sobota, 29 czerwca 2024

Orędzie Matki Bożej w Medjugorje 25 czerwca 2024

 

Orędzie comiesięczne

w dniu 43. rocznicy objawień Maryi w Medjugorie.

„Drogie dzieci! Raduję się z wami i dziękuję Bogu, że mi pozwolił być z wami i prowadzić was i kochać. Dziatki, pokój jest zagrożony, a rodzina [jest] atakowana. Dziatki, wzywam was, abyście wrócili do modlitwy w rodzinie. Postawcie Pismo Święte na widocznym miejscu i czytajcie je codziennie. Kochajcie Boga ponad wszystko, aby było wam dobrze na ziemi. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.” (Słowa tłumaczenia orędzia Matki Bożej z języka chorwackiego, pochodzą ze strony: http://www.medjugorje.hr/pl/)

Wpis: 29 czerwca godz. 13:25

piątek, 28 czerwca 2024

czwartek, 27 czerwca 2024

O wewnęrznej harmonii z samym sobą

 

Harmonia z samym sobą? Trudne to czy łatwe? Powiedzmy, że możliwe do osiągnięcia. Często zastanawiam się nad tym… Warto żyć w takiej harmonii ducha. Tylko na czym ona polega? No, właśnie!

Wiem z całą pewnością, że jest nam potrzebna! Nie można bowiem inaczej myśleć, inaczej mówić, a jeszcze inaczej działać! Takie rozdwojenie  powoduje chaos w umyśle i w sercu.

Zatem… o czym muszę pamiętać, by osiągnąć wewnętrzną harmonię?

Być sobą!

Nic nie robić na pokaz!

Umieć stanąć w prawdzie – przed sobą i przed ludźmi!

Nie udawać kogoś innego, nawet, jeżeli nie podobamy się sami sobie… Przecież Pan Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmy! A zawsze możemy dążyć do poprawienia swego wizerunku – poprzez pragnienie bycia lepszymi ludźmi i nieustanne szlifowanie swego wnętrza.

Tę harmonię osiąga się przez lata. Harmonia wewnętrzna – to wielka łaska, jak w ogóle każde dobro, które się w nas rodzi dzięki Bożej pomocy! 

 

Wpis: 27 czerwca godz. 9:00 

środa, 26 czerwca 2024

Czego nas uczy św. Jan Chrzciciel?

 

Święty Jan Chrzciciel jest moim patronem. Pisałam już o nim co najmniej kilka razy, ale chyba nie o tym, czego nas uczy ta wielka postać. O, na pewno wielu rzeczy, obcych zwyczajnemu człowiekowi, którym przecież jestem. A zatem?

Jan Chrzciciel – to wielka postać ze względu na swoją świętość i niezwykłą pokorę, skromność, posłuszeństwo Bogu, nieprzeciętność postawy, prostotę ducha, konsekwencję w działaniu, no i niezwykłą odwagę w głoszeniu Bożych prawd.

Święty Janie Chrzcicielu, ucz nas tych wszystkich przymiotów w życiu codziennym, są bowiem bardzo cenne, ale jakże trudne do osiągnięcia!

 

Wpis: 26 czerwca godz. 9:00

wtorek, 25 czerwca 2024

O św. Janie Chrzcicielu ciąg dalszy...

 

„Jako herold Mesjasza Jan podkreślał z naciskiem, że nie wystarczy przynależność do potomstwa Abrahama, ale trzeba czynić owoce pokuty, trzeba wewnętrznego przeobrażenia. Na znak skruchy i gotowości zmiany życia udzielał chrztu pokuty (Łk 3, 7-14; Mt 3, 7-10; Mk 1, 8). Garnęła się do niego „Jerozolima i cała Judea, i wszelka kraina wokół Jordanu.” (Mt 3, 5; Mk 1, 5) Zaczęto nawet go pytać, czy przypadkiem on sam nie jest zapowiadanym Mesjaszem. Jan stanowczo rozwiewał wątpliwości twierdząc, że „Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie: ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów.” (Mt 3, 11)

 Na prośbę Chrystusa, który przybył nad Jordan, Jan udzielił Mu chrztu. Potem niejeden raz widział Chrystusa nad Jordanem i świadczył o Nim wobec tłumu: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata.” (J 1, 29. 36) Na skutek tego wyznania, przy Chrystusie Panu zjawili się dwaj pierwsi uczniowie - Jan i Andrzej, którzy dotąd byli uczniami św. Jana. (J 1, 37-40)

Na działalność Jana szybko zwrócili uwagę starsi ludu. Bali się jednak jawnie przeciwko niemu występować, woleli raczej zająć stanowisko wyczekujące. (J 1, 19; Mt 3, 7) Osobą Jana zainteresował się także władca Galilei, Herod II Antypas (+ 40), syn Heroda I Wielkiego, który nakazał wymordować dzieci w Betlejem. Można się domyślać, że Herod wezwał Jana do swojego zamku, Macherontu. Gorzko jednak pożałował swojej ciekawości. Jan bowiem skorzystał z tej okazji, aby rzucić mu prosto w oczy: „Nie wolno ci mieć żony twego brata.” (Mk 6, 18) Rozgniewany król, z poduszczenia żony brata Filipa, którą ku ogólnemu oburzeniu Herod wziął za własną, oddalając swoją żonę prawowitą, nakazał Jana aresztować. W dniu swoich urodzin wydał ucztę, w czasie której, pijany, pod przysięgą zobowiązał się dać córce Herodiady, Salome, wszystko, czegokolwiek zażąda. Ta po naradzeniu się z matką zażądała głowy Jana. Herod nakazał katowi wykonać wyrok śmierci na Janie i jego głowę przynieść na misie dla Salome. (Mt 14, 1-12) Jan miał wtedy trzydzieści kilka lat. Jezus wystawił Janowi świadectwo, jakiego żaden człowiek z Jego ust nie otrzymał: „Coście wyszli oglądać na pustyni? (...) Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela.” (Mt 11, 7-11; Łk 7, 24-27)

Jan Chrzciciel jako jedyny wśród świętych Pańskich cieszy się takim przywilejem, iż obchodzi się jako uroczystość dzień jego narodzin. U wszystkich innych świętych obchodzimy jako święto dzień ich śmierci - czyli dzień ich narodzin dla nieba. Ponadto w kalendarzu liturgicznym znajduje się także wspomnienie męczeńskiej śmierci św. Jana Chrzciciela, obchodzone 29 sierpnia.

