Smutku nie wymyślili ani
dwudziestowieczni psychiatrzy chcący zarabiać na terapiach, ani farmaceuci
chcący zarabiać na produkcji różnych medykamentach. Smutek i ból towarzyszą
człowiekowi od zawsze, stały się częścią naszej natury po wygnaniu z raju. Czasem trudno
je znieść, więc szukamy ulgi. Rozglądamy się wokoło w nadziei na pomoc, i co
znajdujemy? Najczęściej różnego rodzaju „rzeki zapomnienia”. Włączamy radio, bo
muzyka, błahe rozmowy i niekończący się potok informacji odciągają nas od nas
samych. Jeszcze lepszym „lekarstwem” jest telewizja, bo absorbuje o jeden
obolały zmysł więcej. W przerwach cudownie bezmyślne kolorowe reklamy, pisma dla
kobiet i mężczyzn (których tytułów nie sposób spamiętać) wpychają nas w iluzje,
o jakich nie śniło się naszym przodkom.
Jeśli komuś nie wystarcza, jest jeszcze lek „Prozac”, mocne trunki i
parę innych rzeczy. Codziennie wchodzimy w wody Lete – greckiej rzeki
zapomnienia. Cdn.
Źródło:
Ela Konderek w: List.