A właściwie jest to post scriptum do
jego zakończenia! Stwierdzenie „jednak piękne jest życie” wywołało pewne
zdziwienie. Otóż myślę tak… Nikomu nie jest łatwo na tym świecie, każdy boryka się
z jakimiś problemami, niesie swój własny krzyż… Ale czy to znaczy, że cały czas
mamy o tym swoim krzyżu myśleć, pokrywać swe oblicze smutkiem? Uważam
zdecydowanie, że nie!!! Jest tyle pięknych rzeczy wokół nas, świat – malowany Bożą
ręką – pięknieje… Przyroda głosi chwałę Pana – ptaki porannym śpiewem, drzewa
przyoblekają zielone szaty, słońce swym złotym blaskiem śle nam pozdrowienia… A
nade wszystko - Pan Jezus jest w sercu, czeka na nas każdego dnia w małym domku, które zwie się tabernakulum.
Czy to Cię nie cieszy, Drogi
Przyjacielu, że jest ktoś, kto o Tobie pamięta, kto Ci współczuje, kto martwi
się twoimi problemami i stara się im zaradzić… Kto wreszcie swoją nieustanną
obecnością pomaga Ci nieść krzyż, kto Cię kocha – bezinteresownie i
nieustannie, bo ta miłość nigdy nie wygasa! To JESUS!
Zatem powtarzam raz jeszcze: Ech, jednak piękne jest życie!
Sursum corda, Kochani! Mimo wszystko,
mimo cierpienia, mimo krzyża, mimo szarej codzienności, która niekiedy wydaje się
beznadziejna, ale nigdy beznadziejna nie jest!