czwartek, 31 grudnia 2020

Refleksje w ostatni dzień roku

 

Ostatni dzień roku 2020! Ileż myśli, refleksji snuje się po głowie… Nie sposób przekazać wszystkich, ale spróbuję chociaż kilka. Niewątpliwe był to bardzo trudny rok dla nas wszystkich. Panosząca się pandemia dotknęła cały świat. A dla mnie? To rok szczególny i równie trudny! 8 stycznia uległam wypadkowi – pisałam o tym. To był cud, że przeżyłam. Nie mam żadnej wątpliwości, że Pan Bóg podarował mi kolejny raz życie! I wtedy zadałam pytanie, czego oczekujesz, Panie, ode mnie, co powinnam jeszcze zrobić, skoro mam dalej żyć.

Powoli „dochodziłam do siebie” i  - co najważniejsze – znowu mogłam chodzić do kościoła, przyjmować Pana Jezusa do serca! I tak aż do 7 grudnia, gdy dopadło mnie kolejne, bardzo trudne doświadczenie. Nie potrafię dokładnie określić, co to było (i trwa nadal). Uziemiła mnie  choroba, ale to nie był Covid 19. Byłam pewna, że umrę. Czułam to! Pojawiły się refleksje… Pierwsza to ta, że wobec zbliżającej się śmierci nagle wszystko zobojętniało. Nieważne stały się wszystkie osiągnięcia, zabiegi, jednym słowem to wszystko, na czym mi tak bardzo zależało, czego pragnęłam…

Ale pojawiło się też pytanie, takie wewnętrzne: Z czym Tam przejdę? Nagle w pamięci stanęły najróżniejsze sprawy, błędy, których przecież mogłam uniknąć… Czy będę to mogła jeszcze naprawić? Ale kiedy, skoro życie się kończy?

Kolejna myśl, także bardzo ważna, dotyczy tych wszystkich ludzi, którzy byli wokół mnie – bliżej czy dalej, nieważne, ale byli, otoczyli mnie niezwykłą troską i modlitwą. Jak bardzo chcieli, abym jeszcze nie odeszła, abym jeszcze trochę pożyła! Moje kochane dzieci! Ileż zabiegów, ile miłości, ile największego dobra otrzymałam! Mówiąc o dzieciach, myślę nie tylko o tych rodzonych, ale też o ich rodzinach!

Z tylu serc przyjaciół popłynęły modlitwy ku Górze! Wszystkim dziękuję z całego serca!

Dzisiaj, w ostatni dzień starego roku, dziękuję Bogu za kolejny podarowany mi kawałek życia! Jak długo ono jeszcze potrwa, tego nie wiem, ale wiem  za całą pewnością, że niezależnie jak długo ono jeszcze potrwa, będzie ono wyrazem wielkiej wdzięczności Bogu za każdy dzień!

 

Wpis: 31 grudnia godz. 19:35

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Z okazji moich 80. urodzin!

 

Czy można usłyszeć Chrystusową miłość?

Czy w ogóle można usłyszeć miłość?

Można usłyszeć sercem prostym i szczerym…

Wystarczy je tylko zwyczajnie otworzyć…

 

Zatem wsłuchuję się w Twoją miłość, Panie mój!

Słyszę bicie Twego serca

pełne przyjaźni, dobroci i troski,

łagodności i samego dobra…

 

Wsłuchuję się wraz z całym światem…

Wsłuchuję wraz z rankiem i z poranną zorzą,

co rozlewa się purpurą po niebie…

 

Wsłuchuję ze schyłkiem dnia, gdy gaśnie słońce…

Z milionami gwiazd stworzonych ręką Boga…

 

Wsłuchuję wraz z wiatrem szalonym,

co pędzi po wodach, drogach i polach…

Porywa ku wielkim marzeniom, nadziejom…

Wsłuchuję się wraz z ciszą piękną, uroczystą.

Jesteś wszędzie – i w ciszy, i w wichrze,

I w całym wszechświecie!

 

Wsłuchuję się nieustannie,

i tak trwam przy Tobie, Panie mój!

Sycę się tą miłością Twoją, Chrystusową!

Jesteś moją siłą, gdy wichry życia

chcą złamać jak trzcinę…

Sycę się tą miłością każdego dnia

W radościach i smutkach…

Zawsze!

Bo bez tej miłości bardzo trudno byłoby żyć!

Dzisiaj mija 80 lat mojego życia! Nie było usłane różami – podobnie, jak życie każdego z nas, ale byłeś ze mną, Panie Jezu! Towarzyszyłeś mi od narodzin, pomagałeś, chroniłeś, ostrzegałeś, po prostu BYŁEŚ. Ukryty w małym kawałku świętej Hostii przynosiłeś radość i miłość.

Dziękuję Ci, Panie Jezu, za każdy dzień! Otrzymałam tak wiele, o co nawet nie śmiałam prosić. Obdarowałeś mnie tyloma niezasłużonymi łaskami. Nic nie mam sama z siebie – piszę, maluję… Wszystko Ci zawdzięczam, Panie Jezu, mój Najdroższy Przyjacielu, który nigdy mnie nie zawiodłeś, choć nie zawsze potrafiłam docenić bezmiar danych mi łask!

Dziękuję za 80 lat mojego życia!

 

Wpis: 28 grudnia godz. 9:55   

 

niedziela, 6 grudnia 2020

 

Wczoraj usłyszeliśmy fragment Drugiego Listu Świętego Piotra Apostoła. Cenne słowa! Warto je sobie przypomnieć i zastosować w życiu!

Oczekujemy nowego nieba i nowej ziemi.

„Niech dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – jak niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale on jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich chce doprowadzić do nawrócenia. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo z szumem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną odnalezione.

Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość.

Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby on was znalazł bez plamy i skazy - w pokoju.” (2 P 3, 8-14)

 

 

sobota, 5 grudnia 2020

Mysli św. Ojca Pio

 

*Powiedzmy sobie samym z pełnym przekonaniem prawdę: Duszo moja, zacznij dzisiaj czynić dobro, ponieważ do tej pory nie zrobiłaś niczego dobrego. Działajmy tak, ponieważ żyjemy w obecności Boga. Powtarzajmy sobie często: Bóg mnie widzi. Poprzez ten sam akt, który ja czynię, On mnie widzi, a także ocenia. Postępujmy więc tak, aby Bóg nie widział w nas nic innego, jak tylko samo dobro (TN, w: Epist. Iv; s. 878).

*Kto ma czas, ten niech go nie traci i nie czeka na chwilę dogodną. Nie odkładajmy do jutra tego, co możemy zrobić dzisiaj. Powiedzeniem: „Zrobię to później” wybrukowany jest przedsionek piekła... A zresztą, któż może nas zapewnić, że jeszcze jutro żyć będziemy? Słuchajmy więc głosu naszego sumienia - królewskiego proroka: Gdy usłyszycie głos Pana, nie zatwardzajcie serc waszych. Weźmy się zatem do pracy i zacznijmy gromadzić duchowe skarby, ponieważ tylko ten czas, który ucieka, jest naszą własnością. Nie rozdzielajmy go pomiędzy jedną chwilę a następną, ponieważ sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić (TN, w: Epist. Iv; s. 877n).

 

piątek, 4 grudnia 2020

 

Teraz, gdy widmo coronavirusa staje się coraz bardziej czarne, bo choroba dotyka wielu spośród nas, nasuwa się pytanie: Jakie wobec tej pandemii mają znaczenie najróżniejsze sprawy, o które tak zabiegaliśmy, na których tak nam zależało!!! To nieistotne drobiazgi, które uprzykrzały nam życie! Teraz – widzimy to bardzo ostro i pytamy, jakie to wszystko miało znaczenie?!

Łączmy się w modlitwie za tych wszystkich, którzy cierpią i w swoim cierpieniu są bezradni. Pamiętajmy, co przyrzekła Matka Boża: „Każda modlitwa różańcowa zostanie wysłuchana!” Zaufajmy naszej ukochanej Matce Maryi! Weźmy różańce do rąk i módlmy się!

 

Wpis: 4 grudnia godz. 18:10

czwartek, 3 grudnia 2020

 

W ramach adwentowego rachunku sumienia!

Zapytaj, zanim ocenisz i osądzisz drugiego człowieka:

*Czy ty sam jesteś chodzącą doskonałością?

*Czy nigdy nie popełniasz błędów?

*Czy wiesz, jakie motywy kierowały tym człowiekiem, do którego chowasz w sercu urazę?

 

Wpis: 3 grudnia godz. 14:45

środa, 2 grudnia 2020

 

Marana tha, przyjdź Jezu Panie,
w Swej chwale do nas zejdź!
Marana tha, usłysz wołanie,
gdy się wypełnią wieki!

Wołamy pełną piersią: Przyjdź, Panie Jezu,

napełnij nas pokojem i miłością,

aby ustały wszelkie niesnaski, złość i urazy.

 

Wpis: 2 grudnia godz. 9:10

wtorek, 1 grudnia 2020

Patrzmy z perspektywy Chrystusa!

 

Mój blog ma wymowny tytuł: Z perspektywy minionego życia. Wielokrotnie odwoływałam się do tych słów, bo jestem przekonana, że właśnie z tej perspektywy widzi się lepiej i jaśniej swoje minione życie, a w nim – wszystkie wydarzenia, marzenia, ale przede wszystkim – swoje błędy, grzechy, niedoskonałości… I dobrze, że Pan Bóg daje nam taki czas w dojrzałym już życiu, że możemy się zastanowić nad tym, co minęło, a także w miarę możliwości naprawić to, co się zepsuło.

Dzisiaj nasunęła mi się pewna myśl, która ma pewien związek z tytułem mojego blogu. Słowo „perspektywa”. Ma ono różne wymiary – zależnie od tego, jak wielkie zataczamy koło swojej wyobraźni, miłości, marzeniom a zwłaszcza pamięci.

A gdybyśmy tak wszyscy zapragnęli spojrzeć z perspektywy Chrystusa? Boga, który wisi wysoko nad ziemią, widzi cały świat, każdego człowieka, bo przecież za każdego umarł i nieustannie umiera!

Właśnie – gdybyśmy tak chcieli i umieli spojrzeć na cały świat, który pogrążył się w nieopisanym chaosie, w którym człowiek nie potrafi się dogadać z drugim człowiekiem, w którym tyle ludzkiej biedy, nienawiści, złości…

A nasz Pan Jezus umiera w straszliwych mękach! Ma jednak siłę powiedzieć do „dobrego łotra”, gdy ten wyraża żal za swe nikczemne życie – „Dziś jeszcze będziesz ze mną w raju!”

Te słowa kieruje niezmiennie od prawie dwóch tysięcy lat do każdego z nas. Wystarczy choćby mały akt skruchy, czyli naprawdę niewiele! I pragnienie zmiany swojego życia, zmiany relacji do drugiego człowieka, przemiany swego serca, swoich myśli…  Nienawiść prowadzi donikąd, powoduje tylko dalszą frustrację.

Zatem… Spójrzmy na wszystko, co dzieje się wokół, z perspektywy Chrystusa umierającego na krzyżu!

 

Wpis: 1 grudnia godz. 10:35

poniedziałek, 30 listopada 2020

 

Naszedł czas Adwentu… Kolejny czas oczekiwania na przyjście Pana. Tegoroczne oczekiwanie ma szczególną wymowę, nie muszę tłumaczyć, dlaczego… Zatem wołamy całym sercem i pełnym głosem:

Przyjdź, Panie Jezu,

przyjdź pełen miłości i miłosierdzia!