W Janie Chrzcicielu uderza jego świętość, życie pełne ascezy i pokuty, siła charakteru, bezkompromisowość. Był pierwszym świętym czczonym w całym Kościele. Jemu dedykowana jest bazylika rzymska św. Jana na Lateranie, będąca katedrą papieża. Jan Chrzciciel jest patronem Austrii, Francji, Holandii, Malty, Niemiec, Prowansji, Węgier; Akwitanii, Aragonii; archidiecezji warszawskiej i wrocławskiej; Amiens, Awinionu, Bonn, Florencji, Frankfurtu nad Menem, Kolonii, Lipska, Lyonu, Neapolu, Norymbergi, Nysy, Wiednia, Wrocławia; jest patronem wielu zakonów, m. in. joannitów (Kawalerów Maltańskich), mnichów, dziewic, pasterzy i stad, kowali, krawców, kuśnierzy, rymarzy; abstynentów, niezamężnych matek, skazanych na śmierć. Jest orędownikiem podczas gradobicia i w epilepsji.

W ikonografii św. Jan przedstawiany jest jako dziecko, młodzieniec lub mąż ascetyczny, ubrany w skórę zwierzęcą albo płaszcz z sierści wielbłąda. Jego atrybutami są: Baranek Boży, baranek na ramieniu, na księdze lub u stóp, baranek z kielichem, chłopiec bawiący się z barankiem, głowa na misie, krzyż. W tradycji wschodniej, zwłaszcza w ikonach, ukazywany jest jako zwiastun ze skrzydłami.” (Z brewiarza)


Wpis: 25 czerwca godz. 16:10 

poniedziałek, 24 czerwca 2024

W uroczystość św. Jana Chrzciciela

 

„Imię Jan jest pochodzenia hebrajskiego i oznacza tyle, co „Bóg jest łaskawy". Jan Chrzciciel urodził się jako syn kapłana Zachariasza i Elżbiety (Łk 1, 5-80). Jego narodzenie z wcześniej bezpłodnej Elżbiety i szczególne posłannictwo zwiastował Zachariaszowi archanioł Gabriel, kiedy Zachariasz jako kapłan okadzał ołtarz w świątyni (Łk 1, 8-17).

Przyszedł na świat sześć miesięcy przed narodzeniem Jezusa (Łk 1, 36), prawdopodobnie w Ain Karim leżącym w Judei, ok. 7 km na zachód od Jerozolimy. Wskazuje na to dawna tradycja, o której po raz pierwszy wspomina ok. roku 525 niejaki Teodozjusz.

Przy obrzezaniu otrzymał imię Jan, zgodnie z poleceniem anioła. Z tej okazji Zachariasz wyśpiewał kantyk, w którym sławi wypełnienie się obietnic mesjańskich i wita go jako proroka, który przed obliczem Pana będzie szedł i gotował mu drogę w sercach ludzkich (Łk 1, 68-79). Kantyk ten wszedł na stałe do liturgii i stanowi istotny element codziennej porannej modlitwy Kościoła - Jutrzni.

Poprzez swoją matkę, Elżbietę, Jan był krewnym Jezusa (Łk 1, 36). Św. Łukasz przekazuje nam w Ewangelii następującą informację: „Dziecię rosło i umacniało się w duchu i przebywało na miejscach pustynnych aż do czasu ukazania się swego w Izraelu" (Łk 1, 80). Można to rozumieć w ten sposób, że po wczesnej śmierci rodziców będących już w wieku podeszłym, Jan pędził żywot anachorety, pustelnika, sam lub w towarzystwie innych. Nie jest wykluczone, że mógł zetknąć się także z esseńczykami, którzy wówczas mieli nad Morzem Martwym w Qumran swoją wspólnotę.

Kiedy miał już lat 30, wolno mu było według prawa występować publicznie i nauczać. Podjął to dzieło nad Jordanem, nad brodem w pobliżu Jerycha. Czasem przenosił się do innych miejsc, np. Betanii (J 1, 28) i Enon (Ainon) w pobliżu Salim (J 3, 23). Swoje nauczenie rozpoczął w piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza (Łk 3, 1), czyli w 30 r. naszej ery według chronologii, którą się zwykło podawać.” (z brewiarza) cdn.

 

Wis: 24 czerwca godz. 11:00

sobota, 22 czerwca 2024

O nauca prawdy

 

„Szczęśliwy, kogo prawda sama o sobie poucza, nie poprzez przepływające głosy i obrazy, lecz przez istotę rzeczy.

Myśl i uczucie często nas zwodzą i ukazują rzeczywistość niepełnie. Na cóż to całe drążenie zagadek i niejasności, kiedy na Sądzie nikt nas nie oskarży o to, żeśmy czegoś nie rozumieli?

Jakże to niemądre, że zaniedbujemy rzeczy ważne i konieczne, a pociągają nas zgubne i błahe. Mamy oczy, a nie widzimy.

