Pragnę kontynuować rozważania o cudach…
W poprzednich dniach pisałam o cudach eucharystycznych – największych, jakich
mamy szczęście doświadczać. Teraz chciałabym uruchomić cykl opowieści o cudach,
których doświadcza każdy z nas. Jestem bowiem pewna, że w naszym życiu dzieje
się wiele rzeczy, których nie planowaliśmy, nie oczekiwaliśmy, a jednak się zdarzyły
i zdarzają! Trzeba je tylko dostrzec i nie przypisywać swojej wszechwiedzy,
doskonałości etc. … Bo któż z nas jest naprawdę doskonały? Każdy ma jakieś
braki duchowe, mentalne i inne.
Ale każdy ma też swojego anioła stróża,
który czuwa nad nami bez przerwy, chroni i podpowiada rozwiązania trudnych
spraw, a niekiedy ratuje nawet życie. I tak jest z całą pewnością – nawet jeśli
jesteś człowiekiem niewierzącym, a tak zwane przypadki traktujesz jak uśmiech losu
czy coś w tym rodzaju.
Nie sądźmy, że wszystko mamy sami z
siebie! Jest Siła znacznie potężniejsza niż moje ego, nawet jeżeli masz najwyższy
stopień ilorazu inteligencji! Jest Ktoś, kto czuwa nad całym światem i jego
mieszkańcami! Ktoś, kto ten świat stworzył i pragnie, aby był on najpiękniejszy,
a ludzie szczęśliwi. Ale jeżeli jest w tymże świecie tyle zła, nienawiści,
kłótni, bylejakości – to nie leżało to w zamyśle Pana Boga!!!
Zastanówmy się, co zostało nam
podarowane, często zupełnie nieoczekiwanie! Nie chodzi o wartości materialne
(choć i tych doświadczamy), ale głównie o wartości mające nas przekonać o istnieniu
Siły Wyższej i jej wszechmocy. To właśnie są te cuda, które dzieją się w naszej
codzienności. (Słowo: „cuda” istnieje równolegle ze słowem „cudy”)
To tyle tytułem pewnego rodzaju wstępu,
od jutra – przykłady.
Wpis: 29 listopada godz. 16:45