Przyjdź, napełnij nas pokojem i ufnością

w Twoją Boską moc!

Wiarą, że za Twoją przyczyną wszystko zło

może się przemienić w dobro!

Przyjdź i przemień nasze serca i umysły!

Przyjdź, Panie Jezu,

bo czekamy – zagubieni, smutni

i często tak bardzo bezradni!

Twoja Boska moc może wszystko zmienić!

Wierzymy w to!

niedziela, 29 listopada 2020

Co jeszcze mogę ofiarować Maryi? (3)

 

„Lista spraw”, które możemy ofiarować Matce Bożej, jest znacznie dłuższa i bogatsza! Na czoło wszystkich próśb Maryi wysuwa się Różaniec! Ta modlitwa ma wielką moc. Pewnie, szatan będzie robił wszystko, aby nam przeszkodzić, ale nie dajmy się!

Co jeszcze Możemy ofiarować Maryi? Bardziej intensywną modlitwę za kapłanów. Na ich barkach spoczywa odpowiedzialność za losy Kościoła i zbawienie wiernych. Nie żałujmy czasu na modlitwę za naszych kapłanów, zwłaszcza za swoich proboszczów!

I co jeszcze możemy ofiarować Matce Bożej? Swoją miłość! Jeżeli jest to mała miłość, to prośmy, aby Ona ją zwielokrotniła, pomnażała nieustannie, aby nasza miłość do Bożej Matki wypełniała nam życie. Będziemy wtedy duchowo bogatsi i łatwiej będzie nam pokonywać trudności. Zaufajmy Jej zapewnieniom o matczynej miłości i wezwaniom do modlitwy!

 I na koniec – możemy ofiarować Matce Bożej całe swoje życie - z wszystkimi radościami i krzyżami, z cierpieniem, z tym wszystkim, co nas cieszy i boli.

Najświętsza Panienko, Boża Rodzicielko! Pragniemy Cię kochać coraz mocniej i całym sercem przylgnąć do Ciebie. Rozpalaj nasze serca ogniem Twej macierzyńskiej miłości, przytul opornych, poprowadź nas wszystkich, byśmy nie pobłądzili!

 

 

Wpis: 29 listopada godz. 15:56     

 

sobota, 28 listopada 2020

Co mogę ofiarować Maryi (2)

 

Zastanówmy się, co możemy ofiarować Maryi jako wyraz naszej wdzięczności! W Fatimie Matka Boża trzykrotnie zawołała: Pokuta! Pokuta!  Pokuta!

Na czym zatem może polegać nasza pokuta – w ramach wyrażenia swojej wdzięczności? Najpierw trzeba ją poprzedzić rachunkiem sumienia i stanąć w prawdzie zarówno przed sobą, jak i przed Bogiem. Uświadomić sobie swoje niedoskonałości, błędy, grzechy. Szczerze, bez „owijania w bawełnę”. Dostrzec w sobie to zło, które nie podoba się Panu Bogu, a może także bliskim, znajomym, rodzinie… Znacznie łatwiej widzi się błędy innych, swoje raczej trudno dostrzec.

Ujrzawszy prawdę o sobie, można ofiarować Maryi pragnienie przemiany swego serca. Wszyscy doświadczamy pychy – w mniejszym lub większym stopniu, czasami nawet nie zdając sobie z tego sprawy. 

Zawsze z pomocą przychodzi nam Matka Boża. We wszystkim! Wystarczy spojrzeć na jej postawę. Uczy nas przede wszystkim pokory. I w każdej sytuacji możemy z tego przykładu czerpać.

Co znaczy być pokornym? Przede wszystkim uznać swoją grzeszność, swoją małość, pewność, że nie zawsze mam rację, że mogę się mylić.

Co zatem mogę ofiarować Matce Bożej – jako najszczerszy dar duszy? Całkiem proste rzeczy, czyli to wszystko, czego mi braknie (z wielkim pragnieniem przemiany): niechęć w słuchaniu bliźniego, brak skromności, brak ufności w miłosierdzie Boże, swoje gadulstwo,  krytykanctwo, obmowę, zazdrość, brak wdzięczności Bogu za wszystkie dary, talenty, umiejętności, brak cierpliwości, nieposłuszeństwo – najpierw rodzicom, potem przełożonym, kapłanowi, zwłaszcza swojemu proboszczowi, Kościołowi; swoje humory i… to wszystko, co oddala mnie od Pana Jezusa i Jego Matki. To wszystko ofiarujmy Matce Bożej, bo tylko Ona może nas przemienić, jest bowiem przeciwwagą dla naszych wszystkich niedoskonałości. To będzie nasza pokuta, do której tak gorąco Ona nas wzywa.

Co mogę ofiarować Maryi w tym trudnym czasie?

 

Czasy, w których żyjemy, rodzą niepokojące myśli… Tracimy pewność siebie i mamy poczucie życiowej klęski. Boimy się. Jednak – mimo druzgocących wieści i bezradności rządzących – nie traćmy wiary i ufności w pomoc Bożą!

Co mogę ofiarować Maryi? Mimo wszystko trwajmy przy Bogu i Matce Najświętszej! I… spróbujemy zastanowić się, co możemy ofiarować Matce Bożej od siebie. Może jest to nawet konieczne w tym trudnym czasie!

Już w La Salette Matka Boża, płacząc,  przepowiadała ciężkie czasy dla ludzkości i Kościoła, czasy, które są wynikiem odstępstwa od Boga, deptania przykazań i życia według własnej woli, na przekór temu wszystkiemu, co nakazuje nam Stwórca. Matka Boża płakała w La Salette! Teraz, od prawie czterdziestu lat w Medjugorje błaga o modlitwę i nawrócenie.

