wtorek, 6 października 2020

 

O pokorze w kontekście Dzienniczka św. Faustyny

Tyle już pisałam o pokorze, sama mam z nią problemy! Bo pokora nie jest łatwa! Oczywiście gdy mówimy o tej prawdziwej pokorze, nieudawanej pozie, którą demonstrujemy słowami: Z całą pokorą! I tymi podobnymi frazesami.  

Co zatem jest prawdziwą pokorą? Jak i w czym powinna się przejawiać? Co z tą pokorą w naszym życiu?! Zwłaszcza, że nie jest to temat przyjazny współczesnej ludzkości! A czy kiedykolwiek był?! Człowiekowi bardzo trudno pokonać w sobie pychę i nawet najmniejsze jej przejawy. Nie mam racji? Sprawdźcie to na samych sobie!

W moim przekonaniu pokora ma bardzo szerokie pole „popisu”. W czym zatem może (i powinna) się przejawiać?

 Pokora to:

*uznanie swojej małości wobec wielkości Boga (Nic nie mogę sam z siebie, choć często tak mi się wydaje.);

 *przyjmowanie wszystkich doświadczeń życiowych (ale trudne!)

*skromność;

*ufność w miłosierdzie Boże;

*umiejętność wsłuchiwania się w drugiego człowieka;

*cierpliwość w słuchaniu;

*nieocenianie drugiego człowieka;

*nieporównywanie innych ludzi ze sobą, swoimi możliwościami i umiejętnościami;

*skromność w mówieniu o sobie; (chwalenie siebie, swoich zalet jest pychą)

*wdzięczność Bogu za wszystkie dary, talenty, umiejętności…

Krytykanctwo jest wyrazem pychy. (A ja bym to zrobił inaczej, lepiej…)


To są moje przemyślenia, do których każdy może dodać swoje.