Po cóż nam się kłopotać o podziały i rozróżnienia? Ten, do kogo przemawia przedwieczne Słowo, uwalnia się od wszelkich zawiłości. Wszystko pochodzi od jednego Słowa i wszystko mówi o jednym: to jest właśnie początek, który do nas przemawia. Bez niego nikt nic nie zrozumie i właściwie nie pojmie.

Ten, dla którego wszystko stanowi jedno i wszystko sprowadza się do jednego i kto dostrzega, że wszystko zawiera się w jednym, potrafi być w sobie niezłomny i trwać spokojnie w Bogu.

O Prawdo, Boże, racz zjednoczyć mnie z sobą w miłości nieodmiennej. Jakże często mierzi mnie wiele z tego, co czytam i słyszę: w Tobie jest wszystko, czego chcę i pragnę. Niech umilkną mędrcy, niech ucichnie przed Tobą każde stworzenie; Ty jeden mów do mnie.

Im kto bardziej skupiony w sobie, a do głębi przepojony prostotą, tym więcej, tym wznioślejsze sprawy bez trudu pojmuje, bo otwiera się na przyjęcie z góry światła mądrości.

Duch czysty, prosty i wytrwały nie rozprasza się w zbędnej krzątaninie, bo wszystko robi dla chwały Boga, a w głębi spoczywa bez żadnej osobistej zachłanności.

Cóż bardziej ci przeszkadza i dręczy niż nieprzezwyciężony niepokój serca?

Człowiek dobry i pobożny najpierw uporządkuje swoje wewnętrzne sprawy, zanim przejdzie do działania na zewnątrz. Wtedy nie odciągają go one ku pragnieniom zrodzonym ze zgubnych skłonności, lecz sam skierowuje je na szlachetniejszą płaszczyznę rozumu.

A któż dzielniej wojuje niż ten, kto stara się pokonać samego siebie? To winno być naszym zadaniem: pokonać naprawdę samego siebie, stawać się codziennie coraz mężniejszym, coraz lepszym w tej walce.” (Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa)




Wpis: 22 czerwca godz. 14:20

 

piątek, 21 czerwca 2024

 

„O POKORZE W OCENIE SAMEGO SIEBIE

Każdy człowiek z natury pragnie wiedzy, lecz cóż warta wiedza bez bojaźni Boga? (…) Ten, kto zna dobrze samego siebie, dostrzega własną brzydotę i nie lubuje się w ludzkich pochwałach. Gdybym wiedział wszystko, co można wiedzieć na świecie, a nie trwał w miłości, cóż by mi to pomogło w oczach Boga, który sądzić mnie będzie z tego, co czyniłem?

 Ucisz w sobie nadmierną żądzę wiedzy, bo płynie z niej wielki niepokój i wielkie złudzenie. Uczeni pragną, aby ich widziano i chwalono, jacy to są mądrzy. Jest wiele rzeczy, których znajomość niewiele albo wcale nie przynosi duszy pożytku.

Jakże niemądry jest ten, kto zabiega o wszystko, tylko nie o to, co służy jego zbawieniu. Nadmiar słów nie nasyca duszy, ale dobre życie uspokaja umysł, a czyste sumienie przybliża do przyjaźni Boga.

O ile więcej i lepiej umiesz, o tyle surowiej będziesz sądzony, jeżeli życie twoje w tym samym stopniu nie będzie świętsze.

Nie nadymaj się z powodu sztuki czy wiedzy, lecz raczej lękaj się otrzymanej umiejętności. Jeśli zdaje ci się, że wiele umiesz i wiele rozumiesz, wiedz, że jest wiele więcej rzeczy, których nie wiesz.

Nie przeceniaj swej wiedzy, przyznawaj się raczej do niewiedzy. Czemu miałbyś się wynosić nad innych, gdy tylu jest od ciebie uczeńszych i bardziej doświadczonych?

Jeśli chcesz z pożytkiem się uczyć i wiedzieć coś naprawdę, znajdź radość w tym, że ludzie nie wiedzą o tobie i mają cię za nic.

Oto największa i najlepsza szkoła: poznać naprawdę samego siebie i odwrócić się od siebie. O sobie samym niewiele mniemać, a o innych zawsze jak najlepiej - to mądrość, to jest doskonałość. Nawet gdybyś widział, że ktoś jawnie grzeszy albo dopuszcza się zbrodni, nie powinieneś uważać się za lepszego, bo nie wiesz, jak długo wytrwasz w dobrym. Wszyscy jesteśmy ułomni, lecz ty nie sądź, że ktoś mógłby być bardziej ułomny od ciebie.” (Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa)

 

Wpis: 21 czerwca godz. 11:10

czwartek, 20 czerwca 2024

środa, 19 czerwca 2024

"PRZECIWKO BŁAHYM SĄDOM LUDZKIM

Synu, zostaw serce na zawsze w Panu i nie bój się sądów ludzi, jeżeli w swoim sumieniu jesteś sprawiedliwy i niewinny. To dobro, to szczęście takie cierpienie i nie jest za ciężkie dla serca pokornego, które Bogu ufa więcej niż sobie.

Kto wiele mówi, mało mu wierzyć należy. Ale i wszystkim dogodzić niepodobna. Na przykład Paweł, choć starał się o względy wszystkich i stał się wszystkim dla wszystkich, przecież niewiele sobie robił z tego, że dnia jednego ludzie postawili go przed sądem. Działał dla zbudowania i dla dobra innych, ile umiał i ile mógł, ale nie mógł zapobiec temu, że inni go sądzili i potępiali.

