Pod
znakiem zapytania stawiam swoją odwagę! Dlaczego dzisiaj? Ponieważ właśnie dziś
Kościół przypomina nam śmierć mojego wielkiego Patrona, św. Jana Chrzciciela. Był
tak dalece niewygodny dla konkubiny Heroda, że stała się ona przyczyną jego
ścięcia. Także obchodzący wczoraj swe imieniny św. Augustyn – równie wielki,
jak Jan Chrzciciel – uczy nas swoją postawą odwagi. Odwagi do głoszenia
Chrystusa! Czasy to bardzo odległe – chciałoby się powiedzieć, ale… czy teraz
są łatwiejsze? Zawsze jest czas, że nie tylko można, ale nawet trzeba swoją
postawą manifestować przynależność do Boga. Zatem… Czy mam tę odwagę? Czy
nie przysłania mi jej strach przed opinią środowiska? Kolegów? Znajomych?
Chodzenie
do kościoła na niedzielną Mszę św. nie
zawsze jest równoznaczne z autentyczną wiarą w Boga, wiarą, że w Najświętszej
Eucharystii jest ON – prawdziwy, żywy, obecny! Na przestrzeni wieków Pan Jezus „upomniał
się” o naszą wiarę, pokazując, czym naprawdę jest św. Hostia! Zarejestrowano kilkadziesiąt
cudów eucharystycznych, gdy w Hostii ukazała się żywa Krew Chrystusowa –
ostatnio w polskiej Sokółce i Legnicy.
Zatem… czy wierzę? Czy mam odwagę
przyznać to – najpierw przed samym sobą, ale także przed światem?