Zacznijmy od wyrażenia wdzięczności! Mamy za co dziękować. Codziennie podczas Mszy św. transmitowanej z Częstochowy (o 7.00 i 13.30) można zobaczyć wota – wyraz wdzięczności za uzdrowienia duszy i ciała. Jest ich tysiące! To najbardziej widoczny dowód wdzięczności za pomoc Maryi.

 

Wpis: 28 listopada godz. 11:00

 

piątek, 27 listopada 2020

!


Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny 

od Cudownego Medalika obchodzone jest 

w Kościele katolickim 27 listopada, czyli dzisiaj.

W lipcu, listopadzie i grudniu 1830 roku w kaplicy Sióstr Miłosierdzia przy rue du Bac w Paryżu Matka Boża objawiła się siostrze Katarzynie Labouré (1806-1876), powierzając jej m.in. misję wybicia medalika. Pierwsze medaliki ukazały się w czerwcu 1832 roku i w krótkim czasie stały się narzędziem szczególnego Bożego działania, wielu uzdrowień i nawróceń – stąd zaczęto je nazywać cudownymi. Objawienie, zwłaszcza umieszczona na awersie inwokacja: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”, przyczyniło się bezpośrednio do ogłoszenia w 1854 roku przez Papieża Piusa IX dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Panny.

Pierwsze pierwszego spotkania powiedziała siostrze Katarzynie, że chce powierzyć jej pewną misję. Zapowiedziała też trudności, z jakimi będzie musiała się zmierzyć w życiu, ale jednocześnie pokazała sposób ich rozwiązania. Wskazując ręką na tabernakulum, zachęciła ją, aby w chwilach trudnych przychodziła do stóp ołtarza. Zapewniła ją, że w obecności Jej Syna znajdzie rozwiązanie każdego problemu.

Drugie zjawienie się Niepokalanej nastąpiło 27 listopada i to podczas niego doszło do objawienia medalika. Siostra Katarzyna ujrzała Niepokalaną stojącą na białej półkuli, ubraną w białą suknię i biały welon opadający z obu stron do Jej stóp. Biel symbolizowała Niepokalane Poczęcie Maryi. W dłoniach, na wysokości piersi, trzymała złoty glob z małym krzyżem na jego szczycie, symbolizujący odkupioną ludzkość. Maryja miała wzrok skierowany ku górze, a unosząc nieco kulę ziemską, trwała na modlitwie do Syna. Katarzyna usłyszała głos mówiący jej: „Kula, którą widzisz, wyobraża świat cały […] i każdego człowieka z osobna”. W trakcie objawienia na palcach Maryi pojawiły się pierścienie, z których zaczęły wychodzić promienie światła (symbol Bożych łask), opromieniając trzymany w dłoniach glob. Maryja wyjaśniła siostrze Katarzynie, że promienie światła „symbolizują łaski, jakie za moim pośrednictwem spływają na osoby, które mnie o nie proszą”.

Cała wizja i jej przesłanie zostały przełożone na język kultu i przekazane w formie medalika ku pouczeniu i zbudowaniu ludu Bożego. Przesłanie wizji Maryi z globem ziemskim w dłoniach zawiera się obecnie na jego obydwu stronach. Siostra Katarzyna usłyszała wówczas polecenie wybicia medalika według ujrzanego wzoru, jak również zapewnienie o szczególnych łaskach dla tych, którzy będą go nosili z wiarą i odmawiali inwokację.

Awers medalika przedstawia Najświętszą Pannę jako Niepokalanie Poczętą, czyli wolną od wszelkiej zmazy grzechu. Kula ziemska, trzymana przez Maryję w dłoniach, znikła. Pojawiła się natomiast pod Jej stopami, lecz w innej postaci, tj. koloru brunatnego i z wężem, któremu Maryja miażdży głowę. Niepokalana została teraz przedstawiona jako uczestnicząca w naszych zmaganiach ze złem i wspomagająca nas w drodze do pełnego zjednoczenia ze swym Synem (obraz łask w promieniach światła). Awers medalika wiąże temat obdarowywania łaskami z tematem zwycięstwa nad złem: wąż na powierzchni ziemi i kierujące się w jej stronę promienie. Zwycięstwo nad złem dokonuje się dzięki Bożej łasce, w której wypraszaniu i rozdawnictwie Niepokalana pełni szczególną rolę. Tę rolę wyraża inwokacja: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Maryja wstawia się bezustannie za nami u Syna. Rozbudowana wersja inwokacji („…i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają” itd.) nie została objawiona przez Maryję. Jej autorem jest św. Maksymilian Kolbe. (…) Należy modlić się dokładnie takimi słowami, jakich nauczyła nas Maryja. (…)

Na rewers medalika składają się trzy motywy: zranione Serca Jezusa i Maryi, ponad nimi litera „M” z małym krzyżem na podstawie oraz wieniec z dwunastu gwiazd.

Litera „M” ze splecionym z nią małym krzyżem na podstawie – to symboliczne przedstawienie Niepokalanej z wizji z globem ziemskim w dłoniach. Krzyż na podstawie, która jest szersza od jego ramion, wyobraża krzyż stojący na ziemi, czyli kulę ziemską, jaką we wspomnianej wizji Maryja trzyma w dłoniach. Gest trzymania w dłoniach globu wyobraża splecenie podstawy krzyża z literą „M”.

Poniżej tego symbolu znajdują się dwa zranione Serca, Jezusa i Jego Matki. Misja wstawiennicza Niepokalanej w wizji z globem w dłoniach została Jej powierzona przez Syna pod krzyżem. To tam w osobie wiernego ucznia, apostoła Jana, bierze Ona w swą macierzyńską opiekę całą ludzkość: „Oto syn Twój” (J 19,26). Umierający Jezus włącza nas w tę samą macierzyńską relację, jakiej doświadczył z Jej strony za swego ziemskiego życia i doświadcza obecnie w niebieskiej chwale. Ten fakt stanowi podstawę dla wstawienniczej misji Maryi: gest trzymania w dłoniach globu (ludzkości) i jego przedstawianie Synowi wyrasta z misji powierzenia Jej pod krzyżem odkupionej ludzkości.