Wszystko więc polecił Bogu, który wie wszystko, a sam cierpliwością i pokorą bronił się przed tymi, co źle o nim mówili, zarzucali mu rzeczy kłamliwe i nieuzasadnione i z upodobaniem je rozsiewali. Czasem jednak publicznie odpowiadał, aby milczenia jego źle sobie nie tłumaczyli ludzie prości.

A kimże ty jesteś, że boisz się drugiego śmiertelnego człowieka? Dziś jest, a jutro już go nie widać. Boga się bój, a ludzi się nie lękaj. Cóż może ci zrobić ktoś słowami i oszczerstwem? Sobie raczej szkodzi, nie tobie, nie uniknie sądu Bożego, choćby był nie wiem kim.

Ty miej zawsze przed oczyma Boga i odmawiaj walki na kłótliwe słowa. A jeśli ci się wydaje teraz, że jesteś pokonany i pokrzywdzony, choć na to nie zasłużyłeś, nie trać godności i nie umniejszaj swojej nagrody niecierpliwością, ale raczej spoglądaj ku mnie do nieba, bo ja mam moc, żeby cię wyrwać z każdej krzywdy i poniżenia i oddać każdemu według jego czynów.” (Źródło: Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa)

Wpis:19 czerwca godz. 9:00

poniedziałek, 17 czerwca 2024

 

„O UNIKANIU WŚCIBSTWA W CUDZE ŻYCIE

Synu, nie bądź ciekawy i nie zajmuj się próżnymi dociekaniami. Cóż cię może obchodzić to albo owo? Ty idź za Mną. Co ci z tego, że ten jest taki lub owaki, tamten robi albo mówi to lub tamto?

Nie będziesz odpowiadać za innych, ale będziesz musiał zdać sprawę z siebie samego. Po cóż się więc w to mieszasz?

Ja znam wszystkich i widzę wszystko, co istnieje, wiem, jaki kto jest i co myśli, i czego żąda, i jaki cel sobie stawia.

Mnie więc wszystko winieneś zostawić, ty zaś troszcz się, abyś nie stracił wewnętrznego pokoju, i krzątającym się pozwól się krzątać, ile im się podoba. A za każdy postępek i każde słowo odpowiedzą przede mną, bo mnie nie można oszukać.

Nie staraj się o cień wielkiej sławy ani o liczne przyjaźnie, ani o miłość ludzką. Wszystko to bowiem wprowadza tylko roztargnienie i zagęszcza w sercu ciemność.

Chętnie mówiłbym do ciebie dłużej i odsłonił rzeczy ukryte, gdybyś oczekiwał mojego przybycia z utęsknieniem i otwierał mi zawsze drzwi serca.

Bądź czujny, trwaj w modlitwie i stawaj się coraz bardziej pokorny.” (Tomasz a Kempis, O naśladowaniu Chrystusa)

 

Wpis: 17 czerwca godz. 13:10

niedziela, 16 czerwca 2024

 

NA CZYM POLEGA TRWAŁY POKÓJ

I PRAWDZIWA DOSKONAŁOŚĆ

„Synu, powiedziałem kiedyś: Pokój zostawiam wam, pokój mój wam daję, nie tak, jak daje świat, ja wam daję. Wszyscy pragną pokoju, ale nie wszyscy troszczą się o to, od czego zależy pokój prawdziwy. Mój pokój jest dla pokornych i cichego serca. Twój pokój będzie w wielkiej cierpliwości. Jeśli mnie posłuchasz i pójdziesz za moimi słowami, zdobędziesz pokój bez granic.

A więc co mam czynić? W każdej sytuacji uważaj na to, co robisz i co mówisz, i skup się na tym szczególnie, aby mnie się tylko podobać, oprócz mnie zaś niczego więcej nie pragnij i nie szukaj. Nie sądź pochopnie cudzych słów i postępków, nie mieszaj się do tego, czego ci nie zlecono, a nie zaznasz wcale niepokoju albo go umniejszysz.

Bo nigdy nie poczuć niepokoju, bólu serca czy udręki ciała - to już nie byłoby życie doczesne, ale stan wiecznego odpoczywania.

Nie myśl więc, że osiągnąłeś pokój prawdziwy, skoro nic ci nie dolega, że wszystko jest w porządku, skoro nie masz przed sobą żadnego przeciwnika; nie na tym polega doskonałość, że wszystko dzieje się według twojej woli.

Nie sądź też, że to coś wielkiego albo że jesteś szczególnie wybrany, jeżeli odczuwasz wielką pobożność i ukojenie, bo nie po tym poznaje się, że ktoś prawdziwie kocha dobro, nie na tym polega rozwój duchowy ani doskonałość człowieka.

Na czym więc, Panie? Na tym, aby ofiarować siebie z całego serca woli Bożej, nie szukając zysku ani w małym, ani w wielkim, ani w czasie, ani w wieczności, tak że z jednakową wdzięcznością trwać będziesz i w powodzeniu, i pośród trudności, wszystko ważąc na jednej szali.

Gdybyś stał się tak silny i niezachwiany w nadziei, że nawet bez wewnętrznej pociechy przygotowywałbyś się w sercu do zniesienia jeszcze cięższych rzeczy i nie żaliłbyś się sądząc, że nie zasłużyłeś na tak wielkie cierpienie, ale w każdej sytuacji mnie przypisywałbyś sprawiedliwość i chwałę, wówczas wszedłbyś na drogę wiodącą wprost do prawdziwego pokoju i nieomylnie mógłbyś się spodziewać, że będziesz mnie oglądać w chwale twarzą w twarz.

