środa, 18 stycznia 2012

Wszystko trzeba przyjąć…

Wszystko trzeba przyjąć – powtarza ktoś, kto jest dla mnie moralnym autorytetem…
Wszystko przyjąć… Na pewno nie jest to łatwe ani specjalnie miłe! Łatwiej przyjąć dobro niż zło! Bo każdy z nas pragnie usłyszeć dobre, przyjazne słowo… Czasem może nawet jakieś małe pochlebstwo, bo to nas „podnosi” (pozornie!!!)… Nie lubimy słów krytyki, bolą i ranią słowa trudne do przyjęcia… Bywają też sytuacje trudne do przyjęcia, ale… musimy sobie z nimi radzić… - czy tego chcemy, czy nie chcemy!
Zatem… może rzeczywiście wszystko trzeba przyjąć!? Na przykład – co?
Właśnie tę krytykę…
Słowa trudnej prawdy o sobie…
Także słowo bolesne…
Trudności życiowe (bo – paradoksalnie! - nas ubogacają i czynią silniejszymi!)
Złość drugiego człowieka…
Niezasłużoną naganę…
Niespodziewaną reprymendę…
Dezaprobatę ze strony osób, od których najmniej tego się spodziewamy…
Porażkę i upokorzenie…
Odrzucenie…
Brak miłości ze strony bliźniego…
Brak zaufania od ludzi, których uważamy za przyjaciół...
    Także... swój wiek, choć nie jest to łatwe, zwłaszcza, gdy czujemy się młodsi o dwadzieścia lat…

    To wszystko uczy nas pokory – trudnej i niekiedy – zdaje się – nieosiągalnej! Ale… jednak możliwej!!!!!!!