Oba centralne motywy rewersu otacza wieniec z dwunastu gwiazd. W całej tradycji biblijnej gwiazda, szerzej motyw światła, symbolizuje Mesjasza („powstanie gwiazda z Jakuba”: Lb 24,17 oraz Ml 3,20; Mt 2,2; 2 P 1,19). W Apokalipsie 2,28 i 21,23 Jezus jest nazwany gwiazdą poranną, a w 22,16 lampą, która oświeca całą ludzkość. Sam Jezus stwierdza o sobie: „Ja jestem światłością świata” (J 8,12). Liczebnik dwanaście nawiązuje zaś do dwunastu pokoleń Izraela i następnie do dwunastu apostołów wyobrażających nowy lud Boży, Kościół.

(…) Wieniec z dwunastu gwiazd na rewersie medalika należy zatem postrzegać jako jedną wielką światłość, Chrystusa, która oświeca całą ludzkość i która, tj. Chrystus, jaśnieje w swych członkach, czyli w ludzie Bożym.

(…) Gwiazdy na Cudownym Medaliku były od chwili jego pierwszego wybicia pięcioramienne. W starożytności gwiazda pięcioramienna (pitagorejska) była uznawana podobnie jak okrąg za figurę doskonałą, ponieważ niemającą początku ani końca (rysuje się ją jednym pociągnięciem ręki). Pierwsi chrześcijanie przejęli ją i odnieśli do Chrystusa, Alfy i Omegi. Gwiazda pięcioramienna wskazywała też na pięć ran naszego Pana.

(…) Dwanaście pięcioramiennych gwiazd znajduje się w godle Unii Europejskiej. Nie jest to przypadek. Jego twórcy przyznali, że inspiracją był dla nich Cudowny Medalik. W godle Unii mamy zatem symbol chrześcijański.

Przesłanie Medalika rozwija się od awersu do rewersu. Po nawiązaniu na awersie do walki z siłami zła, dzięki udzielonym łaskom, i po zapowiedzi ostatecznego nad nimi zwycięstwa (wąż pod stopami Niepokalanej), na rewersie mamy obraz doskonałej jedności Chrystusa z Kościołem (motyw dwunastu gwiazd). Z owego mistycznego zjednoczenia Chrystusa z Kościołem centralna część rewersu uwypukla dwie prawdy: 1) zjednoczenie Matki z Synem (motyw Serc), z czego wyrasta 2) misja Maryi względem powierzonego Jej opiece ludu Bożego (litera „M” z krzyżem na podstawie).

Na rewersie zostaje przypisana Chrystusowi i Kościołowi centralna pozycja. Cały obraz rewersu i medalika jest wyobrażeniem tajemnicy Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa: jedność Chrystusa z Kościołem (obraz dwunastu gwiazd), w ramach czego podkreśla się szczególną pozycję i misję Matki Odkupiciela i naszej. W przesłaniu Cudownego Medalika, jak uczyni to ponad 130 lat później Sobór Watykański II, posłannictwo Niepokalanej jest przedstawione w kontekście tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Jaka niezwykła poprawność teologiczna!

Rewers medalika stanowi kulminację całego objawienia w obrazie ostatecznej doskonałości Kościoła. Nienaruszona przez grzech doskonałość Niepokalanej, podkreślona w symbolice bieli (ubrana na biało i stojąca na białej półkuli), stanowi zapowiedź odzyskanej, ostatecznej doskonałości całej reszty odkupionych (symbolika złotego globu nawiązująca do Izajaszowego „przetopieni jak złoto w tyglu”). W tym kontekście wstawiennicza modlitwa Maryi z wizji z globem w dłoniach, przedstawiona symbolicznie na rewersie, jawi się jako prośba o ostateczne wypełnienie się historii zbawienia. O to prosi autor Apokalipsy: „Przyjdź, Panie Jezu” (22,20), o to modlili się pierwsi chrześcijanie: „Niech przeminie ten świat…” (Didache X, 6) i o to modli się stale cały Kościół w pierwszych trzech prośbach „Ojcze nasz”.

Na obu stronach medalika Najświętsza Panna jest przedstawiona jako Matka: w relacji do Syna Bożego i do nas. Maryja jako Matka Kościoła uczestniczy w obecnych zmaganiach odkupionej ludzkości (awers), której jest najznamienitszym przedstawicielem, a mocą wysłużonych przez Chrystusa łask wspomaga ją w drodze do pełnego z Nim zjednoczenia (rewers). Naszym zadaniem jest rozpowszechnianie Cudownego Medalika oraz jego przesłania. A odpowiedzią na przesłanie objawienia powinno być uczczenie Niepokalanej w Jej roli troskliwej Matki oraz włączenie się w Jej wstawienniczą modlitwę za odkupioną przez Jej Syna ludzkość, czyli zabieganie w łączności z Nią o zbawienie dusz. Święta Katarzyna jako wizjonerka objawienia odpowiedziała na wezwanie Maryi przez swe czyny i modlitwę, zwłaszcza różańcową. Kościół docenił jej życie i pracę, ogłaszając ją błogosławioną w 1933, a świętą w 1947 roku.

Wierzymy, że – zgodnie z obietnicą Niepokalanej – nasze włączenie się w Jej modlitwę za światem przyczyni się do duchowego rozwoju i wzrostu Kościoła, a nam wyjedna obfite błogosławieństwo.

