zatruwa. Nieustanne żywienie urazy jest ciągłym niszczeniem samego siebie i rujnowaniem sobie życia.
Przebaczenie potrzebuje czasu, nieraz wielu tygodni, miesięcy czy lat… Nie jest to wcale takie proste. Dopiero gdy nastąpi przebaczenie całościowe, powoli ustępuje cierpienie, a dzięki wytrwałej modlitwie rany zmieniają się w perły - powie św. Hildegarda z Bingen.
Przebaczenie drugiemu jest moim darem serca, darmo danym. Potrzebne jest nowe serce. Nie jest łatwo kochać naszego wroga czyniącego nam zło, dlatego potrzebny jest wewnętrzny dystans, aby później obdarzyć go miłością przebaczającą, która jest niezbędna. Wszyscy jej bardzo potrzebujemy. Jesteśmy tylko słabymi i kruchymi ludźmi. Miłość, która jest ściśle powiązana z przebaczeniem, wykracza poza prawo. Jak mówił św. Tomasz z Akwinu: Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrutna. Kto kocha naprawdę, przebacza. Nie mam wątpliwości, że potrzebna jest do tego pokora serca.
My, chrześcijanie, wpatrujemy się w Jezusa na krzyżu przebaczającego swoim oprawcom. Dzięki temu uczymy się od naszego Mistrza przebaczać i prosić o przebaczenie słowami Modlitwy Pańskiej.
W ostatecznym rozrachunku naszego życia zobaczymy, że i nasze upokorzenia, niesprawiedliwości miały sens, ale odkryć je możemy tylko dzięki światłu płynącemu z krzyża.
Jeśli chcemy być szczęśliwymi na tym świecie, to uczmy się przebaczać i prośmy o to Ducha Świętego. Bez sztuki przebaczenia nigdy szczęśliwymi nie będziemy.
Kiedy przebaczamy, dokonuje się w nas przede wszystkim zmiana sposobu myślenia, percepcji znaczeń i postaw w odniesieniu do człowieka i do wydarzeń, które nas zraniły, ograniczyły lub przygniotły. Obwinianie, oskarżanie, pragnienie zemsty, potrzeba ukarania i prośba o zadośćuczynienie często tracą wówczas swoją ważność. (Na podstawie art. ks. Jana Koniora i Piotra Chmielińskiego)
Św. O. Pio: Modlitwa jest kluczem do przebaczenia, ale nie módlcie się ze smutkiem, nie zanudzajcie naszego Pana, On jest Bogiem radości. Módlcie się z uśmiechem.