Jeżeli dojdziesz do pełnego odrzucenia swojego ja, bądź pewien, że wówczas będziesz zażywał tyle pokoju, ile to możliwe w tym twoim kruchym ziemskim mieszkaniu.” (ŹRÓDŁO: Tomasz a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa”

piątek, 14 czerwca 2024

Życzliwość równa się miłości do drugiego człowieka

 

Są sprawy, do których się wraca, o których pamięta się przez całe życie! A o czym się pamięta? Najczęściej o złu, które nas boleśnie dotknęło, ale również o dobru, którego doświadczyliśmy. I myślę, że przewaga dobra jest znacząca, bo inaczej nie moglibyśmy funkcjonować. Zło zatruwa nasze umysły i serca, a doświadczone dobro pozwala uwierzyć, że jesteśmy komuś potrzebni, że ktoś nas lubi, że pragnie przychylić nam „nieba”. To konkretne dobro ma na imię życzliwość.    

Czymże więc ona jest, skoro taka ważna, tak bardzo potrzebna i wręcz konieczna w relacjach międzyludzkich?

Na pewno jest cechą piękną, a na to piękno składa się przede wszystkim bezinteresowność i dobroć serca. Bo pomyślcie sami, cóż nam szkodzi powiedzieć komuś dobre, przyjazne słowo, pochwalić, pozdrowić z uśmiechem…

To nie są wielkie czyny ani wielkie słowa, a ile mogą wnieść radości w życie drugiego człowieka! Nic przecież nie kosztują, a sprawią komuś radość, a także poczucie, że jest nie całkiem do niczego, że może coś dla kogoś znaczy.  Bo przecież nikt z nas nie jest doskonały, prawda?

Może nie radzę sobie z przeciwnościami?

Może nie znam rozwiązania trudnej sprawy, która zatruwa mi życie?

Może nigdy nie usłyszałam (usłyszałem) pochwały?

Może nie jestem akceptowany (akceptowana) przez środowisko?

Wystarczy tak niewiele. Może uśmiech, może dobre słowo, niewielka pochwała, aby sprawić radość. Komu? Każdemu! Bo każdy potrzebuje i uśmiechu, i dobrego słowa. Akceptacji! Uśmiech wywołuje uśmiech, dobro rodzi dobro!

Życzliwość otwiera ludzkie serca… Życzliwość nie zazdrości, cieszy się z powodzenia innych! Skąd my to znamy? Św. Paweł się kłania swoim przepięknym „Hymnem o miłości”. Bo życzliwość – to też miłość człowieka do człowieka!

 

Wpis: 14 czerwca godz. 14:00 

czwartek, 13 czerwca 2024

O ŚWIETY ANTONI ! stara pieśń nabożna

W uroczystość odpustową św. Antoniego w naszej parafii

Z Psalmu 62

 

„Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja,

bo od Niego pochodzi moja nadzieja.

Tylko On jest opoką i zbawieniem moim,

On moją twierdzą, więc się nie zachwieję.

W Bogu zbawienie moje i chwała,

Bóg opoką mocy mojej i moją ucieczką.

W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie,

przed Nim wylejcie wasze serca.

Bóg jest naszą ucieczką! (…)

Nie pokładajcie ufności w przemocy

ani na próżno nie łudźcie się rabunkiem,

do bogactw, choćby rosły, serc nie przywiązujcie. (…)

I u Ciebie, Panie, jest łaska,

bo Ty każdemu oddasz według jego czynów.

Chwała Ojcu i Synowi,

i Duchowi Świętemu.

Jak była na początku, teraz i zawsze,

i na wieki wieków. Amen”

 

Wpis: 13 czerwca godz. 9:50

wtorek, 11 czerwca 2024

 

Modlitwa o Cud

Panie Jezu, staję przed Tobą taki jaki jestem. Przepraszam za moje grzechy, żałuję za nie, prosząc przebacz mi. W Twoje Imię przebaczam wszystkim cokolwiek uczynili przeciwko mnie. Wyrzekam się szatana, złych duchów i ich dzieł. Oddaję się Tobie, Panie Jezu, całkowicie teraz i na wieki. Zapraszam Cię do mojego życia, przyjmuję Cię jako mojego Pana, Boga i Odkupiciela.

Uzdrów mnie, odmień mnie, wzmocnij na ciele, duszy i umyśle. Przybądź Panie Jezu, osłoń mnie Najdroższą Krwią Twoją i napełnij Swoim Duchem Świętym. Kocham Ciebie Panie Jezu. Dzięki Ci składam. Pragnę podążać za Tobą każdego dnia w moim życiu. Amen.

Maryjo Matko moja, Królowo Pokoju, Święty Peregrynie Patronie chorych na raka, Wszyscy Aniołowie i Święci, proszę przyjdźcie mi ku pomocy.

Odmawiaj tę modlitwę z wiarą, bez względu na to jak się czujesz. Kiedy dojdziesz do takiego stanu, że będziesz szczerze pojmował każde słowo całym swoim sercem, doznasz duchowej łaski. Doświadczysz obecności Jezusa i On odmieni całe twoje życie w bardzo szczególny sposób. Przekonasz się.

Autor: Peter Mary Rookey OSM

 

poniedziałek, 10 czerwca 2024

 Gdy Pan Jezus jest w sercu,

wszystko wokół pięknieje.

Szarzyzna zmienia się w błękit,

słońce jaskrawo złotem świeci

i błękitu nieba kawałek odsłania.

Księżyc słońcu nisko się kłania,

radośnie śpiewa kos w Małgosi ogrodzie,

i bardziej przyjaźnie uśmiechamy się co dzień.

Szara wstęga ulicy zdaje się srebrzysta,

Łzy są jakby mniej słone,

krzyże jakby lżejsze,

choć wcale nie krótsze ani wcale mniejsze!

Ciemność jakby jaśniejsza,

samotność mniej samotna,

cierpliwość bardziej cierpliwa,

pokora cicha, wcale niechełpliwa,

radość tak przedziwnie radosna,

bo wraz z Jezusem w sercu gości wiosna.