Podałam za: Ks. prof. Waldemar Rakocy CM (fragm.) w: Zgromadzenie Księży Misjonarzy


Wpis: 27 listopada godz. 9:03

czwartek, 26 listopada 2020

 

Orędzie Matki Bożej w Medjugorje 

z 25 listopada 2020 r.

„Drogie dzieci! To jest czas miłości, ciepła, modlitwy i radości. Módlcie się, kochane dzieci, aby mały Jezus narodził się w waszych sercach. Otwórzcie wasze serca Jezusowi, który daje się każdemu z was. Bóg mnie posłał, abym była radością i nadzieją w tym czasie, a ja wam mówię: bez małego Jezusa nie macie czułości ani poczucia Nieba, które kryje się w Nowonarodzonym. Dlatego, kochane dzieci, pracujcie nad sobą. Czytając Pismo Święte, odkryjecie narodziny Jezusa i radość jak w pierwszych dniach [objawień], które Medziugorje dało ludzkości. Historia będzie prawdziwa, co także dzisiaj powtarza się w was i wokół was. Pracujcie i budujcie pokój przez sakrament spowiedzi.

Pojednajcie się z Bogiem, kochane dzieci, a ujrzycie cuda wokół was. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

 

Wpis: 26 listopada godz. 11:00


środa, 25 listopada 2020

Znakiem miłości Chrystusa jest Eucharystia.

 

Oto, co sam Pan Jezus mówi o Eucharystii:

„Znakiem najbardziej wymownym jest Moja obecność w Eucharystii. Jestem ukryty w Hostii i przez Jej spożycie następuje spotkanie duszy ze Mną żywym i prawdziwym, choć ukrytym dla umysłu i zmysłów ciała. Poznawać Mnie i dotykać można sercem kochającym i ufnym – sercem dziecka. Im większa wiara i miłość, tym zjednoczenie ze Mną mocniejsze i poznanie głębsze. 

Strzeż się bezmyślnego i obojętnego przyjmowania Mnie w Komunii św. Jest to wielki grzech i profanacja Mojej Miłości i Mojego Daru zrodzonego we Krwi Golgoty. Dziecko Moje, jakże bardzo muszę ukrywać się, aby nie spalić twej duszy ogniem Mojej Miłości i aby nie zabić twojego ciała mocą Mej Ojcowskiej czułości. A przecież tak bardzo kocham i pragnę być kochany.”

Dbaj o to, by często spotykać się ze Mną jak najbardziej bezpośrednio. Dodam ci sił, otrzymasz wszystko, co potrzebne do wypełniania zadania, jakie na ciebie złożyłem. Nie bój się, jestem przy tobie. Wspieram cię i otaczam Moją Miłością. Potrzebna jest twoja ofiara w walce ze złem, w zwycięstwie miłości. Nie myśl o swojej niedoskonałości. Liczy się tylko twoje oddanie i  miłość Moja w tobie.”

 

Wpis: 25 listopada godz. 9:43

 

wtorek, 24 listopada 2020

 

Najważniejsza w naszym życiu jest miłość – do Boga i do każdego człowieka. – Czego oczekujesz ode mnie, Jezu? – pyta Alicja.

Pan Jezus odpowiada bardzo prosto każdemu z nas: „Miłości większej niż życie i niż wszystko, co spotyka cię w tym życiu. Ja tulę do serca wszystkie Moje dzieci i tylko pragnę od nich czystej miłości.

 „Pragnę dla was waszego szczęścia, jakiego nikt z ludzi nie jest w stanie sobie wyobrazić i przeczuć.

Cała historia ludzkości i historia każdego człowieka tak jest prowadzona przeze Mnie, abyście otrzymali przygotowanie do zjednoczenia ze Mną w wieczności. Teraz możecie spotykać się ze Mną w modlitwie, w medytacji nad Moim życiem, Słowem, znakami, jakie wam dałem i nieustannie daję. 

JA JESTEM Miłością i Miłosierdziem samym. Proś o miłość, a dam i wypełnię cię nią. Wszystko w niej się mieści i z niej wypływa. Ja jestem Miłością i pragnę być w pełni twego serca. Odkryj swoje serce i powiedz, jaki jest jego stan,  co jest twym życiem, co trudem, co bólem.

Serce staje się czyste, gdy wypełnia je Miłość i Prawda. Miłość uzdalnia do wszelkiej ofiary, a Prawda rodzi pokorę. I to jest świętość.

Miłość Moja będzie cię niosła – przylgnij do Mojego Serca.  Ja niosę ból każdego Mojego dziecka. Niosę ból całego świata. Jeśli chcesz otrzymać to, czego pragniesz,  potrzebna jest asceza i umartwienie – i to wielkie!

Miłość pochodzi ode Mnie i jest najwspanialszym dobrem, jakie otrzymuje człowiek i jakim może dzielić się  z bliźnim. Wzywaj imienia Mojego i uciekaj się w obronę Matki Mojej, pragnij dobra dla wszystkich i okazuj miłość Moją każdemu.

Znajduj mnie ciągle na nowo: w świątyni swego serca, w świątyniach twoich braci, w świątyniach, jakie Bogu twojemu postawiono na ziemi. Tam czekam na ciebie. Tam pragnę powiedzieć ci o Mojej miłości. Tam odkryję tajniki Prawdy i głębię Mądrości

Przychodź do mnie ukrytego w twej duszy i trwaj we Mnie, bo tylko tu znajdziesz ukojenie serca. Nie ma dla ciebie życia poza Mną. Na świecie nie ma niczego, co mogłoby zaspokoić twój głód miłości.

Proś o miłość. Z niej będę cię rozliczał: Z Hymnu o miłości. Kochaj wszystko, co stworzyłem. Siebie też – swoją codzienność i ludzi, którzy pragną twego serca. Gdy przychodzą pokusy, módl się i oddawaj Mi je. Doświadczam cię, abyś stawał się dojrzalszy w miłości i wierze.

