Przyzwyczailiśmy się do zapewnień, że
Bóg nas kocha… Dzisiaj, w Wielki Czwartek, ta prawda wybrzmiewa jeszcze
bardziej wyraźnie i dobitnie. Dlaczego? Bo w imię tej miłości - niewyobrażalnie
wielkiej – Pan Jezus pozostał z nami. Właśnie tuż przed swoją śmiercią
ustanowił Najświętszą Eucharystię, by pozostać z nami pod postacią małego
kawałka Chleba. Nie ma żadnego ograniczenia, możemy przyjmować Pana Jezusa do
serca każdego dnia. Warunkiem jest tylko czyste serce, wolne od grzechu ciężkiego.
Czy jednak jesteśmy w pełni świadomi
tej niewyobrażalnie wielkiej łaski? Czy naprawdę zdajemy sobie w pełni sprawę,
że Komunia św. jednoczy nas z Bogiem –
żywym, prawdziwym? Że jego obecność nas umacnia, pozwala wierzyć, że On nam
pomoże przezwyciężyć wszystkie trudności? Że tak bardzo chce nam pomóc?
Jakże często tego nie rozumiemy! Nie
rozumiemy też zawirowań w naszym życiu! A tak niewiele potrzeba, by powiedzieć:
Panie Jezu, niech się spełni Twoja wola, bo Ty wiesz najlepiej, co jest mi
najbardziej potrzebne, co dla mnie jest najważniejsze, najlepsze… Trzeba
naprawdę przeogromnej wiary, aby zawsze zaakceptować tę wolę! Ale trzeba
również i wielkiej wytrwałości w modlitwie, aby jednoczyć się z Panem Jezusem –
nie tylko w chwilach radosnych, ale przede wszystkim wtedy, gdy jest nam ciężko,
wierząc, że dzięki miłości Chrystusowej pokonamy zło, które nas dręczy i przeszkadza
w funkcjonowaniu.
Miłość Chrystusowa nie jest łatwa!!!
Myślę, że właśnie dzisiaj jest ten dzień, aby sobie w pełni uświadomić jej
wielkość i wartość, dodajmy – nie do końca docenioną. Jesteśmy słabymi ludźmi i
chociaż niekiedy bardzo się staramy, to pewne sprawy wymykają się nam spod
kontroli; mam na myśli relacje z drugim człowiekiem, bo miłość przejawia się właśnie
w tychże relacjach. Prawdę mówiąc, wystarczyłoby jedno tylko pytanie: Czy umiem
i chcę kochać drugiego człowieka tak, jak Chrystus? Z rozpędu powiemy od razu, że
tak, oczywiście. Ale gdyby tak bliżej się przyjrzeć sobie, swoim słowom, czynom
pozornie błahym, ale ważnym w relacjach… Czy za wszelką cenę chcę przeprowadzić
swoją wolę, nie słuchając na przykład kapłana? Bo ja wiem lepiej, co mi tam ktoś
będzie mówił!
Zauważmy, że obecnie wszyscy jesteśmy "ekspertami" w każdej dziedzinie, wypowiadamy się na każdy temat w przekonaniu, że
mamy rację. Tak trudno nam wsłuchać się w drugiego człowieka, również w słowa
Kościoła, naszych kapłanów… Owszem widzimy ich błędy, wytykamy je z wielką dozą złośliwości! A gdzie jest miejsce w
naszych sercach na miłość? Tę miłość, która przemawia do nas z Krzyża, a także w
dniu dzisiejszym – z wieczernika, gdzie nasz Pan mówi do nas z miłością:
„Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: to
jest bowiem ciało Moje, które za was będzie wydane, bierzcie i pijcie z niego
wszyscy, to jest bowiem kielich Krwi Mojej, nowego i wiecznego przymierza,
która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów, to czyńcie na Moją pamiątkę"
(Mt 26,26)
Wpis: 14 kwietnia godz. 9:30