O
ciszy pisałam już kilkakrotnie… Bo cisza wewnętrzna jest nam bardzo potrzebna! Czas
adwentu sprzyja jej doskonale. Wszystkie akcenty tego świętego czasu
oczekiwania pozwalają zamknąć swe myśli w ciszy serca: i ciemny kościół, w
którym rozbłyskują nikłe światełka świecy w rękach dorosłych, lampiony w rękach
dzieci i fioletowy kolor ornatu, i duża roratnia świeca, wnoszona na Mszę św.
przez kapłana… Świeca – symbol Maryi, która w czasie adwentu „niesie w łonie”
Jezusa, prawdziwą światłość.
W
doskonałej harmonii z wewnętrzną ciszą są adwentowe pieśni… Dostojne, poważne, ale i piękne w swej
wymowie… To taka muzyka, która stroi serce na radosne Boże Narodzenie… Kocham
pieśni adwentowe! Jeżeli połączymy je z modlitwą uwielbienia Boga i
dziękczynienia, to na pewno pięknie przeżyjemy ten czas… Czas poprzedzający
przyjście Pana…
W
ciszy serca odnajdujemy miejsce na kontakt z Bogiem, na kontemplację Jego obecności, na świętą intymność… Cisza
serca – to takie miejsce, do którego nikt nie zagląda…