Dziecko moje, ty myślisz, że najważniejsze w twoim życiu były twoje prace i działania. Mylisz się! najważniejsza była i jest miłość twoja wobec Mnie i dobroć wobec ludzi. Zauważ sens we wszystkim, co dobrego możesz uczynić nie wychodząc nawet z domu, a ofiarując Mi wszystko z miłości, by pomóc swym braciom

Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale Moja Miłość nie odstąpi od ciebie. Czuwaj, aby serce twoje uderzało w rytm Mojego Serca.

Przebywaj ze Mną we wnętrzu swoim, a wtedy każda relacja wobec drugiego człowieka będzie miłością. I doświadczysz, jak wielkim jest posłannictwem wszędzie wnosić Miłość.”


Wpis: 24 listopada godz. 18:05

poniedziałek, 23 listopada 2020

Duch Święty przemienia nasze życie

 

Znamy słowa Pana Jezusa zapowiadające przybycie Ducha Świętego: Ja wam ześlę Ducha, który was umocni. Nie zostawię was sierotami, nie musicie się lękać. Przybędzie Duch Święty – Pocieszyciel – Paraklet.

Pan Jezus słowa dotrzymał! Pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu - na apostołów, zgromadzonych w wieczerniku, zstępuje Duch Święty, czyniąc z prostych, nieuczonych ludzi - wielkich głosicieli Słowa Bożego.

Tej łaski udziela i nam! Dzięki Duchowi Świętemu możemy przemienić swoje życie. Zawsze powinniśmy mieć nadzieję, że możemy nieustannie rodzić się na nowo i przemieniać się w lepszych ludzi. Duch Święty najpierw pomaga nam dostrzec swoje ułomności, błędy, grzechy, pozwala i pomaga nam zobaczyć wiele spraw w zupełnie innym świetle – Bożym świetle. Odczytajmy to jako wielką łaskę! Pozostając pod działaniem Ducha Bożego uświęcamy się i inaczej odbieramy święte natchnienia.

Poprzez wybranych ludzi Pan Jezus przemawia i uświadamia, że daje nam wszystkie potrzebne łaski, ale musimy podjąć wysiłek, aby je przyjąć.  Dlatego powinniśmy narzucić sobie samodyscyplinę, tak zorganizować plan zajęć w ciągu dnia, aby był czas na modlitwę, pracę i odpoczynek. Sami nie damy rady jest nam potrzebna pomoc Ducha Świętego!

 

Wpis:23 listopada godz. 9:13

 

niedziela, 22 listopada 2020

Uroczystość CHRYSTUSA KRÓLA

 



Dzisiaj Kościół obchodzi wielką uroczystość

Chrystusa Króla.

Z homilii wygłoszonej w naszej świątyni:

„Jest wiele zła na świecie, ale jest też wielu dobrych ludzi,

którzy pielęgnują Królestwo Boże w swoich sercach.

Każdego dnia w Modlitwie Pańskiej powtarzamy słowa:

„Przyjdź królestwo Twoje.”

Niech ono będzie w naszych sercach!

Panie, Ty jesteś naszym królem,

Bo Twoje jest królestwo,

Twoja chwała i potęga na wieki.”

 

Wpis: 22 listopada godz. 10:27


sobota, 21 listopada 2020

Krzepiące słowa Pana Jezusa na trudny czas

 

„Nie dopuszczaj do swego serca i umysłu myśli i uczuć negatywnych! Wiesz, skąd pochodzą. Bądź zamknięty na nie i cały oddany Mojej opiece. Ufaj wszystkim Moim obietnicom, jakie dałem ludzkości i tobie. Trudny i zły czas przeminie. Będę zawsze Ja – wieczna Miłość, w której zamieszkasz.

Gdy przychodzą złe myśli, nie trzeba z nimi walczyć, tylko otworzyć swoje serce przede Mną i oddać wszystko, co w nim jest. Ja swoimi rękoma oczyszczę je, usunę, co złe i napełnię Moimi darami. Proś Moją Matkę, aby nauczyła cię takiej otwartości. Ona czeka na twoje prośby.

Możesz wyraźniej zwracać się do Mnie, abym ci pomagał we wszystkich czynnościach. To bardzo ważne i rozsądne zapraszać Mnie do udziału we wszystkich pracach i czynnościach, jakie wykonujesz. Chcę błogosławić ci we wszystkim. Staraj się docenić tę Moja łaskę i korzystaj z niej obficie. Wszelkie sytuacje trudne, zwłaszcza te, które wydają się beznadziejne, dane są ci po to, abyś zwracał się do Mnie o pomoc. Pragnę prowadzić cię i nieść poprzez twoje ziemskie życie. Pragnę, abyś nieustannie był zwrócony do Mnie. Abyś liczył na Mnie a nie na siebie i braci twoich. Ufaj Mi, a ja poprowadzę cię do Źródła Życia.”

 

Wpis: 21 listopada godz. 9:01

piątek, 20 listopada 2020

Różaniec ratunkiem dla świata

 

Jeżeli Matka Boża w tylu miejscach prosi o Różaniec, to znaczy, że ma on wielką moc. Ta modlitwa może powstrzymać  wszelkie zło, zmienić bieg wydarzeń. To słowa samej Maryi! Dlatego tak często wracam do tej modlitwy, aby zachęcić do jej odmawiania. Zachęcić opornych, a wierzących w jej moc – upewnić w jej wielką, po ludzku niepojętą moc.

Bierzmy często różaniec do ręki, w każdej możliwej chwili i błagajmy Matkę Bożą o pomoc w trudnej rzeczywistości!

„Z Różańca powstaje taka wieża obronna i taki mur ochronny, że bez względu na to, co was dosięgnąć może, trwajcie w pokoju i wznoście dookoła siebie fortecę niezdobytą ze świętych Różańców!

