wtorek, 18 czerwca 2013

Jak wykrzesać w sobie miłość do Chrystusa?

 
Wczoraj pisałam o wytrwałości w modlitwie… Zacytowałam słowa Jacquesa Gautier’a: „Ale wytrwać na modlitwie zdołamy jedynie dzięki żarowi pokornej i ufnej miłości, która całą nadzieję pokłada w Bogu.” No, i ktoś mnie zapytał,  jak wykrzesać w sobie tę miłość do Chrystusa…
A byliście kiedyś zakochani? To przypomnijcie sobie, gdy na Waszej drodze życia stanął ktoś, kogo dotąd nie znaliście, i nagle… olśnienie, iskra, porażająca, wielka… Iskra, która przeradza się w wielką miłość! Czy wtedy ktoś pytał, jak wykrzesać w sobie miłość? Pragniemy być z tą osobą jak najczęściej, wierzymy, że na całe życie, jesteśmy pełni euforii i wiary, że tak się stanie… Przepełniają nas najpiękniejsze uczucia, jesteśmy szczęśliwi…
 Podobnie jest z Chrystusem, nawet bardzo podobnie! Bo to ON staje na naszej drodze, ofiarowuje nam miłość – najpiękniejszą, jaką możemy sobie wyobrazić, jest czuły i dobry, pomaga, prowadzi i… nieustannie jest z nami! Jeżeli tylko tego zapragniemy!!! Iskra Jego miłości może się przerodzić w baaaaardzo wielkie uczucie… Ale … najpierw trzeba tę miłość przyjąć, a potem nieustannie pielęgnować, aby nie wygasła (oczywiście z naszej strony!). I powoli, powoli mała iskra może się przerodzić w wielki „żar miłości”!
Wszystkim życzę takiej porażającej iskry największej miłości Chrystusowej! Doświadczając jej, nigdy nie będziemy mieli problemu z modlitwą, bo to przecież nic innego, jak pragnienie nieustannego przebywania w promieniach tejże miłości! I absolutne przekonanie o wzajemności i wierności!!!!!!!