Dlaczego znów o przyjaźni? Bo dzisiaj –
9 czerwca – świat obchodzi Dzień Przyjaciela. Szkoda, że tylko jeden raz w
roku, mógłby trwać trzysta sześćdziesiąt pięć dni! Ależ byłoby pięknie!
Podobnie, jak o wolności, której poświęciłam niedawno kilka luźnych refleksji, o
przyjaźni również można nieskończenie… Jak
nietrudno zauważyć, człowiek na przestrzeni lat dojrzewa do innego spojrzenia, do
innych, mądrzejszych postaw, również do właściwej oceny przyjaźni. I zadaje
sobie pytanie o jej wartość, o prawdziwe oblicze, o tych wszystkich, których uważa
za przyjaciół.
Przyjaźń – podobnie, jak wolność - to
też kwestia wyboru. Przede wszystkim przyjaźń jest czymś niezwykle cennym, może
nawet cenniejszym niż miłość, bo to ostatnie uczucie często wygasa, a przyjaźń
pozostaje. Pisałam już o tym, ale właśnie dzisiaj pragnę zebrać pewne myśli… O
iluż wielkich miłościach czytaliśmy w literaturze, słyszeliśmy i nadal
słyszymy! Miłość często wybucha jak wulkan z potężną siłą, a potem gaśnie,
martwieje i zastyga, jak lawa. A przyjaźń trwa, jest ponadczasowa, wierna i po
prostu piękna. Do przyjaźni prawdziwej się dojrzewa, bo wymaga niekiedy
wielkiej cierpliwości, dobroci, wyrozumiałości i tolerancji wobec osoby, którą tą
przyjaźnią obdarzamy (albo osoby, która nas przyjaźnią obdarza).
W przyjaźni nie ma przymusu! Usłyszałam
kiedyś stwierdzenie: Muszę się z tą osobą zaprzyjaźnić! Nic bardziej mylnego! Jeżeli
muszę, to znaczy, że mam w tym ukryty cel – chęć jakiejś korzyści. To już nie wróży
prawdziwej przyjaźni! Bo prawdziwa przyjaźń jest całkiem bezinteresowna, a
zatem szczera, autentyczna. Przyjaźń – to otwarte serce i wyciągnięte dłonie ku
człowiekowi. To pragnienie szczęścia dla drugiej osoby! To radość z jego
powodzenia i sukcesów! (To bardzo trudne, ale w przyjaźni możliwe!) Przyjaźń –
to synonim dobra i piękna, synonim życzliwości i bezinteresowności.
Przywoływałam już kiedyś Małego Księcia,
który tak pięknie mówił o przyjaźni z Różą. Oto jego słowa: „Pewnego
przyjaciela poznaje się w niepewnym momencie. (…) Przyjaźń poznaje się po tym,
że nic nie może jej zawieść…” Żeby mogła trwać, trzeba ją pielęgnować! Tak, jak
różę!
„Przyjaźń
nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym rozumowaniem:
gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób... Otwiera szeroko ramiona
i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam, tutaj jest serce,
gdzie możesz spocząć.” Malwida von Meysenbug
Myślę, że warto w tym dniu uświadomić
sobie, ile zawdzięczam Przyjacielowi – niezależnie od tego, czy to jest On czy
Ona.
Żeby nie było tak bardzo
majestatycznie, to dopowiem, że… Przyjaciel – to także ten, który uśmiecha się do
mnie na ulicy, w sklepie, w kościele… To też ten, który z daleka macha mi ręką
na powitanie… To ten, z którym rozumiem się w pół słowa… To ten, który cierpliwie
znosi moje nastroje, nie zawsze dobre, nie zawsze radosne…
Nie mam żadnej wątpliwości, że
najdoskonalszym Przyjacielem człowieka jest Pan Jezus – kocha nas zawsze,
wszystko wybacza i zawsze jest!
Powyższe słowa dedykuję moim
Przyjaciołom. Są! I cieszę się ogromnie ich obecnością. Dobrze, że są! I
dziękuję, że są! O ileż moje życie byłoby uboższe, gdyby ich zabrakło!
9 czerwca g. 11:40