wtorek, 1 grudnia 2020

Patrzmy z perspektywy Chrystusa!

 

Mój blog ma wymowny tytuł: Z perspektywy minionego życia. Wielokrotnie odwoływałam się do tych słów, bo jestem przekonana, że właśnie z tej perspektywy widzi się lepiej i jaśniej swoje minione życie, a w nim – wszystkie wydarzenia, marzenia, ale przede wszystkim – swoje błędy, grzechy, niedoskonałości… I dobrze, że Pan Bóg daje nam taki czas w dojrzałym już życiu, że możemy się zastanowić nad tym, co minęło, a także w miarę możliwości naprawić to, co się zepsuło.

Dzisiaj nasunęła mi się pewna myśl, która ma pewien związek z tytułem mojego blogu. Słowo „perspektywa”. Ma ono różne wymiary – zależnie od tego, jak wielkie zataczamy koło swojej wyobraźni, miłości, marzeniom a zwłaszcza pamięci.

A gdybyśmy tak wszyscy zapragnęli spojrzeć z perspektywy Chrystusa? Boga, który wisi wysoko nad ziemią, widzi cały świat, każdego człowieka, bo przecież za każdego umarł i nieustannie umiera!

Właśnie – gdybyśmy tak chcieli i umieli spojrzeć na cały świat, który pogrążył się w nieopisanym chaosie, w którym człowiek nie potrafi się dogadać z drugim człowiekiem, w którym tyle ludzkiej biedy, nienawiści, złości…

A nasz Pan Jezus umiera w straszliwych mękach! Ma jednak siłę powiedzieć do „dobrego łotra”, gdy ten wyraża żal za swe nikczemne życie – „Dziś jeszcze będziesz ze mną w raju!”

Te słowa kieruje niezmiennie od prawie dwóch tysięcy lat do każdego z nas. Wystarczy choćby mały akt skruchy, czyli naprawdę niewiele! I pragnienie zmiany swojego życia, zmiany relacji do drugiego człowieka, przemiany swego serca, swoich myśli…  Nienawiść prowadzi donikąd, powoduje tylko dalszą frustrację.

Zatem… Spójrzmy na wszystko, co dzieje się wokół, z perspektywy Chrystusa umierającego na krzyżu!

 

Wpis: 1 grudnia godz. 10:35