Wiosna marzeń i nowych nadziei,

co złość w piękno i dobro przemieni…

To wszystko Chrystus w swej miłości sprawia!

                 Czy cię ta miłość nie zastanawia?

 

Wpis: 10 czerwca godz. 9:30                                  

niedziela, 9 czerwca 2024

Kult NIEPOKALANEGO SERCA MARYI

 

Episkopat Polski wyprosił u Stolicy Apostolskiej przywilej odprawiania w każdą pierwszą sobotę miesiąca (za wyjątkiem sobót uprzywilejowanych liturgicznie) Mszy świętej o Niepokalanym Sercu Maryi. Warto z tego przywileju korzystać i nadać nabożeństwu odpowiednią oprawę. We wszystkie inne zwykłe soboty można odprawiać Mszę świętą wotywną o Najświętszej Maryi Pannie.

13 października 1942 roku, w 15. rocznicę zakończenia objawień fatimskich, papież Pius XII drogą radiową ogłosił całemu światu, że poświęcił rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi. Polecił także, aby uczyniły to poszczególne kraje w swoim zakresie. Pierwsza uczyniła to Portugalia z udziałem prezydenta państwa. Polska była wówczas pod okupacją hitlerowską. Prymas Polski, kardynał August Hlond w obecności całego Episkopatu Polski i około miliona pielgrzymów uczynił to 8 września 1946 r. na Jasnej Górze przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XII wysłał z tej okazji osobny list gratulacyjny do Polski (23 grudnia 1946 r.). Jak widać, objawienia fatimskie ukierunkowały kult Serca Maryi do czci Jej Serca Niepokalanego. Nadto nadały mu charakter wybitnie ekspiacyjny, w czym bardzo upodobnił się do kultu Serca Pana Jezusa, propagowanego w objawieniach danych św. Małgorzacie Marii Alacoque.

Samo święto Serca Maryi zapoczątkował św. Jan Eudes już w roku 1643. Wyznaczył je dla swoich rodzin zakonnych na dzień 8 lutego. On to ustanowił zakon pod wezwaniem Serc Jezusa i Maryi (kongregacja eudystów), ustalił odpowiednie pozdrowienie codzienne wśród współbraci tego zakonu i napisał teksty liturgiczne: mszalne i brewiarzowe na dzień święta. Wiemy także, że św. Jan Eudes pierwszy napisał dziełko na temat kultu Serca Maryi. Ukończył je przed samą swoją śmiercią w roku 1680. Wydane zostało drukiem w roku 1681. Papież Pius VII (+ 1823) zatwierdził święto Najświętszego Serca Maryi dla niektórych diecezji i zakonów jako święto lokalne. Papież Pius IX (+ 1878) zatwierdził teksty Mszy świętej dla tego święta i oficjum brewiarza. Dla całego Kościoła święto Niepokalanego Serca Maryi wprowadził papież Pius XII dnia 4 maja 1944 roku. Posoborowa reforma liturgiczna przesunęła je na sobotę po uroczystości Najświętszego Serca Jezusowego. (z brewiarza)
 


sobota, 8 czerwca 2024

Apel Jasnogórski - Maryjo, Królowo Polski

W święto Niepokalanego Serca Maryi

 



O Sercu Maryi jako pierwszy pisze św. Łukasz (Łk 2, 19. 51). Pierwsze ślady kultu Serca Maryi napotykamy już w XII w. I tak o Sercu Maryi wspominają: św. Azelm (+ 1109), jego uczeń Eudmer (+ 1124), św. Bernard (+ 1153), św. Bonawentura (+ 1274), św. Gertruda Wielka (+ 1303), św. Brygida Szwedzka (+ 1373) i inni.

Na wielką skalę kult Serca Maryi rozwinął św. Jan Eudes (1601-1680). Kult, który szerzył, nosił nazwę Najświętszego Serca Maryi lub Najsłodszego Serca Maryi. Jak wiemy, łączył go ze czcią Serca Pana Jezusa. Odtąd powszechne są obrazy Serca Jezusa i Serca Maryi. Najwięcej jednak do rozpowszechnienia czci Serca Maryi przyczynił się ks. Geretes, proboszcz kościoła Matki Bożej Zwycięskiej w Paryżu. W roku 1836 założył on bractwo Matki Bożej Zwycięskiej, mające za cel nawracanie grzeszników przez Serce Maryi. W roku 1892 bractwo liczyło 20 milionów członków.

W objawieniu „cudownego medalika Matki Bożej Niepokalanej", jakie otrzymała w roku 1830 św. Katarzyna Laboure, są umieszczone dwa Serca: Jezusa i Maryi. Św. Antoni Maria Klaret (+ 1870) Niepokalane Serce Maryi ustanowił Patronką swojego zgromadzenia. Co więcej, Serce Niepokalane Maryi umieścił w herbie tegoż zakonu. W wieku XIX rozpowszechniło się nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi dla podkreślenia przywileju Jej Niepokalanego Poczęcia i wszystkich skutków, jakie ten przywilej na Maryję sprowadził. To nabożeństwo w ostatnich dziesiątkach lat stało się powszechne. Początek temu nabożeństwu dało ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi przez papieża Piusa IX w roku 1854, jak też objawienia Matki Bożej w Lourdes (1858). Najbardziej jednak przyczyniły się do tego głośne objawienia Matki Bożej w Fatimie w roku 1917. (…)