Wzywanie pomocy i obrony mocą danej tajemnicy różańcowej stanowi najbardziej realną, skuteczną opiekę i pomoc, a także wyzwala do działania świętych Aniołów, których opieki i pomocy tak bardzo już potrzebujecie wszyscy i jeszcze bardziej potrzebować jej będziecie w przyszłości. Gdyby to ludzie wiedzieli i gdyby temu uwierzyli, i gdyby to przyjęli – ileż Różańców nieustannie wznosiłoby się do Królowej Aniołów! Szatan bowiem robi i robić będzie coraz większe wysiłki, by nas tego spokoju pozbawić. Trwajcie w pokoju.” (Słowa Matki Bożej do współczesnej mistyczki Barbary Kloss)

 

Wpis: 19 listopada godz. 9:10

 

czwartek, 19 listopada 2020

 

W kontekście obietnic Matki Bożej,

dotyczących odmawiania Różańca

Jedna z nich brzmi aż nieprawdopodobnie! „Otrzymacie wszystko, o co prosicie przez odmawianie Różańca.” Myślę, ba, jestem przekonana, że jest to kwestia absolutnego zawierzenia Maryi. Skoro tak powiedziała – Ona, najlepsza Matka, Wspomożycielka wiernych, Nadzieja chorych i zrozpaczonych – to są to słowa prawdziwe. Od nas zależy, czy Jej uwierzymy, czy też nie. Pamiętamy, że kiedyś Pan Jezus powiedział o wierze choćby  jak ziarnko gorczycy. Ziarnko gorczycy jest maleńkie, ale gdyby nasza wiara była choć taka… Gdyby! Ale czy jest?

A jeśli chodzi o skuteczność modlitwy różańcowej, to jest ona potwierdzona przez tysiące ludzi. Myślę jednak, że nie wystarczy odmówić tylko jedną dziesiątkę i… czekać na cud. Różaniec to modlitwa nieustanna, dalekosiężna, cierpliwa i pełna miłości do Pana Jezusa i Jego Matki. Od kilkunastu lat wiele się mówi o Różańcu zawartym w Nowennie Pompejańskiej. Ten Różaniec ma wielką moc. Poleciła go sama Maryja ciężko chorej dziewczynie. (Warto poczytać w internecie). Odmawia się go przez pięćdziesiąt cztery dni. Jeżeli do tego dołączymy naszą wiarę i nadzieję, to na pewno zostaniemy wysłuchani! Co mnie upoważnia do takiego stwierdzenia? Moja wiara!    

Św. Ojciec Pio odmawiał Różaniec nieustannie. My też możemy – w różnych okolicznościach: w domu, przy pracach codziennych, w tramwaju, samochodzie, jednym słowem – wszędzie tam, gdzie jesteśmy. Różaniec nie burzy rytmu naszej codzienności, wręcz przeciwnie; świadomość, że z nami jest nasza ukochana Matka różańcowa, dodaje nam sił i… pewności, że nie zginiemy. 

 

Wpis: 19 listopada godz. 13:25

środa, 18 listopada 2020

Obietnice MATKI BOŻEJ!!!!!!!

 

Pisałam już o obietnicach Matki Bożej danych bł. Alanowi de Ruppe, związanych z odmawianiem Różańca świętego, ale trzeba to sobie ciągle przypominać, aby „zarazić się” miłością do tej przepięknej modlitwy i pokochać Maryję całym sercem.

Oto 15 obietnic dla tych, którzy będą się modlić na różańcu.

1. Ktokolwiek będzie mi służył przez odmawianie Różańca świętego, otrzyma wyjątkowe łaski.

2. Obiecuję moją specjalną obronę i największe łaski wszystkim tym, którzy będą odmawiać Różaniec.

3. Różaniec stanie się bronią przeciw piekłu, zniszczy, pomniejszy grzechy, zwycięży heretyków.

4. Spowoduje on, że cnoty i dobre dzieła zakwitną; otrzyma on od Boga obfite przebaczenie dla dusz; odciągnie serca ludu od umiłowania świata i jego marności; podniesie je do pożądania rzeczy wiecznych.

5. Dusza, która poleci mi się przez odmawianie Różańca, nie zginie.

6. Ktokolwiek odmawiać będzie pobożnie Różaniec święty, rozważając równocześnie tajemnice święte, nie dozna nieszczęść, nie doświadczy gniewu Bożego, nie umrze nagłą śmiercią; nawróci się, jeśli jest grzesznikiem, jeśli zaś sprawiedliwym – wytrwa w łasce i osiągnie życie wieczne.

7. Ktokolwiek będzie miał prawdziwe nabożeństwo do Różańca – nie umrze bez sakramentów Kościoła.

8. Wierni w odmawianiu Różańca będą mieli w życiu i przy śmierci światło Boże i pełnię Jego łaski.

9. Uwolnię z czyśćca tych, którzy mieli nabożeństwo do Różańca świętego.

10. Wierne dzieci Różańca zasłużą na wysoki stopień chwały w niebie.

11. Otrzymacie wszystko, o co prosicie przez odmawianie Różańca.

12. Wszystkich, którzy rozpowszechniają Różaniec, będę wspomagała w ich potrzebach.

13. Otrzymałam od mojego Boskiego Syna obietnicę, że wszyscy obrońcy Różańca będą mieli za wstawienników cały Dwór Niebieski w czasie życia i w godzinę śmierci.

14. Wszyscy, którzy odmawiają Różaniec, są moimi synami i braćmi mojego Jedynego Syna Jezusa Chrystusa.

15. Nabożeństwo do mojego Różańca jest wielkim znakiem przeznaczenia do nieba.

Czy zostaniesz obojętny/obojętna na takie obietnice, Drogi Bracie i Droga Siostro?!