czwartek, 9 czerwca 2016

Jeszcze raz o przyjaźni…

Dlaczego znów o przyjaźni? Bo dzisiaj – 9 czerwca – świat obchodzi Dzień Przyjaciela. Szkoda, że tylko jeden raz w roku, mógłby trwać trzysta sześćdziesiąt pięć dni! Ależ byłoby pięknie! Podobnie, jak o wolności, której poświęciłam niedawno kilka luźnych refleksji, o przyjaźni również  można nieskończenie… Jak nietrudno zauważyć, człowiek na przestrzeni lat dojrzewa do innego spojrzenia, do innych, mądrzejszych postaw, również do właściwej oceny przyjaźni. I zadaje sobie pytanie o jej wartość, o prawdziwe oblicze, o tych wszystkich, których uważa za przyjaciół.
Przyjaźń – podobnie, jak wolność - to też kwestia wyboru. Przede wszystkim przyjaźń jest czymś niezwykle cennym, może nawet cenniejszym niż miłość, bo to ostatnie uczucie często wygasa, a przyjaźń pozostaje. Pisałam już o tym, ale właśnie dzisiaj pragnę zebrać pewne myśli… O iluż wielkich miłościach czytaliśmy w literaturze, słyszeliśmy i nadal słyszymy! Miłość często wybucha jak wulkan z potężną siłą, a potem gaśnie, martwieje i zastyga, jak lawa. A przyjaźń trwa, jest ponadczasowa, wierna i po prostu piękna. Do przyjaźni prawdziwej się dojrzewa, bo wymaga niekiedy wielkiej cierpliwości, dobroci, wyrozumiałości i tolerancji wobec osoby, którą tą przyjaźnią obdarzamy (albo osoby, która nas przyjaźnią obdarza).
W przyjaźni nie ma przymusu! Usłyszałam kiedyś stwierdzenie: Muszę się z tą osobą zaprzyjaźnić! Nic bardziej mylnego! Jeżeli muszę, to znaczy, że mam w tym ukryty cel – chęć jakiejś korzyści. To już nie wróży prawdziwej przyjaźni! Bo prawdziwa przyjaźń jest całkiem bezinteresowna, a zatem szczera, autentyczna. Przyjaźń – to otwarte serce i wyciągnięte dłonie ku człowiekowi. To pragnienie szczęścia dla drugiej osoby! To radość z jego powodzenia i sukcesów! (To bardzo trudne, ale w przyjaźni możliwe!) Przyjaźń – to synonim dobra i piękna, synonim życzliwości i bezinteresowności.
Przywoływałam już kiedyś Małego Księcia, który tak pięknie mówił o przyjaźni z Różą. Oto jego słowa: „Pewnego przyjaciela poznaje się w niepewnym momencie. (…) Przyjaźń poznaje się po tym, że nic nie może jej zawieść…” Żeby mogła trwać, trzeba ją pielęgnować! Tak, jak różę!
„Przy­jaźń nie potępia w chwi­lach trud­nych, nie od­po­wiada zim­nym ro­zumo­waniem: gdy­byś postąpił w ten czy tam­ten sposób... Ot­wiera sze­roko ra­miona i mówi: nie pragnę wie­dzieć, nie oce­niam, tu­taj jest ser­ce, gdzie możesz spocząć.” Malwida von Meysenbug
Myślę, że warto w tym dniu uświadomić sobie, ile zawdzięczam Przyjacielowi – niezależnie od tego, czy to jest On czy Ona.
Żeby nie było tak bardzo majestatycznie, to dopowiem, że…  Przyjaciel – to także ten, który uśmiecha się do mnie na ulicy, w sklepie, w kościele… To też ten, który z daleka macha mi ręką na powitanie… To ten, z którym rozumiem się w pół słowa… To ten, który cierpliwie znosi moje nastroje, nie zawsze dobre, nie zawsze radosne…
Nie mam żadnej wątpliwości, że najdoskonalszym Przyjacielem człowieka jest Pan Jezus – kocha nas zawsze, wszystko wybacza i zawsze jest!
Powyższe słowa dedykuję moim Przyjaciołom. Są! I cieszę się ogromnie ich obecnością. Dobrze, że są! I dziękuję, że są! O ileż moje życie byłoby uboższe, gdyby ich zabrakło!

9 czerwca g. 11:40