W czerwcu Łucja usłyszała od Maryi: Moje Serce Niepokalane chciałoby Panu Bogu składać dusze odkupione, jako kwiaty przed Jego tronem".  W lipcu Maryja powiedziała, że poświęcenie świata Jej Niepokalanemu Sercu jest sposobem na nawrócenie i zadośćuczynienie. Maryja dodała: Musisz ofiarować się za grzechy. Kiedy to będziesz czynić, powtarzaj: «O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie i za nawrócenie grzeszników w łączności z Niepokalanym Sercem Maryi»". Matka Boża pokazała też dzieciom piekło, a w nim wiele dusz potępionych, aby wzbudzić w nich grozę i tym większe pragnienie ratowania grzeszników od ognia wiecznego. Zażądała także z tej okazji, aby w każdą pierwszą sobotę miesiąca była przyjmowana Komunia święta wynagradzająca. W końcu poleciła: "Gdy będziecie odmawiać różaniec, to na końcu dodajcie: - O Jezu, strzeż nas od grzechu i zachowaj nas od ognia piekielnego, wprowadź wszystkie dusze do nieba, a zwłaszcza te, które wyróżniały się szczególnym nabożeństwem do Niepokalanego Serca Maryi".
10 grudnia 1925 roku Matka Boża pojawiła się siostrze Łucji, pokazała jej swoje Serce otoczone cierniami i powiedziała: "Spójrz, córko moja, na to Serce otoczone cierniami, którymi ludzie niewdzięczni Mnie ranią. (...) Ty przynajmniej staraj się Mnie pocieszać i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinę śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia tym wszystkim, którzy w pierwsze soboty pięciu następujących po sobie miesięcy wyspowiadają się, przyjmą Komunię świętą, odmówią różaniec, towarzyszyć Mi będą przez 15 minut w rozważaniu tajemnic różańca świętego w intencji wynagrodzenia".
(z brewiarza)

 

Wpis: 8 czerwca godz. 10:30


piątek, 7 czerwca 2024

Z tej biednej ziemi

W uroczystoŚć NAJSWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA




 

Witam wszystkich w piękny dzień czerwca i życzę radości płynącej z Chrystusowej obecności w sercu! „Bo gdy Pan Jezus jest w sercu, wszystko ma kolor nieba”. Często powtarzam te słowa wiersza, który kilka lat temu napisałam na cześć Pana.

Dzisiejszy dzień ma wymiar szczególny. Czcimy Pana Jezusa i Jego Najświętsze Serce.

Serce, z którego wypłynęła krew i woda w czasie konania na krzyżu.

Serce pełne miłości, która nigdy się nie kończy!

Serce, które przygarnia każdego z nas – niezależnie od statusu społecznego, niezależnie od  brzemienia grzechów, które nosimy.

 Serce, które nikogo nie odrzuca i nigdy nie odrzuciło!

Serce otwarte dla wszystkich!

Zaufajmy Najświętszemu Sercu Jezusowemu!

Pan Jezus swoją obecnością sprawia, że łatwiej znosimy trudy życia; napełniając nas swoją obecnością, powoduje, że absolutnie wszystko i wszystkich widzimy w innym świetle i szerszym wymiarze. Na wszystko patrzymy Jego oczami: staramy się polubić tych, z którymi niekoniecznie nam po drodze; pragniemy w każdym człowieku widzieć Chrystusa (chociaż to takie trudne!); staramy się zrozumieć innych, ich sposób myślenia, reagowania, postępowania; wsłuchujemy się w drugiego człowieka, mając na uwadze, że inny – to wcale nie gorszy od nas, bo i my nie zawsze mamy rację.

Obecności Pana Jezusa nie da się przecenić! Jest bezcenna!

Przytulmy się do Jego Serca!

Wpis: 7 czerwca godz. 13:10

Trzecia częśc artykułu ks. Przybylskiego

 

„CHROŃ NAS PRZED ATEIZMEM!

Nie można zrozumieć nas Polaków i naszej historii bez wiary w Matkę Bożą. „Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko”. Tę modlitwę znają miliony Polaków. Są najgłębiej przekonani, że jak pisał św. Augustyn: „Maryja jest żyjącym Bastionem, którego nieprzyjaciele Boga nigdy nie zdobyli i którego nie mogą naruszyć strzały”. My Polacy po prostu kochamy Matkę Bożą.

W XVI w. pod obrazem Matki Bożej Częstochowskiej została wskrzeszona matka i dwoje jej dzieci, o czym przypomina obraz wiszący w łączniku między bazyliką a kaplicą Cudownego Obrazu. Polakom niezmiennie towarzyszy wiara, że jeśli naród ma taką Matkę, wszystko dzięki Niej może być odbudowane, choćby na gruzach. A dziś Ojczyzna przeżywa kolejny czas próby wiary. Maryjo, chroń nas przed ateizmem!” (Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – MAJ 2024 r. Autor: ks. Wojciech Przybylski)

czwartek, 6 czerwca 2024

Niezwykłego artykułu ciąg dalszy...

 

„RAZEM Z NIĄ WSTAJEMY Z POPIOŁÓW

Poeta Jan Lechoń w wierszu Matka Boska Częstochowska pisał: „W ręku tego, co umiera, nad kołyską dzieci, / I przed którą dniem i nocą wciąż się światło świeci. / Która perły masz od królów, złoto od rycerzy, / W którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy”. Wcześnie zaś: „O Ty, której obraz widać w każdej polskiej chacie / I w kościele, i w sklepiku, i w pysznej komnacie”. A kończy: „I weź wszystkich, którzy cierpiąc, patrzą w Twoją stronę. / Matko Boska Częstochowska, pod Twoją obronę. / (…) I wstajemy wciąż z popiołów, z pożarów, co płoną, / I Ty wszystkich nas powrócisz na Ojczyzny łono. / (…) I jak w złotych dniach dzieciństwa będziemy słuchali / Tego dzwonka sygnaturki, co Cię wiecznie chwali”. Poeta widzi Maryję jako światło dla wszystkich. Częstochowa to ucieleśnienie maryjnej pobożności.

