Właśnie
minęło osiem lat od zaistnienia mojego blogu. Jak już kiedyś wspominałam,
pomógł mi go założyć Ks. Krzysztof Grześkowiak. I piszę, dzielę się różnymi
refleksjami, spostrzeżeniami – najczęściej na płaszczyźnie duchowej. Napisałam
też kiedyś, że tenże blog - to jest moje wyznanie wiary. Nie ukrywam, że bardzo
cenię Najświętszą Eucharystię, kocham PANA JEZUSA, uważam Go za największego Przyjaciela.
Jestem zwyczajnym człowiekiem, który popełnia różne błędy, potyka się o
„kamienie” życia, ale wciąż dążę do tego, aby być godnym wyznawcą CHRYSTUSA.
Wiem doskonale, ile Mu zawdzięczam i pisząc o Nim, spłacam niejako dług
wdzięczności wobec ogromu łask, którymi obdarzył mnie na przestrzeni mojego
długiego życia.
Mój
dzisiejszy głos nie jest przypadkowy! Wobec najróżniejszych sytuacji, które mają
miejsce w naszej Ojczyźnie nie mogę być obojętna lub udawać, że nie widzę, nie
słyszę! Coraz liczniejsze są w naszej Ojczyźnie profanacje Mszy świętej i
wizerunku MARYI – NASZEJ UKOCHANEJ MATKI, którą przed wiekami nazwaliśmy naszą
Królową. Boli mnie to bardzo! I oburza! Dziwię się krótkowzroczności i pewnego
rodzaju amnezji niektórych moich rodaków. Przecież jeszcze pamiętamy, gdy
właśnie u PANA JEZUSA i MARYI szukaliśmy schronienia w trudnych czasach
komunistycznych. Kościoły „pękały w szwach”. Czasy się zmieniły, ale zarówno
nasz PAN JEZUS CHRYSTUS i MATKA BOŻA są zawsze tacy sami, tak samo nas
kochający!
Stańmy w
prawdzie! Dostrzeżmy zło, które wkrada się natrętnie do naszego życia! Przywróćmy
sens naszej ziemskiej drodze! I pamiętajmy, że ostateczne zwycięstwo należy do
PANA BOGA – twórcy Piękna i Prawdy! Stwórcy!