Polakom niezmiennie towarzyszy wiara, że jeśli naród ma taką Matkę, wszystko dzięki Niej może być odbudowane, choćby na gruzach.

W czasie kończącej się II wojny światowej klasztor miał stać się elementem niemieckiej linii obronnej, co naraziłoby go na zniszczenie przez sowieckie działa i bomby. Dodatkowo Niemcy postanowili zniszczyć klasztor po to, aby nie wpadł w ręce Sowietów. Na jego dziedzińcu rozlano w tym celu kilka lub kilkanaście beczek z benzyną, rozstawiono wiadra z naftą i trocinami oraz sprowadzono ciężarówkę wypełnioną kocami i papierami, które miały zostać użyte do podsycenia ognia. Planowi Niemców przeszkodził jednak nagły atak sowieckich czołgów na Częstochowę. Wówczas niemieckich żołnierzy ogarnęła panika i wycofali się z Jasnej Góry praktycznie bez walki. Wzniecony przez nich w popłochu pożar udało się zakonnikom ugasić po kilku godzinach. Przyszła oczekiwana wolność.

Jasnogórski klasztor już na początku wojny miał być zbombardowany, by złamać morale Polaków. Niemieccy piloci po dotarciu na miejsce ujrzeli jednak nie klasztor, a jezioro. Według relacji pilota dowództwo uznało jednak, że był to sabotaż i postawiło załogę przed sądem polowym. Tego samego dnia wysłano nad Jasną Górę drugą eskadrę. Jej także nie udało się zbombardować klasztoru. Po dotarciu na miejsce ujrzeli duży kompleks leśny. Twierdzili potem, że otrzymali źle przygotowane mapy, ale i oni mieli stanąć przed sądem polowym z powodu niewykonania rozkazu. Niemcy mieli podjąć trzecią próbę zbombardowania Częstochowy. Tym razem, chcąc ograniczyć ryzyko niewykonania rozkazu, mieli w niej wziąć udział sami ochotnicy. Kiedy niemieckie maszyny zmierzały w stronę Jasnej Góry, miały w nich przestać działać stery. Żadna z maszyn nie dotarła więc do celu ani nie powróciła do bazy.” (cdn.)

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – MAJ 2024 r. Autor: ks. Wojciech Przybylski.

 

Wpis: 6 czerwca godz.9:10

środa, 5 czerwca 2024

Niezwykły artykuł w "Różańcu" nr 5/2024. Przeczytaj koniecznie!

 

Maryja jest naszym oknem na Boga. Jeśli Jej oczami będziemy na Niego spoglądać, łatwiej będzie nam przyjąć ogrom Jego miłości i całe wachlarze łask.

Maryjność Polaków to niezwykły fenomen. Można mówić o swego rodzaju maryjnym kodzie genetycznym. Wyraża się on w formach zewnętrznych, takich jak: pieśni, uroczystości, tytuły nadawane Matce Bożej, obrazy, sztandary, figury, modlitwy, wiersze, pielgrzymki, różne rodzaje obrzędowości. Szczególne miejsce na tej liście zajmuje Jasna Góra z Cudownym Obrazem Czarnej Madonny oraz ukochana w tym miejscu modlitwa różańcowa. To szczególne sanktuarium ucieleśnia to wszystko, co jest wiarą Polaków, najgłębszym przekonaniem, zbiorowym uczuciem, sercem, które pozwala żyć, odnawiać się, żywić nadzieję we wszystkich okolicznościach życia indywidualnego i zbiorowego.

WZIĄĆ MARYJĘ DO SIEBIE

Od początku historii Polski, kiedy w chwili chrztu zaprosiliśmy do nas Jezusa, była z nami również Jego Matka. To już wtedy zaczęła działać, promieniować, stawać się Kimś, kto w matczyny, serdeczny sposób „tłumaczy” Zbawiciela i Jego Ewangelię. My Polacy nie musieliśmy długo przekonywać się do Matki Bożej. Można powiedzieć, że naród, tak jak św. Jan Ewangelista, zgodnie z wolą Chrystusa wziął Matkę Najświętszą do siebie. Królowa Polski to tytuł szczególny. Został użyty po raz pierwszy przez króla Jana Kazimierza w 1656 r. w lwowskiej katedrze w czasie, kiedy Szwedzi zagrozili istnieniu naszej Ojczyzny. Wcześniej w 1410 r. źródłem śmiertelnego zagrożenia stał się zakon krzyżacki. Polskie rycerstwo szło wówczas do boju z imieniem Bogurodzicy na ustach. Odnieśli wielkie zwycięstwo. Kolejne zwycięstwa osiągała Maryja w czasie długiej nocy zaborów, I i II wojny światowej, podczas wojującego komunizmu i ateizmu.

Nasze narodowe klęski pochodziły nie tylko z zewnątrz, ze strony wrogich sąsiadów, lecz także z indywidualnego i zbiorowego egoizmu rządzących, z prywaty. Jak choćby liberum veto, które paraliżowało to wszystko, co pomogłoby się Ojczyźnie odrodzić. Jednak pośród różnorakich doświadczeń Polska się odradzała. Hans Frank, gubernator okupowanych terenów Polski w czasie II wojny światowej, w jasnogórskiej księdze pamiątkowej zapisał: „Gdy wszystkie światła dla Polski zagasły, to wtedy zawsze jeszcze była Święta z Częstochowy i Kościół”.(cdn.) (Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – MAJ 2024 r. Autor: ks. Wojciech Przybylski

 

Wpis: 5 czerwca godz. 9:00